Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga: Trzy punkty Pogoni. Anioły wygrały w ważnym meczu

Redakcja
Pogoń Lębork pokonała Chojniczankę Chojnice
Pogoń Lębork pokonała Chojniczankę Chojnice Fot. Pogoń Lębork
Piłka nożna. W grupie spadkowej IV ligi Pogoń Lębork pokonała Chojniczankę Chojnice 2:1. Również 2:1, ale na wyjeździe w Sycewicach wygrały Anioły.

Pogoń Lębork - Chojniczanka II Chojnice 2:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Marcin Kajca (61-karny), 2:0 Damian Wojda (71), 2:1 Mateusz Koniuszy (90)

Pogoń: Smolak - Dettlaff, Musuła, Iwański (50 Janowicz), Wojda (90 Okrój), A.Formela (89 Piór), Miotk (81 Stenka), Kozerkiewicz, Kajca, Raulin, Siłkowski.

Trener Waldemar Walkusz nie ma w ostatnich tygodniach komfortu jeżeli chodzi o kadrę. Mówił o tym szerzej po zakończeniu spotkania. W meczu z Chojniczanką zabrakło Damiana Formeli, chorych Kwaśnika i Kozerkiewicza a grający na szpicy Pawlik cały tydzień chorował i nie trenował. Podobnie było z Piórem, który pojawił się dopiero w końcówce.

Mecz z młodym ale bardzo wybieganym zespołem Chojniczanki toczył się delikatnie pod dyktando Pogoni. Ciekawe były statystyki pomeczowe opublikowane przez firmę bukmacherską bet365, której wysłannik analizował na żywo spotkanie. W przebiegu całego meczu Pogoń posiadała piłkę przez 53% czasu gry, przeprowadziła 114 ataków wobec 99 Chojniczanki w tym 62 groźne w stosunku 42 gości. Zawodnicy Pogoni oddali na bramkę Chojniczanki aż 11 celnych i 9 niecelnych strzałów. Goście zrewanżowali się 3 celnymi i 3 niecelnymi uderzeniami.

Pierwszą bramkę zdobył po godzinie po rzucie karnym podyktowanym za faul Marcin Kajca i zrobił to na raty po odbiciu futbolówki przez bramkarza z Chojnic. Na 2:0 podwyższył w 71 minucie najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik Pogoni Damian Wojda. W doliczonym czasie gry honorowe trafienie dla Chojniczanki zdobył Mateusz Koniuszy, zawodnik doskonale znany w Pogoni Lębork w której spędził 10 lat od juniora do debiutu w IV lidze w wieku 16 lat. Teraz spełnia swoje sportowe marzenia w Chojniczance trenując z pierwszym zespołem.

Po meczu powiedzieli:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: - Mimo, że padał deszcz pogoda do gry była idealna, piłkarze lubią takie warunki. Od razu lepiej boisko wyglądało, nie było takie twarde jak chociażby na wczorajszym treningu. Spodziewałem się bardzo trudnego meczu. Przeciwko nam stanęli młodzi zawodnicy z Chojnic dobrze przygotowani do rozgrywek, potrafiący grać w piłkę. Próbowali z nami rozgrywać piłkę od tyłu, szanować ją. Od momentu jak zagraliśmy pressingiem, podeszliśmy wyżej i nie pozwoliliśmy im na rozgrywanie piłek to do przerwy powinniśmy już z dwie bramki co najmniej uderzyć. Mecz mógłby być wtedy troszkę spokojniejszy. W drugiej połowie udało nam strzelić bramki po karnym na raty Kajcy, później poprawił Wojda. Wydawało się, że już jest spokojnie, że mamy 3 punkty, że mamy 2:0 ale jak to zespół Pogoni zawsze musi sobie wyrzeźbić coś sam i w niegroźnej sytuacji na środku boiska po wymianie piłki pomiędzy zawodnikami Pogoni tracimy piłkę i po akcji sam na sam robi się 2:1. Niepotrzebna była ta nerwówka na końcu. Chojniczanka wyczuła, że można coś z tym zrobić i ruszyli do ataku. Dobrze, że udało się dowieść i wygrać to spotkanie tym bardziej, że jesteśmy obecnie w bardzo trudnej sytuacji kadrowej w porównaniu do rundy jesiennej. Kochanek i Damian Formela służą na granicy, inni kontuzje. Kozerkiewicz ma podejrzenie zerwanie wiązadeł, Kwaśnik problemy sercowe i to w tym prawdziwym słowa znaczeniu. W ostatnim okresie chorował Pawlik i Piór, nie trenowali. Ta sytuacja kadrowa nie była za ciekawa dlatego bardzo obawiałem się tego spotkania. W najbliższej przyszłości Janowicz wyjeżdża służbowo na 3 tygodnie. Bardzo więc się cieszę, że 3 punkty zostały w Lęborku. Myślę że do spokoju niewiele nam potrzeba w tej grupie spadkowej i pomału można pomyśleć o kolejnym sezonie w IV lidze. Za dzisiejsze spotkanie ogromne brawa dla wszystkich zawodników za walkę do końca.

Piotr Kieruzel, trener Chojniczanki II: - Był to bardzo zamknięty mecz, szczególnie w pierwszej połowie na co też w przerwie meczu uczulałem zawodników, że takie spotkania się zdarzają. Można współczuć kibicom czy postronnym widzom, którzy spodziewali się widowiska. Niestety ani z jednej ani z drugiej strony tego nie było, gra się nie kleiła. Takie mecze mają to do siebie, że ten kto nie popełni błędu ten meczu nie przegra, w najgorszym wypadku skończy się to stanem 0:0. Niestety my do przerwy nie stworzyliśmy żadnej sytuacji podbramkowej więc byliśmy zadowoleni, że zachowaliśmy czyste konto. Po przerwie nie ustrzegliśmy się błędów w defensywie, dodatkowo sytuacje jakie się pojawiły były marnowane przez naszych ofensywnych zawodników i trzeba przyznać, że w meczu gospodarze zdecydowanie wygrali.

Sparta Sycewice - Anioły Garczegorze 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Maciej Miecznikowski (33), 1:1 Hubert Syldatk (53), 1:2 Hubert Syldatk (64)

Sparta: P.Wójcik - Slusarz, Bobrowski, K.Klawikowski, D.Adkonis (76 Terefenko), Kopciński, Solczak (83 Kiełczykowski), Michalak, Kosiński, Pietrykowski (76 Gulbiński), Miecznikowski.

Anioły: Mayer - B.Tomasiewicz (78 Pankratow), Drzazgowski, Choszcz, Narewski, Ł.Łapigrowski, F.Tomasiewicz, Staszczuk, Landowski (67 Szaradowski), Syldatk (83 T.Godula), Słumiński (89 Sidor).

W 33. minucie meczu w Sycewicach niezdecydowanie obrońców Aniołów wykorzystał Maciej Miecznikowski, który dopadł do bezpańskiej piłki i zdobył gola piękną przewrotką z 16 metrów. Akcję na 1:1 rozpoczął Łukasz Łapigrowski. Podał na lewo do Michała Choszcza, a ten idealnie zacentrował do wybiegającego zza pleców obrońców Huberta Syldatka. Nasz napastnik zamknął całą akcję, strzelając z 5 metra pod poprzeczkę. Zwycięski gol to indywidualna akcja Mateusza Słumińskiego lewą stroną boiska. Przedryblował kilku obrońców i lewą nogą zagrał spod końcowej do Huberta Syldatka. Ten zamknął akcję podobnie jak przy pierwszym golu.

- Mecz na remis. Do przerwy to Sparta mogła zdobyć 2-3 gole. Na szczęście dla nas, dobrze pobronił Mateusz Mayer. Druga połowa należała do Aniołów. Lepiej wytrzymaliśmy fizycznie trudy meczu i dominowaliśmy między 46 a 75 minutą, dokumentując to dwoma golami. Końcówka, to próby utrzymania wyniku, co ostatecznie nam się udało. Cieszymy się ogromnie z 6 punktów zdobytych w 4 dni. Złapaliśmy oddech w ciężkiej walce o utrzymanie. Jednocześnie przykro mi bardzo, że pogrążyliśmy ambitny zespół z Sycewic. Sparta gra nieco pechowo i moim zdaniem nie zasługuje na spadek. Zdaję sobie sprawę jak musi się czuć mój serdeczny kolega, trener Marcin Rusakiewicz i szczerze mu współczuję. Sparta ma jeszcze cień szansy i na pewno będzie walczyć do końca, żeby zająć jak najwyższe miejsce - powiedział Tadeusz Wanat junior, trener Aniołów Garczegorze.

- Mecz w którym zostawiliśmy mnóstwo sił. Moi zawodnicy dali z siebie 100 procent. Przeważaliśmy w pierwszej połowie, byliśmy groźniejsi, mieliśmy więcej sytuacji do zdobycia bramki, szkoda że nie wykorzystaliśmy ich przy wyniku 1:0 dla nas. W drugiej połowie Anioły wyszły wysoko i dążyły do wyrównania. Trochę nas zdominowali i doprowadzili do wyrównania co podłamało nas. W decydujących momentach to Anioły przechyliły wynik na swoją korzyść. Gratulacje dla przeciwników, my musimy jeszcze podnieść się mentalnie, aby walczyć do samego końca - mówił Marcin Rusakiewicz, trener Sparty.

W pozostałych spotkaniach IV ligi (grupa spadkowa): Orkan Rumia - Borowiak Czersk 4:2 (Jakub Krefft 8, Michał Ozga 38, Dawid Kowalski 62, Kacper Kiełb 90 - Yuki Kaminaki 64, Marcin Kurs 87), MKS Władysławowo - GKS Kowale 3:2, Wierzyca Pelplin - Czarni Pruszcz Gdański 1:1.

Pogoń Lębork zajmuje 12. miejsce - 32 punkty. 15. lokatę zajmują Anioły Garczegorze - 27. Dwa ostatnie miejsca zajmują Jantar Ustka - 22 i Sparta - 17.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza