Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak ukraść zmarłego, czyli konflikt firm pogrzebowych w Słupsku

Zbigniew Marecki [email protected]
Jak ukraść zmarłego, czyli konflikt firm pogrzebowych w Słupsku.
Jak ukraść zmarłego, czyli konflikt firm pogrzebowych w Słupsku. Rysunek Wojciech Stefaniec
Prawo Dwie słupskie firmy pogrzebowe Kalla i Hades popadły w konflikt na tle nieboszczyka. - Tu się "kradnie" zmarłych - uznała jedna z nich i zawiadomiła prokuraturę.

Spór rozpoczęły wydarzemnia, do których doszło w związku ze śmiercią Sławomira S., 48-letniego kawalera. Zmarł on w mieszkaniu przy ul. Koł-łątaja w Słupsku. 19 listopada, po odkryciu ciała (wiele dni po śmierci), prokuratura nie stwierdziła działania osób trzecich.

Odstąpiła więc od sekcji zwłok, a ich transport powierzono firmie Kalla, która w tym okresie odpowiadała za przewozy na zlecenie policji.

- Zwłoki zawieźliśmy do przechowalni na cmentarzu - mówi Krzysztof Banach, pełnomocnik firmy Kalla.

- W pogotowiu ratunkowym dowiedzieliśmy się, że karta zgonu będzie wypisana przez lekarza w środę i zostanie wydana rodzinie, która ma przyjechać z innego miasta. Co prawda, od policji dowiedziałem się, że w Domu Interwencji Kryzysowej przy ul. Wolności przebywa matka zmarłego, ale była po udarze mózgu, więc jej nie nagabywałem. Spokojnie czekałem, aż w naszym zakładzie pojawi się rodzina zmarłego.

Tymczasem następnego dnia w biurze Kalli pojawił się pracownik konkurencyjnej firmy pogrzebowej - Hadesa. Przedstawił upoważnienie matki Sławomira S. na organizację pogrzebu i zażądał wydania dowodu osobistego zmarłego. Jednocześnie dodał, że zgłosiła się do niego matka S., która zajmuje się pogrzebem syna. Pracownica Kalli dowód wydała.

- Jednak tego samego dnia wieczorem na nasz służbowy telefon zadzwoniła rodzina zmarłego z prośbą o pomoc w załatwieniu formalności związanych z kremacją zwłok i organizacją pogrzebu - dodaje Banach.

Gdy przedstawiciele Kalli jeszcze tego samego wieczoru pojechali do Domu Interwencji Kryzysowej, dowiedzieli się, że jego pracownicy nawet nie wspomnieli matce zmarłego o jego zgonie, bo nie jest ona osobą, z którą można się kontaktować.

- Zadałem więc pytanie, czy ktoś był u tej pani i czy udostępniono jej dowód osobisty syna. Wtedy pracownica DIK połączyła mnie telefonicznie z kierownikiem, a kiedy z nim rozmawiałem, powiedział, że nie będzie się nikomu tłumaczył - relacjonuje Banach.

Póżniej okazało się, że jeszcze tego samego dnia pracownicy firmy Hades zabrali z przechowalni ciało Sławomira S. i bez niczyjej zgody przewieźli je do prosektorium. - Dowiedziałem się też, że karta zgonu nie została wydana firmie Hades, a na dodatek zapis wyjazdu do zgonu był obwarowany notką, aby wydać ją tylko rodzinie. Z kolei rodzina zmarłego poinformowała mnie, że w czasie rozmowy z Hadesem jego pracowników zapewniono, że sprawami pogrzebowymi będzie się zajmować inna firma - dodaje Banach.
Wtedy doszedł do wniosku, że w tym przypadku mogło dojść do podrabiania podpisu i handlu informacjami o zwłokach w celu wyłudzenia zasiłku pogrzebowego z ZUS.

- Taki zasiłek wynosi 4 tysiące zł. Gdyby zorganizowano pogrzeb socjalny za tysiąc złotych, to do podziału zostałyby jeszcze trzy tysiące. Byłoby się czym podzielić z informatorami - przypuszcza Banach.
Swoje podejrzenia opisał w zawiadomieniu do prokuratury, która - jak informuje Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku - na razie tylko sprawdza to doniesienie. Jeszcze nie wiadomo, czy będzie prowadziła dochodzenie.

A co o zawiadomieniu Banacha sądzi właściciel firmy Hades?

- Jestem zaskoczony. To insynuacje pana Banacha. Nie ma mowy o żadnym podrabianiu podpisów i handlu informacjami. To jest próba wywołania sensacji naszym kosztem i kolejna forma walki z konkurencją ze strony Kalli - przekonuje Tomasz Graff, współwłaściciel firmy Hades.

Z kolei Krzysztof Wasilenko, jego pracownik, który zajmował się opisywaną sprawą, twierdzi, że informacja o śmierci Sławomira S. trafiła do firmy Hades od sąsiadów mieszkania, gdzie zmarł mężczyzny, ale nie pamięta dokładnie od kogo. Według jego zapewnień upoważnienie od matki zmarłego zostało podpisane "wspólnym wysiłkiem": jego i chorej kobiety. Natomiast inne dane podał mu kierownik DIK.

Ostatecznie jednak firma Hades odstąpiła od organizacji feralnego pogrzebu, bo już wcześniej firma Kalla ustaliła termin ceremonii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza