Pięściarze Czarnych Słupsk tylko raz zdobyli tytuł drużynowego mistrza Polski. W 1990 roku okazali się najlepszym zespołem w zmaganiach ligowych. Tysiące kibiców znad Słupi zakochanych w boksie skakało do sufitu Gryfii z radości. Skład prowadzony przez Kazimierza Adacha, olimpijczyka z 1980 roku z Moskwy, okazał się najlepszy i zwyciężył w bokserskiej ekstraklasie.
To był już jednak zmierzch amatorskiego boksu w Polsce, zmierzch bokserskich Czarnych. Rok później zespół zajął piąte miejsce. Od tej chwili w Słupsku istnieją tylko wspomnienia po silnym boksie i próby nawiązania do tamtych tradycji.
Od kilku dni na www.ebay.de - stronie z aukcjami znajduje się pamiątka tamtej wspaniałej drużyny. Jeden kibiców wystawił na sprzedaż rękawicę bokserską Czarnych. Są na niej podpisy całego zespołu i dedykacja "Dla prezesa PZB Stefana ...." Nazwisko zostało wymazane. "Głos Pomorza" doszedł do tego, że dedykacja przeznaczona jest dla Stefana Adamczaka, prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, w latach 1988 - 1990. - Do Słupska na wręczenie medali i przyznanie tytułu mistrza przyjechał wtedy już kolejny prezes Jacek Wasilewski - opowiada Marian Boratyński, ówczesny działacz pięściarski słupskich Czarnych. A wtedy także wiceprezes PZB.
- To była wielka feta. Mecz był połączony z zakończeniem kariery Kazimierza Adacha - opowiada Boratyński. Słupski zespół w Gryfii wygrał wtedy 18:2 z GKS Jastrzębie. Dwa lata potem przestał istnieć. Rozpadł się z powodów finansowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?