Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dwie krople wody

Redakcja
Bernadetta i Elstera Przybylińskie z Bydgoszczy.
Bernadetta i Elstera Przybylińskie z Bydgoszczy.
O sobie mówią, że nie potrzebują lustra. Jednak poza podobieństwem fizycznym, łączy ich także niezwykła więź duchowa.

Po dwóch latach przerwy Europejski Festiwal Bliźniąt powrócił do Szczecina. W tym roku odbył się po raz dziewiąty. Od 10 do 12 sierpnia w imprezie uczestniczyło około 150 bliźniaczych par. Wśród uczestników były też trojaczki, a nawet czworaczki.

Festiwal to nie tylko trzy dni dobrej zabawy, pokazów mody czy występów. Naukowcy, korzystając z okazji, że w jednym miejscu zgromadziło się tyle "materiału badawczego", prowadzili badania bliźniąt.

Do Szczecina zjechali m.in. antropolodzy, psycholodzy oraz pedagodzy. W tym roku po raz pierwszy odbyła się otwarta dla publiczności plenerowa sesja popularnonaukowa "Tajemnice bliźniąt i nie tylko".

Bernadetta i Elstera Przybylińskie z Bydgoszczy

Rozumieją się bez słów. Całe życie razem: w szkole, na studiach, w pracy. Mieszkają w pobliżu, a mimo to dzwonią do siebie kilka razy dziennie. Za mąż nie wyszły, nie mają więc problemu z partnerami, zazdrosnymi o tak bliski związek między siostrami.

Najwięcej komicznych sytuacji zdarza się Bernadetcie i Elsterze w pracy. - Pracujemy w różnych pokojach - mówi Bernadetta. - Zdarza się, że przychodzi do mnie petent Elstery i ma do mnie żal, że go nie poznałam.

- Czasem ludzie załatwiają sprawy w różnych pokojach i dziwią się, że pracuję raz w jednym, raz w drugim pomieszczeniu i w dodatku wszystkim się zajmuję - śmieje się Bernadetta.

Justyna i Jagoda Tadeusiak ze Szczecina

Jak dwie krople wody

W życiu rezolutnych siedmiolatek wszystko dzieje się jednocześnie. - Jak jednej psuje się ząb z lewej strony, to drugiej ten sam, ale z prawej - mówi Agnieszka Tadeusiak, mama bliźniaczek. - Przy bliźniakach wszystko jest podwójne: krzyk, płacz, choroby, ale przede wszystkim radość.

Justyna i Jagoda, inaczej niż większość bliźniąt, lubią się rozdzielać. Często też ze sobą konkurują. Tata dziewczynek śmieje się, że najlepiej bawią się w wojnę. Rywalizują o wszystko, tylko nie o swoje sympatie. Każda z nich znalazła sobie na szczęście innego "wybranka".

Zofia Rachwał-Lewandowska z Konina i Maria Kominowska z Dolic

Jak dwie krople wody

Obie zgodnie przyznają, że siostra bliźniaczka to najwspanialsza rzecz na świecie. - To więcej niż najlepszy przyjaciel - mówią wesołe 73-latki. - Można się jej zwierzyć, pożalić się i zawsze wiadomo, że zostanie się dobrze zrozumianym.

Pani Maria jest o 15 minut starsza od Zofii. To ona od zawsze rządziła, a "młodsza" siostra musiała się jej podporządkować. - Obowiązki szkolne spadały na mnie - kiwa głową pani Zofia. - Siostra często spisywała ode mnie lekcje.

- I na dobre ci to wyszło - ripostuje od razu pani Maria. - Przynajmniej studia skończyłaś.

Kuba i Bartek Pusiakowie z Łodzi

Sympatyczni rudzielcy są nie tylko podobni do siebie zewnętrznie, ale mają też identyczne głosy. - Przez telefon nie poznaje nas nawet mama - przyznaje Bartek. - Czasem rozmawiając ze mną pyta się, czy Bartek odrabia lekcje. Oczywiście, zawsze mówię, że tak.

Bracia, mimo uderzającego podobieństwa, mają zupełnie różną osobowość. Dzięki temu doskonale się uzupełniają. Na brak śmiesznych sytuacji w codziennym życiu na pewno nie mogą narzekać.

- Kiedy na maturze ustnej Bartek wszedł na egzamin zaraz po mnie, komisja zapytała, czy chciałem coś dodać - śmieje się Kuba.

Niedawno bliźniacy zdecydowali się na eksperyment. Obaj wybrali różne kierunki studiów. Kuba dostał się na dziennikarstwo, Bartek na zarządzanie hotelarstwem i turystyką. Dotąd zawsze trzymali się razem, nawet w liceum siedzieli w jednej ławce. Czy wytrzymają bez siebie, okaże się już niedługo.

Grażyna i Irena Grabarczyk z Pyrzyc oraz Żalęcina koło Stargardu Szczecińskiego

Są bliźniaczkami dwujajowymi, nie mają problemów z tym, że ktoś je pomyli. Różnią się od siebie tak bardzo, że często w banku lub urzędzie skarbowym muszą udowadniać swoje pokrewieństwo.

Różne są też ich charaktery. - Grażyna jest małomówna, ale w sumie to z niej jest taka cicha woda - opowiada Irena. - Ja jestem bardziej wygadana, ale o dziwo spokojniejsza.

Siostry rzadko można spotkać tak samo ubrane. - Mamy całkowicie różny gust - mówi Grażyna. - Ja wolę nosić spodnie i dłuższe bluzki, a Irena chętnie ubiera krótkie spódniczki i eksponuje dekolt.

Mimo wielu różnic, w życiu dziewczyn zdarzają się sytuacje, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Kiedy jedna z nich była w ciąży, nie wiedząc jeszcze o tym, druga miała objawy typowe dla kobiet, które spodziewają się dziecka. Wątpliwości rozwiał dopiero lekarz.

Bliźniaki lubią być hołubione

Rozmowa z profesorem Konstantym Sawickim.

- Jak to się dzieje, że zamiast jednego małego człowieka, na świat przychodzą bliźnięta?

- Najwięcej bliźniąt rodzi się w następstwie podwójnego jajeczkowania u kobiet. Uzależnione jest to od poziomu estrogenów przyszłych mam. Prawdopodobieństwo urodzenia bliźniąt dwujajowych rośnie z wiekiem oraz wraz z przebytymi ciążami. Dawniej, gdy kobiety na wsiach rodziły znacznie więcej dzieci niż mieszkanki miast, bliźnięta przychodziły w małych miejscowościach znacznie częściej. Dzisiaj, gdy rozród się ogranicza, liczba bliźniąt dwujajowych urodzonych na wsi i w mieście zrównoważyła się. Szacuje się, że bliźnięta stanowią około dwóch procent całej populacji.

- Za prawdziwy fenomen postrzegane są bliźnięta jednojajowe.

- To prawda. Źródło ich powstania jest związane z nie bardzo wciąż poznanymi czynnikami, które prowadzą do tego, że zapłodniona komórka jajowa po podziale na części (tzw. blastometry), rozpada się. Z każdego z blastometrów powstaje odrębny osobnik. Bliźnięta jednojajowe są niemal identyczne pod względem genetycznym.

- Jak powstają bliźnięta syjamskie?

- Bliźnięta syjamskie rozwijają się w jednej owodni i jednej kosmówce. Ciekawe jest pochodzenie nazwy, jaką określa się ten typ bliźniąt. Otóż w XIX wieku, w królestwie Syjamu, pewien kapitan floty angielskiej zainteresował się właśnie takimi bliźniętami. Chłopcy byli zrośnięci klatkami piersiowymi. Zrośnięte bliźnięta wówczas zabijano, ale ci chłopcy utrzymali się przy życiu, ponieważ matka ukrywała ich. Tenże kapitan zbił na nich majątek, pokazując ich w cyrkach całego świata. W końcu obdarował bliźnięta wolnością. Każdy z mężczyzn, mimo że był zrośnięty ze swoim bratem, założył rodzinę. Obaj doczekali się też sporej gromadki dzieci. Bracia próbowali się nawet rozdzielić, ale lekarz, do którego się udali, nie zgodził się na operację.

- Bliźnięta jednojajowe często opowiadają, że w tym samym czasie śnią się im te same sny, mają te same myśli, przeczucia. Czym wytłumaczyć te zjawiska?

- Wspólne sny, przeczucia czy duża empatia są spowodowane tym, że bliźnięta jednojajowe są niemal identyczne genetycznie i przebywają w tym samym środowisku. Spędzają też ze sobą znacznie więcej czasu niż bliźnięta dwujajowe. W dodatku bardzo bystrze obserwują siebie nawzajem. Często sygnalizują różnice, których dwujajowe w ogóle nie dostrzegają. Znamienny dla bliźniąt jednojajowych jest też tzw. fenomen primadonny. Bardzo podobne do siebie osobniki stanowią atrakcję dla środowiska. Chętnie to wykorzystują, popisując się przed innymi, a społeczeństwo je hołubi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza