Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak aktor z Hollywood wyleciał z pracy w Ustce

Marcin Barnowski
Leopold Jessner, wielka sława niemieckiego teatru, długo pamiętał, że kiedyś w Ustce został wylany z pracy
Leopold Jessner, wielka sława niemieckiego teatru, długo pamiętał, że kiedyś w Ustce został wylany z pracy Fot. Archiwum
Pewnie pomorska publiczność i menedżerowie kultury nie poznali się na wielkim talencie. Jeden z najwybitniejszych twórców teatralnych i filmowych XX wieku, Leopold Jessner, długo pamiętał, że to właśnie w Ustce wylano go kiedyś z pracy.

Jessner to wielka postać teatru. Aktor, reżyser, scenograf. Urodził się w Królewcu 3 marca 1878 roku. Karierę zakończył w Hollywood.

– Mekce wszystkich filmowców. Zmarł tam 13 grudnia 1945 roku, zaraz po zakończeniu wojny.
Dziś Jessner traktowany jako jeden z najważniejszych twórców teatralnych w Niemczech w pierwszej połowie XX wieku, współtwórca teatralnego ekspresjonizmu. Sławę w znacznym stopniu zawdzięczał temu, że jego twórczość była mocno zaangażowana społecznie, ideologicznie i politycznie, po stronie lewicowej. Człowiek, który będąc Żydem z pochodzenia, w latach 20. i 30. XX wieku kierował największymi teatrami niemieckimi w Hamburgu i w Berlinie, był cały czas pod obstrzałem niemieckich konserwatywnych nacjonalistów i narodowych socjalistów. A ci pierwsi bardzo silni byli zawsze na Pomorzu.

Być może dlatego właśnie Ustka pojawia się w jego wspomnieniach. Są złe i dotyczą jego najwcześniejszej młodości. Matthias Heilmann, biograf Leopolda Jessnera, podkreśla, że przyszły guru lewicowego teatru zaczynał karierę aktorską jako nastolatek. W wędrownych trupach. Grał bliżej nie określone role np. w Grudziądzu oraz w Ustce. Musiało to być na przełomie lat 80. i 90. XIX wieku.

Potem, w czasach Republiki Weimarskiej, gdy był już sławny, acz nadal zwalczany ze względu na swoje zaangażowanie polityczne, z satysfakcją wspominał o tych początkach na terenach na wschód od Łaby, zdominowanych przez niemieckie narodowo-konserwatywne junkierstwo. Zwłaszcza to, że on, sławna wielka gwiazda teatralna wielkich metropolii, przez miejscowych dyrektorów teatrów w prowincjonalnych miejscowościach był wcześniej oceniany jako kompletne beztalencie. – Wiedziałem, że Bóg i zdolności stawiają mnie w pierwszym szeregu mojego zawodowego świata. Ciągle jednak wielu odsyłało mnie do diabła. W nawiązaniu do tego chcę zapewnić moich czcigodnych przeciwników, że już na początku mojej zawodowej kariery trzykrotnie byłem zwalniany z pracy w tak światowych miastach, jak Grudziądz, Ustka koło Słupska i Doebeln w Saksonii. Pierwsze wypowiedzenie, z Grudziądza, brzmiało dosłownie: „Leopoldzie Jessner, dajemy panu dobrą radę, aby nie kontynuował pan kariery scenicznej, ponieważ kompletnie nie nadaje się pan do teatru – pisał Leopold Jessner.

Jak pisze biograf Jessnera, ten aktor i późniejszy reżyser nie mógł mieć wówczas więcej niż 16-17 lat. W kolejnym sezonie, w latach 1895/6, najwyraźniej nie zrażony tą unicestwiającą oceną, udał się do Żagania na Dolnym Śląsku.
– Na pograniczu Brandenburgii, Dolnego Śląska i Saksonii nie funkcjonował wówczas żaden stały teatr. Funkcjonowały tu grupy objeżdżające poszczególne miejscowości i pewnie do jednej z nich należał młody Jessner – pisze jego biograf.
Po tym dwuletnim okresie nauki 19-letni Jessner przeniósł się w sezonie 1897/8 do teatru miejskiego w Cottbus, skąd droga kariery powiodła go dalej do Hamburga, Berlina i ostatecznie do Ameryki.
Dziś trudno już ustalić, co i gdzie konkretnie w Ustce grał przyszły bohater niemieckiego lewicowego teatru. Możemy jedynie domyślać się, że występował na promenadzie i w Ustce zachodniej, koło dzisiejszej leśniczówki, gdzie niegdyś mieściła się także popularna gospoda oraz teatralna scena pod gołym niebem, na której wiosną i w lecie wystawiano różne sztuki. To właśnie tu, tuż przed I wojną światową, wystawiona została sztuka Hoffmanna o rycerzu von Kruemmel. Ślady tych imprez przetrwały w archiwalnych egzemplarzach lokalnych gazet. I stąd wiadomo, że występowali tu nie tylko aktorzy ze Słupska, lecz także z jakiejś usteckiej trupy. Może to właśnie z niej wylano niegdyś Jessnera?

Trudno nawet dociec, o co Jessner spierał się ze swoimi szefami. Frapujące jest jedynie, iż wielka gwiazda światowego teatru zachowała we wspomnieniach, iż to tutaj niegdyś wyrzucono ją z pracy jako beztalencie.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak aktor z Hollywood wyleciał z pracy w Ustce - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza