Józef Podlak może wkrótce stracić działkę w kompleksie przy al. 3 Maja, którą uprawia od lat 80. Dlaczego? - Bo zacząłem zadawać w pismach do zarządu niewygodne pytania, na które zarząd nie odpowiadał - uważa słupszczanin.
Innego zdania jest szefostwo Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. XX-lecia w Słupsku. - Ten pan napisał na mnie cztery pisma, pisał do zarządu okręgowego, dwa do Warszawy. Spotykaliśmy się z nim. Tłumaczyliśmy, a on swoje. Nie będę już mu na żadne pisma odpowiadać. Nie żebym się obraziła, ja też nie wyrzucam na działce nawet papierka, a płacę - mówi Elżbieta Plucińska, prezes, ROD im. XX-lecia.
Byśmy zrozumieli meritum sporu trzeba cofnąć się do 2017 roku.Wcześniej przez niemal 40 lat pan Podlak płacił regularnie wszystkie opłaty za użytkowanie działki. Tegoż roku pojawiła się nowa opłata za wywóz odpadów. Zgodnie z miejskim prawem, zarządy grodów musiały postawić pojemniki i zawrzeć umowy z firmami, które śmieci wywożą.
- Kwotę 66,75 zł zapłaciłem. Jednak jesienią pojawił się nowy rachunek na 59,50 zł. Nie wytrzymałem, bowiem śmieci na działce nie produkuję, a zgodnie z regulaminem i tak nie można do pojemnika wrzucać, niczego co nie pochodzi z działki. Zielone części, też zgodnie z regulaminem kompostuję - tłumaczy słupszczanin.- A w zespole nr. 7, gdzie mam działkę, wcześniej pojemników na śmieci nie było.Chodzi mi o zasady.
Po roku opłatę za wywóz śmieci z tego kompleksu każdy działkowiec musiał zapłacić już wyższą - 89,25 zł. Opłata roczna, więc wydawałoby się, że nie duża. Ale jak już wspomnieliśmy, panu Podlakowi chodzi o zasady.
W piśmie do zarządu Józef Podlak napisał w 2018 roku, że jeśli w 2017 roku z ogrodów wywieziono 251 ton odpadów. W przeliczeniu na jednego działkowicza wynikało, że wyprodukował - 175,5 kg śmieci. Po podwyżce w 2018 - musiałby wyprodukować - prawie 186 kg.
- Jak to możliwe? Skoro używam kompostownika.Poprosiłem więc, zarząd by mi wytłumaczyli, w jaki sposób mam na działce mieć tyle śmieci? - przypomina słupszczanin.
Przez trzy kolejne lata rosła sterta pism, które pan Józef rozsyłał do zarządu ogrodów, w których miał działkę, do Zarządu Okręgowego, a nawet do centrali Polskiego Związku Działkowców. Tylko na niektóre otrzymywał odpowiedzi, ale nigdy na pytania, jak to określa niewygodne.
Typu, skoro w regulaminie mowa, że zielonych odpadów nie można wrzucać do pojemników, jak i odpadów nie pochodzących z działki, to za co mam płacić?
Czas mijał i co roku w słupskich ogrodach działkowych kwota za wywóz odpadów rosła. Obecnie przekracza już 114 zł rocznie. Należność pana Józefa wobec zarządu z tytułu śmieci wzrosła do 337,75 zł (wysokość w styczniu tego roku). Inne opłaty pan Józef płaci w terminie.
- Nie zapłacę, bo mam rację - uważa pan Podlak. - Wystarczy spojrzeć, ile trzeba zapłacić za tonę wywiezionych odpadów na wysypisku w Bierkowie. Przeliczając to przez liczbę działek i opłatę wyjdzie, że każdy z działkowców produkuje na działce więcej odpadów niż w mieszkaniu, gdzie za śmieci płaci.Z opłat za wywóz śmieci zarząd ma już kilkaset tysięcy rocznie. Co się dzieje z tymi pieniędzmi, to jest pytanie! Z rozliczenia za 2017 rok, czyli pierwszy, gdy pobierano w tym kompleksie opłatę za wywóz śmieci, wynika, że 1438 działkowców powinno uiścić w sumie 181.547,50 zł. Za wywóz 251 ton, opłata to tylko 120530 zł.
Słupszczanin podobne wyliczenia zrobił za kolejne lata.
- No właśnie ja też płacę - przypomina prezes Plucińska.- Wywozimy śmieci dwa razy w tygodniu. Po tym weekendzie pojemniki były zapełnione. Sprawdzałem także trawą skoszoną, mimo że to niezgodne z regulaminem. Niestety, tak jak pan Podlak i ja muszę płacić za takich, którzy łamią regulamin. Ludzie mnie znają i wiedzą, że sprawdzam, co wrzucają do pojemników.Wracając do sprawy pana Józefa Podlaka nie obrażam się za jego wyliczenia kwot, oskarżenia że daję zarobić rodzinie.Bo to nie ma miejsca.Po prostu każdy musi płacić, więc ja płacę i ten działkowicz też musi. Nawet jak sam nie wyrzuca nic.
- To niech zarząd pilnuje kompostowania, a ja nie będą płacił za innych - ripostuje słupszczanin.
My byliśmy w tym kompleksie w maju. Dwa pojemniki na odpady na terenie kompleksu stały. Posiadacz działki obok, stwierdził, że zwykle są puste i nie rozumie, skąd tak wielkie opłaty za wywóz odpadów. - Drogo, ale płacę by nie mieć kłopotów - powiedział nam.
Szefostwo ogrodów działkowych poinformowało pana Józefa, że zgodnie z regulaminem wypowiada mu umowę na dzierżawę działki. Mężczyzna zapowiada, że dalej będzie walczył o swoją działkę.
Dodajmy, że zgodnie z uchwalonym przez radę miejską w Słupsku regulaminem utrzymania miasta w czystości, pojemniki na odpady na terenie działek powinny być wywożone co najmniej raz na dwa tygodnie. Natomiast słupski samorząd nie reguluje innych kwestii, tylko zobowiązuje zarząd rodzinnych ogrodów do zawarcia umowy z jedną z firm zajmującą się wywozem odpadów na terenie miasta. Na terenie ROD XX-lecia pojemniki wywożone są od kwietnia do końca października, ale dwa razy na tydzień.
Ta historia nie ma jeszcze zakończenia, ponieważ pan Józef nie odwołał się w terminie 30 dni do sądu po otrzymaniu w tym roku wypowiedzenia umowy dzierżawy. Formalnie działka może być mu odebrana z dnia na dzień. Zarząd tylko musi wycenić nasadzenia, których dokonał i się z nim rozliczy.
- Ale pójdziemy temu panu na rękę. Wystarczy że ureguluje zaległości za śmieci i zapłaci opłatę za przyznanie działki, by formalności stało się zadość. Innej drogi do odzyskania działki już nie ma - tłumaczy pani prezes.
Słupszczanin zaś chodzi po prawnikach i nie zgadza się z tym, co od nich słyszy.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?