Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamiński: bez Todda Abernethy'ego Energa Czarni Słupsk nie istnieje

Łukasz Capar
Wojciech Kamiński prowadził już w tym sezonie Polpharmę, a teraz Rosę.
Wojciech Kamiński prowadził już w tym sezonie Polpharmę, a teraz Rosę. Łukasz Capar
Rozmowa z Wojciechem Kamińskim, trenerem Rosy Radom, która w ostatniej kolejce grała z Anwilem Włocławek, sobotnim rywalem Energi Czarnych Słupsk. Mecz dzisiaj o godz. 18.

- Co okazało się kluczem do wygranej Anwilu z Rosą w Radomiu?

Anwil przeciwko nam zagrał na fenomenalnej skuteczności, przede wszystkim w rzutach za trzy punkty. Włocławianie są w tym elemencie niebezpieczni i to ich główna siła. Na obwodzie nie dali nam szans, ale sami sobie na to zapracowali. Widząc, że Weeden i spółka szaleją w okolicach szóstego metra, gracze podkoszowi dostosowali się, szukali do nich podań.

- Rosa długo walczyła z Anwilem jak równy z równym, ale ostatecznie uległa wysoko 72:89. Czego zabrakło?

- Zimnej krwi. Ten mecz przegraliśmy w czwartej kwarcie. Przecież w pewnym momencie dogoniliśmy Anwil, wyszliśmy nawet na jednopunktowe prowadzenie. Co z tego, kiedy początek ostatniej odsłony meczu był w naszym wykonaniu niezwykle nerwowy, nie trafiliśmy kilka akcji z rzędu, a włocławianie potrafili to wykorzystać. Nie ma co ukrywać, zabrakło nam umiejętności, ogrania na najwyższym poziomie. Jeżeli wróci Todd Abernethy, Energa Czarni nie powinna mieć takich problemów.

- Sugeruje pan, że aż tak bardzo drużyna jest od niego uzależniona?

- Bez niego gra Energi Czarnych wygląda o jakieś 80 procent gorzej. Najlepiej widać to podczas jego absencji, zresztą przecież to właśnie od jego kontuzji zaczęła się ta fatalna passa słupszczan. Jeżeli on gra dużo i gra dobrze, to Czarnym idzie zdecydowanie lepiej. Kiedy jego nie ma, zespół praktycznie nie istnieje.

- Co według pana jest największą siłą Anwilu?

- Drużyna. Każdy jej zawodnik ma wielkie umiejętności. Mają przede wszystkim niezwykle doświadczonego Krzyśka Szubargę, który potrafi pokierować grą zespołu w sposób taki, jak ten tego oczekuje. Mają także dwóch innych świetnych strzelców - Weedena i Eitutaviciusa. Szczególnie ten pierwszy jest piekielnie niebezpieczny na obwodzie. No i do tego Anwil po dojściu Łapety ma w sumie dwóch bardzo wysokich i silnych polskich podkoszowych oraz dwóch zupełnie odmiennych ludzi na "czwórce". Siłą włocławian jest ich głębia składu.

- Biorąc poprawkę na ten sobotni mecz, jak teraz nakazałby pan grać Rosie przeciwko Weedenowi?

- Akurat Tony jest takim zawodnikiem, że jak mu wpada, to można na nim i siedzieć, i wisieć, i nawet skakać po nim, a on i tak będzie trafiał. Bez znaczenia, czy będzie miał na sobie jednego, dwóch, czy nawet trzech obrońców. Myślę, że jedyne co bym zmienił, to bardzo agresywna gra w stosunku do niego już od pierwszego gwizdka. Tak, żeby nawet nie miał okazji się wstrzelić, poczuć, że to może być jego dzień. Podobnie uczyniłbym z Szubargą.

- Walka o górną szóstkę jest pasjonująca. Mamy siedem silnych ekip i jedna z nich będzie musiała odpaść. To może być właśnie Energa Czarni albo Anwil?

- Ja bym jeszcze nie skreślał ani jednej, ani drugiej drużyny. Musimy pamiętać, że jest jeszcze AZS, który teraz ma niezwykle ciężki terminarz, z czego zdecydowaną większość meczów gra na wyjeździe. To będzie jedna z tych trzech ekip.

- A jak pan osobiście oceniłby na tę chwilę słupski zespół?

- Nie widziałem ostatnich meczów Czarnych. Środek rundy mieli na pewno wyborny, aż do meczu ze Startem. Gdyby nie to spotkanie, mogłoby być dla nich naprawdę wyśmienicie. Czego teraz brakuje? Nie wiem, może to kwestia koncentracji? Przecież ta drużyna pokazała, że potrafi grać fajną koszykówkę, a przede wszystkim, że potrafi wygrywać. Moim zdaniem jak na skład, jakim Czarni dysponują w obecnych rozgrywkach, to ta drużyna zagrała naprawdę bardzo dobrą pierwszą rundę. Teraz słupski zespół musi czekać na zbawienie, w postaci swojego pierwszego rozgrywającego.

Rozmawiał
Karol Sadowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza