Kara za światłowód pod ringiem będzie większa?

Jak widać w tzw. aferze kablowej dowiadujemy się coraz to nowych wątków. Tym razem dyrektor ZIM Jarosław Borecki specjalnym pismem zawiadomił radnych o oględzinach infrastruktury położonej pod słupskim ringiem. Wyszło, że różni się ona od wniosku spółki Mazovia, która w grudniu ubiegłego roku wystąpiła do ZIM z wnioskiem o legalizację położonego w kanale teletechnicznym światłowodu. ZIM wystąpił do spółki o złożenie wyjaśnień.

Pismo z ZIM do radnych to efekt decyzji rady, że raz w miesiącu mają być oficjalnie informowani tym co dzieje się, w sprawie światłowodu położonego pod nowym przebiegiem drogi nr 21 w Słupsku.

Zobacz także: Prokuratura Okręgowa w Słupsku przejęła aferę z kablem pod miejskim ringiem

- Oczywiście czekamy na rozstrzygnięcia w prokuraturze - mówi Wojciech Gajewski, wiceprzewodniczący rady miejskiej. - Ale także na wynik postępowań skarbowych, bowiem w kasie miasta każda kwota jest potrzebna. Dlatego cieszy mnie, że sprawa jest wyjaśniana i że radni mają o tym informacje.

- Kolejny raz wychodzi, że ZIM nie ma nadzoru, a przy ograniczonych w czasach Biedronia możliwościach kadrowych, ma kłopot z inwestycjami. Szkoda że tak późno zaczęto w ZIM sprawdzać sprawę kabla - mówi Tadeusz Bobrowski z PiS.

Przypomnijmy, Prokuratura Okręgowa w Słupsku wszczęła śledztwo w sprawie nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.

Światłowód zalegalizowano dopiero w grudniu 2018 roku, gdy afera wyszła na jaw. Położono go cztery lata wcześniej. Miasto straciło więc pieniądze za położenie kabla i opłaty za trzy lata użytkowania. Spółka Mazovia w grudniu 2018 złożyła wniosek w ZIM o legalizację kabla. ZIM naliczył firmie kary za trzy lata wstecz, a teraz sprawdził, że za to co jest pod ringiem kara powinna być prawdopodobnie większa.