- Panią udało się wyprowadzić z głębokiej hipotermii - informuje Cezary Sołowij, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. - Jej stan jest dobry. Pani jest przytomna i kontaktuje. Odwiedzają ją bliscy. Nie przebywa już na oddziale intensywnej terapii.
Nasz rozmówca dodaje, że koszaliński szpital (zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia dotyczącym poziomów referencyjności szpitali w Polsce) nie posiada sprzętu typowego do ratowania życia osób będących w hipotermii. Mówi, że w takich sytuacjach stosuje się tzw. krążenie pozaustrojowe oraz, że w przypadku 41-latki zastosowano inną metodę - alternatywną - wyprowadzania z hipotermii.
- I udało się przy ogromnym zaangażowaniu i wytrwałości naszych lekarzy - podkreśla Cezary Sołowij.
Dlaczego pacjentka trafiła do szpitala w Koszalinie? Lekarze mówią, że decyzja była słuszna. Bo przewiezienia na przykład do placówki w Gdańsku (tu jest sprzęt kardiochirurgiczny do wyprowadzania z hipotermii) by nie przeżyła. Cezary Sołowij podkreśla, że tego typu przypadki, jak 41-latki z gminy Malechowo, bardzo rzadko kończą się szczęśliwie. [bWylicza[/b], że u niej krążenie, po załamaniu się lodu na jeziorze, ustało dwukrotnie.
- Tym większa jest radość z tego sukcesu - podsumowuje rzecznik.
Więcej na temat wydarzenia w Karwiczkach zobacz poniżej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?