Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dalej potoczy się wojna na Ukrainie? Ekspert: Kijów potrzebuje świeżej armii

Hubert Rabiega
Hubert Rabiega
Prof. Piotr Grochmalski z Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej: w perspektywie kolejnych 100 dni wojny, Rosjanie będą próbowali realizować tę strategię, którą już w tej chwili realizują, a więc wykorzystywać przewagę ognia artyleryjskiego i miażdżyć pozycje obronne Ukrainy, co pozwoli zmniejszyć Rosjanom straty ludzkie
Prof. Piotr Grochmalski z Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej: w perspektywie kolejnych 100 dni wojny, Rosjanie będą próbowali realizować tę strategię, którą już w tej chwili realizują, a więc wykorzystywać przewagę ognia artyleryjskiego i miażdżyć pozycje obronne Ukrainy, co pozwoli zmniejszyć Rosjanom straty ludzkie Fot. facebook.com/MinistryofDefence.UA
– To się przekształca w wojnę pozycyjną – podkreśla w rozmowie z polskatimes.pl prof. Piotr Grochmalski z Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej. – Będzie to faza wyczerpującej wymiany uderzeń artyleryjskich. Taki styl prowadzenia wojny chcą narzucić Rosjanie, w tym generał Dwornikow – dodaje.

3 czerwca mija 100 dni wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Zdaniem prof. Piotra Grochmalskiego z Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej, siły rosyjskie nie zdołały jak dotąd zrealizować celów, które zostały im wyznaczone przez kierownictwo polityczne Kremla, w tym przez samego Putina.

– Dotychczasowy przebieg wojny pokazał, że Rosja nie była w stanie w wymiarze logistycznym poprowadzić tak ogromnej, pełnoskalowej operacji przeciwko Ukrainie. Przypomnijmy, że na początku atak Rosji prowadzony był równocześnie w sześciu głównych kierunkach uderzeniowych. Z uwagi na wyraźną ingerencję samego Putina w dowodzenie działaniami siłami rosyjskimi, to się wszystko Moskwie rozsypało w wymiarze logistycznym i organizacyjnym – ocenia ekspert.

Jednocześnie prof. Grochmalski zaznacza, że obecnie Rosjanie dokonali istotnej zmiany. – Wycofali się z wielu odcinków i skupili się głównie na operacji donbaskiej. Formalnie front liczy w tej chwili ok. 1000 km, ale główne walki odbywają się na obszarze ok. 300 km, czyli dotyczą szeroko pojętego obszaru donbaskiego – tłumaczy naukowiec. – Celem Rosji było zamknięcie w kotle w tamtym regionie 40 tys. żołnierzy ukraińskich z doborowych formacji. To się nie udało. W związku z tym Rosjanie znowu zawęzili obszar działań głównie do Siewierodoniecka i Lisiczańska, gdzie znowu próbują zamknąć siły ukraińskie, tym razem w mniejszym kotle – mówi badacz.

Dodaje, że zasadniczym celem Ukrainy w pierwszej fazie walk było rozbicie sił rosyjskich i ten cel Kijów osiągnął. Zdaniem prof. Grochmalskiego, dla Ukrainy rosyjskie skoncentrowanie się na Donbasie było korzystne o tyle, że ten region był już znacznie umocniony oraz stacjonowały tam dobrze wyszkolone, doświadczone i dobrze uzbrojone jednostki ukraińskie. – W związku z tym, Rosjanie musieli się liczyć z dużym wykrwawienie swoich formacji w tym regionie. To jest zresztą cel sił ukraińskich, by wykrwawić w Donbasie wojska przeciwnika, a w tym czasie przygotować, na ile to możliwe, świeże siły, które będą w stanie przeprowadzić kontrofensywę – mówi prof. Grochmalski.

Wojna na Ukrainie. Co się wydarzy podczas kolejnych 100 dni walk?

Według naukowca, w perspektywie kolejnych 100 dni wojny, Rosjanie będą próbowali realizować tę strategię, którą już w tej chwili realizują, a więc wykorzystywać przewagę ognia artyleryjskiego i miażdżyć pozycje obronne Ukrainy, co pozwoli zmniejszyć Rosjanom straty ludzkie. Ekspert dodaje, że morale po stronie wojsk rosyjskich jest fatalne. Ponadto Rosja ma bardzo ograniczone możliwości uzupełnienia rezerw, a ponosi ogromne straty.

– Pamiętajmy, że w tej wojnie Rosjanie zaangażowali łącznie dwanaście armii ze wszystkich okręgów wojskowych. To jest naprawdę gigantyczna siła – podkreśla prof. Grochmalski.

W jego opinii, rosyjska przewaga ogniowa może zostać zneutralizowana przez sprzęt dostarczany z Zachodu, w tym systemy wyrzutni rakietowych HIMARS, które mają odpowiednio duży zasięg rażenia, by niszczyć rosyjskie zaplecze i stanowiska ogniowe.

– To się przekształca w wojnę pozycyjną – mówi ekspert. Rosjanie budują umocnienia zarówno na kierunku chersońskim (obawiają się tam kontruderzenia), jak i na kierunku charkowskim. – Umacniają terytoria, które opanowali i chcą powstrzymać kontrofensywę lub ofensywę sił ukraińskich – wskazuje prof. Grochmalski. – Będzie to faza wyczerpującej wymiany uderzeń artyleryjskich. Taki styl prowadzenia wojny chcą narzucić Rosjanie, w tym gen. Dwornikow – dodaje.

Ekspert prognozuje, że strona rosyjska zwiększy intensywność różnego rodzaju działań dywersyjnych realizowanych przez GRU pod kierunkiem gen. Władimira Aleksiejewa, który jako zastępca szefa GRU został skierowany przez Putina do działań dywersyjnych na terenie Ukrainy, w tym do zastraszania i mordowania ludzi.

Zdaniem prof. Grochmalskiego, Rosja prawdopodobnie nadal będzie próbowała pacyfikować ludność cywilną oraz wywozić Ukraińców na rosyjski Daleki Wschód, gdzie trafiło już ponad 1,5 mln obywateli Ukrainy, w tym 150 tys. dzieci. Na zajętych terytoriach, Moskwa będzie wprowadzać swoją administrację oraz rosyjską walutę, rubla. Będą instalowane władze okupacyjne oraz inne elementy rosyjskiej kontroli. Jednocześnie wobec reszty terytorium Ukrainy będą prowadzone działania destabilizujące.

W wymiarze czysto militarnym Rosja będzie próbowała odtworzyć swoje siły. Kontynuowana będzie skryta mobilizacja, wskazuje prof. Grochmalski. – W perspektywie dwóch–trzech miesięcy Rosja będzie w stanie wprowadzić uzupełnienie w postaci 20–25 batalionowych grup taktycznych – prognozuje.

Zdaniem naukowca, z drugiej strony Ukraina będzie zmierzała do tego, aby przygotować, czyli uzbroić i wyszkolić, siły zdolne do nowego uderzenia w formacje rosyjskie. O ile Rosja ma nadmiar uzbrojenia, o tyle Ukraina cierpi na deficyt broni, której może użyć.

– Kluczem jest determinacja Zachodu i zdolność państw wspierających Kijów do dostarczania ogromnej ilości sprzętu, który kosztuje gigantyczne pieniądze. Ukraina potrzebuje ogromnej ilości uzbrojenia, aby zbudować świeżą armię na zapleczu. Przeszkoloną i przygotowaną do działań – wskazuje prof. Grochmalski. – To jest wyścig z czasem i pytanie, czy Ukraina zdąży – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza