"Wodociągowy" lis mieszkał przy ujęciu wody za sklepem Biedronka. Zwierzę to bardziej wyglądało jak szczur. Na swoim ciele nie miało prawie wcale futra, a ogon - słynna lisia kita - był całkowicie łysy. Najwidoczniej zwierzę na coś chorowało.
O zdechłym zwierzęciu poinformowaliśmy straż miejską.
- W niedzielę nie pracujemy, ale zapewniam, że w poniedziałek zabierzemy zwierzę i zawieziemy je do lecznicy, aby sprawdzić, czy nie było chore na wściekliznę - zapewnił nas Andrzej Szczepaniak, komendant
straży miejskiej.
Tymczasem Straż Ochrony Zwierząt twierdzi, że na zapleczu ul. Chopina ma swoje legowisko jeszcze jeden, najprawdopodobniej chory na świerzb lis.
- On także prawie nie ma futra - zaznacza Renata Cieślik, szefowa SOZ ze Słupska. - Ustawiliśmy klatki i próbujemy złapać go od dwóch tygodni, ale się nie udaje. Przy okazji złapały się w klatki bezpańskie kotki, które wysterylizowaliśmy.
Lis jest jednak bardzo sprytny i trzyma się od klatki daleko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?