Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak mieszkańcom Słosinka udało się zablokować budowę wiatraków

Andrzej Gurba [email protected]
Protest mieszkańców Słosinka okazał się skuteczny. Zablokowali budowę siłowni wiatrowych.
Protest mieszkańców Słosinka okazał się skuteczny. Zablokowali budowę siłowni wiatrowych. Andrzej Gurba
Mieszkańcy Słosinka nie zostawili suchej nitki na burmistrzu i radnych z Miastka za decyzję o zgodzie na budowę we wsi siłowni wiatrowych w pobliżu domów mieszkalnych. Ich protest okazał się skuteczny.

Sala wiejska w Słosinku w czasie spotkania była wypełniona po brzegi. Mieszkańcy przyszli wyrazić swoje niezadowolenie z działań miasteckich władz w sprawie siłowni wiatrowych. Zanim jednak zrelacjonujemy bardzo burzliwą momentami dyskusję, kilka faktów.

W styczniu tego roku Rada Miejska w Miastku przegłosowała uchwałę o planie miejscowym dla Słosinka, który zakłada budowę w jego obrębie pięciu siłowni wiatrowych. Zaskarżyli ją członkowie stowarzyszenia "Mój dom - nasza przestrzeń" z Bytowa, którzy już na styczniowej sesji zwracali uwagę na mankamenty prawne.

Wojewoda pomorski uznał, że uchwała została podjęta z istotnym naruszeniem prawa i ją unieważnił. Główne zarzuty wojewody to brak zgodności planu ze studium uwarunkowań przestrzennych oraz niewystarczające konsultacje społeczne. Na początku kwietnia tego roku burmistrz, po upoważnieniu radnych, złożył skargę na rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.

- Dlaczego nie pytano nas o zdanie w sprawie wiatraków? To my powinniśmy o nich decydować, bo my tu żyjemy. Powinno odbyć się zebranie wiejskie przed decyzją radnych. Nie było go. Tak samo burmistrz i radni nie zrobili konsultacji przed wysłaniem skargi do sądu. Nie liczycie się z nami. Wbijacie nam nóż w plecy. My wcześniej o żadnych wiatrakach nie wiedzieliśmy - denerwował się Władysław Raniowski ze Słosinka.

Burmistrzowi dostarczono listę z ponad 150 podpisami osób, które sprzeciwiają się budowie wiatraków.

- Nie chodzi o to, że w ogóle jesteśmy przeciwni stawianiu wiatraków. Niech one będą. Tylko dalej od domów. Minimum trzy kilometry (obecnie według projektu jest to 500 metrów - dop. autora) - mówił Władysław Porada.
Roman Ramion, burmistrz Miastka, mówił, że w czasie procedury uchwalania planu żadne protesty nie wpłynęły. - I to jest fakt - podkreślił.

- Protesty nie wpłynęły, bo nic nie wiedzieliśmy o wiatrakach - ripostowali mieszkańcy, krytykując przy okazji sołtysa, że nie zadbał o zorganizowanie konsultacji.

Na spotkaniu w Słosinku obecni byli członkowie stowarzyszenia "Mój dom - nasza przestrzeń", którzy każdemu obecnemu na sali wręczyli komplet materiałów przedstawiających m.in. uciążliwość siłowni wiatrowych zlokalizowanych niedaleko domów. Chodzi o hałas, tzw. efekt cienia, ultradźwięki, zagrożenia dla ptactwa i zwierząt domowych.

Swoje racje przedstawił Maciej Przewoźniak, autor raportu środowiskowego dotyczącego siłowni.

- Była prowadzona roczna obserwacja ornitologiczna. Nie ma dużego zagrożenia dla ptactwa. Farmy projektowane są poza obszarami chronionymi. Poziom hałasu wzrośnie, ale dopuszczalnych norm nie przekroczy. Utradźwięki też mieszczą się w normach. Występuje migotanie cienia, ale trwa ono dziennie od kilku sekund do kilku minut. Co do oceny krajobrazu z wiatrakami, to polskie prawo tego zagadnienia nie normuje. Jednym się taki krajobraz podoba, innym nie - mówił Przewoźniak.

Mieszkańców nie przekonał.

Ludzie pytali, jaki interes gmina ma w wiatrakach? Usłyszeli odpowiedź, że w przypadku Słosinka to rocznie około 400 tysięcy złotych z podatku od nieruchomości.

- Musimy mieć dochody, aby finansować budowę dróg, utrzymywać szkoły. Z czystego powietrza i lasów nie da się wyżyć - tłumaczył burmistrz Ramion.

Spotkał się z ripostą, że gmina poprzez większe dochody może stracić subwencję wyrównawczą, a więc trzeba to inaczej liczyć.

Mieszkańcy zapytali wprost burmistrza, czy jest za wiatrakami.

- Osobiście mi one nie przeszkadzają - odpowiedział Ramion.

- A więc niech pan postawi sobie wiatrak przy swoim domu. Ma pan tam sporo terenu - odpowiedzieli mieszkańcy.

Władze gminy, jak i przedstawiciele inwestora przyznali, że zabrakło konsultacji w tej sprawie. Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Miastku zapowiedział, że będzie propozycja zmian w statucie gminy, tak aby przy tzw. inwestycjach wrażliwych były obligatoryjne konsultacje społeczne.

- Takie propozycje zmian przygotujemy - obiecał Borowski.

- Zabrakło konsultacji. I to też nasza wina - przyznał Janusz Siemieniec, przedstawiciel inwestora. - Nie budujemy siłowni tam, gdzie jest społeczny sprzeciw. Nie ma jednak możliwości, aby powstały one w odległości trzech kilometrów od domostw. Nie ma takiego wolnego terenu. Jesteśmy jednak gotowi zmienić projekt, nieco odsuwając siłownie od domów. Jeśli jednak w Słosinku nie wybudujemy wiatraków, to świat się nie zawali.

Burmistrz Ramion zapytał mieszkańców, czy chcą dać inwestorowi szansę na zmianę projektu?

W odpowiedzi mieszkańcy przegłosowali stanowisko, w którym nie zgadzają się na wiatraki w odległości mniejszej, niż trzy kilometry od domów.

To oznacza, że w Słosinku siłowni nie będzie. Za takiem stanowiskiem głosowało 48 mieszkańców, a 5 było przeciw. Po spotkaniu zapytaliśmy burmistrza, czy wycofa swoją skargę z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.

- Wycofam ją - oznajmił burmistrz Ramion.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza