Polak wstąpił w szeregi Państwa Islamskiego, został terrorystą i zginął w samobójczym zamachu. Co to dla nas oznacza?
Ale on nie był Polakiem. Kontakty z Polską zerwał dawno i przyjął niemieckie obywatelstwo. Kiedy przeszedł na islam, przybrał przydomek Ibrahim Al-Almani, czyli Ibrahim z Niemiec. Poza tym nie zginął, atakując rafinerię w Bahjdżi, tylko punkt dowodzenia armii irackiej 10 km dalej, w miejscowości Hajjaj. W pojedynkę nie zabił 11 osób i ranił 15. To bilans czterech ataków.
Myśli pan, że to odosobniony przypadek?
Na pewno nie. Pamiętajmy, że w Niemczech i Wielkiej Brytanii żyją prawie dwa miliony Polaków. Mieszkają tam w takich dzielnicach czy środowiskach, w których ma się styczność z islamem. Niektórym przestaje się podobać ich dotychczasowe życie?
Powinniśmy czuć się zagrożeni?
Jeśli przeczyta pan Koran, to dowie się, że jest to kolejne objawienie po Chrystusie. Mówiąc w dużym uproszczeniu, natrafi pan tam na krytykę chrześcijaństwa i judaizmu, która mówi, że obie religie nie poszły za głosem objawienia. Zatraciły się w rytuałach, które stały się ważniejsze od idei boskości. Chrześcijanie, zamiast wierzyć w Boga, tworzą figurki, żydzi przykazania, prawo. Islam odrzuca te naleciałości i stawia na monoteizm, w którym liczy się Bóg i człowiek. Mniej więcej tak jak purytanie w czasach reformacji. To może ludzi przyciągać, tym bardziej że odrzuca hipokryzję Zachodu. Do momentu, kiedy w Niemczech go nie było, ludzie garnęli się do lewicowych organizacji. Teraz do islamu, który mówi jak ten świat powinien wyglądać.
Czyli?
Nie powinien opierać się na demokracji, bo ta jest wymysłem człowieka, więc jest błędna, tylko na nadanym przez Boga prawie szariatu. Koran to spójny system obyczajowy i prawny, który reguluje każdy aspekt życia. Mówi, co wolno jeść, jak trzymać ręce, jak traktować jeńca, jak podróżować przez terytorium wroga. Zawiera zestaw prostych odpowiedzi na trudne pytania. To jest istotą islamu, która przyciąga.
A pomysł przyjęcia przez Polskę dwóch tysięcy emigrantów uważa pan za słuszny?
Jeśli zamknie się te dwa tysiące osób w ośrodkach, to będą zastanawiać się, jak zwiać do Niemiec i radykalizować. To tylko spowoduje, że będą tworzyć się getta. Tak jest wokół Paryża czy Londynie. W śród tych dwóch tysięcy wystarczy jeden, który powie, że niewierni źle nas traktują i wybuchają zamieszki. Pamiętajmy jednak, że są dwie grupy emigrantów. Jedni Polskę traktują jako przystanek na drodze do Eldorado, czyli na Zachód. Drudzy to ci rzeczywiście prześladowani, którzy uciekają przed wojną i im należy pomóc. Przecież podczas II wojny 50 tys. Polaków uciekło z ZSRR do Iranu. Myśmy też przyjęli Greków i Wietnamczyków.
Kto rozdaje dziś karty na Bliskim Wschodzie?
Wszyscy. Iran, Arabia Saudyjska, Katar, Turcja, Syria, Hezbollah i Liban negocjują wspólnie nad rozejmem w jednym mieście. Są też Stany Zjednoczone, które po roku bombardowań Państwa Islamskiego stwierdziły, że nie miało to sensu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?