Jazvin tydzień walczył o list czystości, Avery tydzień będzie miał testy sprawdzające przydatność do zespołu. Amerykanin pomyślnie przeszedł testy medyczne, pozostało mu się tylko sprawdzić wśród słupskich zawodników. Jazvin odwrotnie, swoje umiejętności na treningu mógł wykazać już wcześniej, nie miał jednak oficjalnego potwierdzenia, że może grać w słupskim klubie. Pertraktacje z Iraklisem Saloniki, jego poprzednim klubem, przedłużały się, nie chciał wystawić on listu czystości gwarantującego rozliczenie się z drużyną. Jako powód mógł podać dwumiesięczne zaległości finansowe Iraklisu. Federacja greckiego basketu potwierdzała, że gracz ma rozwiązany kontrakt, zarząd greckiej ligi twierdził odwrotnie.
W Iraklisie w międzyczasie zmienił się prezes (zresztą już po raz kolejny - dop. "Głosu") i także musiał mieć czas na poznanie historii rozstania z Erminem. Ostatecznie Jazvin zdecydował się notarialnie zrzec swoich zaległości. W Słupsku zostało to urzędowo potwierdzone i przefaksowane do Greków. Za tym poszły kolejne działania menedżerów, które doprowadziły do tego, że Jazvin mógł oficjalnie podpisać kontrakt w Słupsku. Jego rozstanie z Grekami było bardzo burzliwe, tamtejszy klub w ostatnich dniach jego pobytu w Salonikach pozbawił go wszelkiej pomocy, łącznie z odebraniem samochodu, miejsca w hotelu, itp.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?