Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga: To był mało udany sezon

Krzysztof Niekrasz
Największym rozczarowaniem sezonu był spadek z ligi Pogoni Lębork (niebieskie stroje).
Największym rozczarowaniem sezonu był spadek z ligi Pogoni Lębork (niebieskie stroje). Archiwum Pogoni Lębork
W edycji 2011/2012 region słupski reprezentowany był przez cztery drużyny. Jest niedosyt, bo dwa zespoły spadły do okręgówki. Pozostałe też nie wypadły najlepiej.

Sezon miał złe, ale i dobre strony. Bo przecież walki w nim było co niemiara. Błysnęło kilku młodych piłkarzy, a to zawsze jest w cenie. Emocje związane z walką o utrzymanie towarzyszyły do końca rozgrywek. W sumie zostawiamy sezon 2011/2012 z lekkim uczuciem niedosytu.

Pomorze Potęgowo - siódme miejsce, 49 punktów (14 zwycięstw, 7 remisów, 9 porażek).
W Potęgowie za mocno nadmuchano balon. Niestety, pękł wcześniej niż zakładano. Pomorze wymieniane było w grupie zespołów, które mają nadawać ton czwartoligowym bojom. W potęgowskim zespole upatrywano jednego z kandydatów do walki o trzecią ligę. Z tą myślą dokonano też transferów (jako ostatni przybył eksligowiec Wojciech Jarmuż, który nie grał za wiele, bo był po kontuzji). Postawa potęgowian nie była jednak satysfakcjonująca. Nie wszyscy piłkarze grali tak, jak tego oczekiwano. Do tego doszły kontuzje (Kamil Gapski, Marcin Pluta, Robert Ulanowski i Dominik Kaczmarek).

Spore postępy poczynił młody Mariusz Mikołajczyk. Bardzo zmienną dyspozycję zaprezentowali obaj bramkarze: doświadczony 38-letni Dariusz Piechota i 23-letni Mariusz Ratajczyk (jeszcze bardziej okrzepnie i ustabilizuje się życiowo, bo w połowie czerwca zmieniać będzie stan cywilny). Wiele punktów potęgowianie potracili we frajerski sposób i to było w końcówkach spotkań oraz w doliczonym czasie gry (dotyczy to jesieni i wiosny). Nic dziwnego, że tego nie wytrzymał trener Mirosław Iwan, który po przegranym meczu 0:1 z Polonią Gdańsk zrezygnował z prowadzenia Pomorza. Zastąpił go tymczasowo Edmund Raniszewski, a po nim ster przejął Maciej Cieślik (na sześć meczów i jego bilans to 5 zwycięstw i 1 remis). W rozwoju zatrzymali się: Damian Mikołajczyk i Damian Formela. Liderem i dobrym duchem zespołu był bez wątpienia Łukasz Jarosiewicz.

Czarni Czarne - dwunaste miejsce, 34 punkty (10 zwycięstw, 4 remisy, 16 porażek).
W przerwie zimowej nie było wzmocnień i zanotowano ubytki (odeszło dwóch napastników, którzy strzelali najwięcej goli). Sytuacja była beznadziejna. Mimo to zarząd klubu wyznaczył zadanie, żeby drużyna utrzymała się w IV lidze. Ekipa pod wodzą trenera Tadeusza Datty osiągnęła cel, ale nerwówka była straszna. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że odrobina szczęścia dopisała Czarnym, którzy mieli załamanie po przegranych meczach o tak zwane 6 punktów z Murkamem w Przodkowie (1:2) i z Jantarem w Ustce (0:4). Zawodników prześladowały kontuzje, a szczególnie tych, którzy decydowali o grze w środku pola. Mateusz Górny miał prawie 6 tygodni przerwy, a Paweł Mycyk nie mógł grać 5 tygodni. Sędziowie nie żałowali im też kartek i aż 11 otrzymał Tomasz Kopiszka. Trener nie zawsze miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy ze względu na specyfikę ich pracy, bo zatrudnieni są w Zakładzie Karnym w Czarnem (dotyczy 10 graczy). Czarni popełniali dużo błędów w obronie (stracili 60 goli). O obliczu czarneńskiego beniaminka decydowali głównie rutyniarze i oni byli wyróżniającymi się postaciami na boisku. To Paweł Wnuk-Lipiński (zaliczył 28 gier), Sylwester Żmuda-Trzebiatowski (27 spotkań) i Paweł Łacko. Nierówno bronił Kamil Celiński. Z młodych piłkarzy prawidłowo rozwijają się Adrian Zych i Dominik Czarnowski. Szczególne słowa uznania należą się obrońcy Szymonowi Łagodzie (zawodowy żołnierz), który na każdy mecz przyjeżdżał z Bydgoszczy i nie liczył się ze swoim czasem ani kosztami, bo chciał koniecznie pomóc kolegom i teraz na pewno ma satysfakcję.

Pogoń Lębork - trzynasta lokata, 33 punkty (7 zwycięstw, 12 remisów, 11 porażek).
Spadek do klasy okręgowej to największy cios dla piłkarskiego Lęborka. Pogoniści mogli się utrzymać, ale musieli wygrać ostatni mecz u siebie z Powiślem Dzierzgoń. Niestety, tylko zremisowali i na własne życzenie nie zrealizowali celu określonego przez zarząd klubu. Do szczęścia zabrakło dwóch punktów. Ekipa trenera Romana Rubaja była mistrzem w remisach. Dwanaście spotkań zakończyła podziałem punktów. W przekroju sezonu zawiodła linia ataku i pomocy. Król strzelców z piątej ligi Kacper Markowski zdobył 7 goli. Wiosną sprowadzeni ofensywni zawodnicy Grzegorz Gruchała i Łukasz Basiński strzelili tylko po jednym golu. Również sprowadzeni inni gracze nie do końca przekonali swoją grą. Jeszcze raz okazało się, że obcy desant nie zawsze się sprawdza. To już kiedyś przerabiano w Lęborku. Jesień była bardzo słaba. Wiosna okazała się zdecydowanie lepsza, ale pogoniści zawsze znajdowali się w dolnych rejonach tabeli, co było męczące. Dominowała ciągła presja na wyniki. Remisy czy porażki, których rezultaty ustalane były w ostatnich minutach meczów, to było bardzo irytujące. Brakowało też przysłowiowego łutu szczęścia. Świetne występy Pogoń zanotowała z Arką II Gdynia i Polonią Gdańsk. Pocieszające jest to, że do składu beniaminka wprowadzano też młodych graczy, wychowanków klubu. Postępy w grze Bartosza Żmudzkiego, Pawła Szutenberga i Szymona Bacha były widoczne. Pechowy mecz w Potęgowie i kontuzje bramkarza Mateusza Imianowskiego i napastnika Gruchały wyeliminowały tych zawodników przez miesiąc z gry. Imianowski, jak się wyleczył, grał rewelacyjnie, Gruchała do końca narzekał na zdrowie i w tym wyjątkowo krótkim sezonie nie powrócił do szczytowej formy, a miał to być bardzo ważny zawodnik. Szkoda straconej szansy, bo Lębork stać na dobry czwartoligowy zespół.

Jantar Ustka - szesnaste miejsce, 11 punktów (2 zwycięstwa, 5 remisów, 23 porażki).
Jeśli chodzi o wynik sportowy, to trzeba wprost powiedzieć, że jest bardzo słaby, czyli spadek do okręgówki. Wpływ na to miało wiele czynników. Przypomnijmy, że po rundzie jesiennej nad Jantarem wisiało widmo rozwiązania drużyny seniorów, bo brakowało środków finansowych, a to spowodowało, że drużynę opuściła spora grupa zawodników. Wycofal się strategiczny sponsor. Ubytki kilku podstawowych piłkarzy zastąpiono młodymi graczami z Ustki i Słupska. Jednak ich umiejętności okazały się niewystarczające na IV ligę.

Jesienią zespół prowadziło dwóch, a nawet trzech trenerów. Tadeusz Żakieta, Artur Suruło, którego z powodu wyjazdu zagranicznego na dwa mecze zastąpił Edmund Raniszewski. Od nowego roku ster szkoleniowy przejął Piotr Górniewicz, który dociągnął wóz do mety. Ten szkoleniowiec ma jednak ambitny plan na przyszłość, by uzdrowić ustecki futbol, bo stawia na wychowanków Jantara. Lista debiutantów jest długa: Dawid Białek, Ireneusz Rymarczyk, Michał Gruszka, Wojciech Zaholski (rocznik 1993), Daniel Piechowski (1994), Grzegorz Wróbel i Damian Kopciński (1995).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza