Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetka nie przyjechała, kobieta zmarła na zawał

Monika Zacharzewska
Archiwum
Rodzina 53-letniej pani Leontyny zarzuca pogotowiu, że odmówiło pomocy.

Do tragedii doszło pod koniec stycznia. Rodzina jeszcze się nie otrząsnęła. 53-letnia pani Leontyna, mama i żona, wcześniej nie uskarżała się na problemy z sercem. Zmarła nagle na zawał. Pomoc przyjechała za późno.

- Żona mogłaby żyć, gdyby dyspozytorka wysłała karetkę, zamiast nas uspokajać, że to nerwica. Podałem jej przecież cztery wyraźne objawy świadczące o problemie z krążeniem - mówi załamany pan Jerzy ze Słupska.
Tego feralnego dnia pani Leontyna wróciła rano z zakupów, zjadła śniadanie i zaczęła ćwiczyć brzuszki. Nagle powiedziała mężowi, że bardzo źle się czuje. - Była cała zlana potem, jakby wyszła spod prysznica, wykręcało jej dłonie, miała kłopoty z oddychaniem i pogłębiający się ból w klatce piersiowej. Zadzwoniłem na pogotowie i powiedziałem o tym wszystkim dyspozytorce, a ta uspokajała mnie, że to tylko nerwobóle, żebym podał żonie dwie nospy i coś na uspokojenie - opowiada mąż kobiety. Wykonał on zalecenia dyspozytorki.

- Jednak po kilkunastu minutach żona zaczęła tracić przytomność. Odchodziła na moich oczach. Wtedy zadzwoniłem na policję. Tam powiedzieli mi, że podejmują interwencję i gdy znów wykręciłem numer pogotowia, usłyszałem, że karetka już jedzie. Była po kilku minutach. Żonę reanimowano 40 minut. Zmarła na moich oczach - wspomina pan Jerzy.

Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było nagłe zatrzymanie krążenia. - Lekarz, z którym rozmawiałem, powiedział, że to zawał, choć nie rozległy. Mówił, że gdyby karetka przyjechała szybciej, żona mogłaby żyć.

Tego dnia w słupskim pogotowiu karetki wysyłała dyspozytorka z kilkuletnim już stażem. - W moim przekonaniu mogła ona zebrać wywiad bardziej dokładnie - przyznaje Włodzimierz Rutkowski, kierownik ds. medycznych słupskiego pogotowia. - Po tym zdarzeniu decyzją dyrektora ta pani została zawieszona w czynnościach dyspozytorki na trzy miesiące. Czekamy na wyjaśnienia prokuratury. Do tego czasu będzie ona jeździła w karetce, bo jest pielęgniarką. Potem podejmiemy kolejne decyzje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza