Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze tylko kilka metrów i grób osunie się do morza (wideo)

Marcin Barnowski
Ludzie spacerujący plażą nagle natkną się na ludzkie szczątki zsypujące się z klifu. Nie wolno do tego dopuścić – apeluje nasz internauta.
Ludzie spacerujący plażą nagle natkną się na ludzkie szczątki zsypujące się z klifu. Nie wolno do tego dopuścić – apeluje nasz internauta. Marcin Barnowski
Gmina Ustka Prawdopodobnie nie uda się uniknąć ekshumacji pochowanych pod rozłożystym dębem na klifie koło Poddąbia. Wystarczy jeden sztorm i pochówek może osunąć się na plażę.

Na problem zwrócił nam uwagę jeden z internautów. "Uprzejmie proszę zająć się sprawą grobu niemieckich lotników na zachód od Poddąbia, de facto na klifie, przy czerwonym szlaku turystycznym. Morze Bałtyckie zabiera tu ze sobą co roku kilka, a nawet kilkanaście metrów lądu, a mimo to ani władze nie wykazują inicjatywy ekshumacji grobów, które zaraz zabierze morze, albo przynajmniej zabezpieczenia klifu przed osunięciem".

Odnaleźliśmy ten grób. Znajduje się około 100 metrów na wschód od tabliczki oznaczającej 226 kilometr polskiej granicy morskiej. Od krawędzi klifu dzieli go niespełna 10 metrów. Problem w tym, że właśnie tu erozja brzegu postępuje bardzo szybko. Wystarczy, że sztorm spowoduje zawalenie się drzew rosnących przed grobem. Wyrwa po korzeniach sięgnąć może aż do tego tajemniczego pochówku.
- Trzeba działać, bo może dojść do makabry.

Ludzie spacerujący plażą nagle natkną się na ludzkie szczątki zsypujące się z klifu. Nie wolno do tego dopuścić - apeluje nasz internauta. Anna Sobczuk-Jodłowska, wójt gminy Ustka, którą poinformowaliśmy o sytuacji, obiecała, że zbada możliwości przeprowadzenia ekshumacji. Problem w tym, że to bardzo tajemniczy pochówek i nie wiadomo, kogo należałoby powiadomić o planowanych działaniach. Według mieszkańców pobliskiego Wytowna, jest to grób żołnierza radzieckiego, który zginął w 1945 roku.

- Tak mówili u nas zawsze starzy ludzie - przyznaje Janusz Przewrocki z Wytowna.
Inną wersję przedstawił nam w 2000 roku Friedrich Walter, Niemiec pochodzący z Pęplina, który w czasie wojny uczył się w szkole mechaników lotniczych w Redzikowie i po wojnie interesował się grobami niemieckich lotników. Ustalił, że jakaś większa maszyna rozbiła się koło Poddąbia. I z tym zdarzeniem łączy zapomnianą leśną mogiłę z próchniejącym krzyżem, tuż przy krawędzi klifu. Zebrał na ten temat informacje, jak twierdzi, od naocznych świadków:

- Tam leży dwóch niemieckich lotników. Rosjanie zestrzelili ich w marcu, a może już w kwietniu 1945 roku. Rozbili się w morzu, ale ciała fale wyrzuciły na brzeg. Rosjanie kazali je pogrzebać mieszkańcom Poddąbia. Przez jakiś czas po wojnie dbano o tę mogiłę, bo ludzie myśleli, że to grób radzieckiego żołnierza. Dopiero ekshumacja daje szansę na ustalenie, kto naprawdę leży w Poddąbiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza