Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Lubnauer ma mało czasu, by uratować Nowoczesną

Witold Głowacki
Marek Szawdyn
Działacze Nowoczesnej wybrali na nową szefową partii najsilniejszą sondażowo postać tego ugrupowania. Ale Katarzyna Lubnauer jest w trudnej sytuacji - czeka ją prawdziwy wyścig z czasem.

Od soboty Nowoczesna ma nową przewodniczącą. Podczas partyjnej konwencji wyborczej delegaci najpierw przegłosowali usunięcie nazwiska Ryszarda Petru z nazwy partii, a następnie wybrali Katarzynę Lubnauer na szefową.

Dla Nowoczesnej to rodzaj trzęsienia ziemi. Dwa lata temu to Petru wprowadzał N do Sejmu, udało mu się zbudować partię w ciągu kilku miesięcy, dosłownie od zera, bez rozpoznawalnych nazwisk i udziału polityków z jakimś doświadczeniem w innych partiach. Z tamtej perspektywy Nowoczesna była dosłownie „ugrupowaniem Ryszarda Petru” - nawet nazwisko lidera w jej nazwie (trend widoczny od czasów Ruchu Palikota) zdawało się czymś względnie naturalnym. Dwa lata okazały się jednak i dla Nowoczesnej, i dla Petru całą epoką, a rola lidera N stopniowo ewoluowała od lokomotywy wyborczej w kierunku raczej wagonu hamulcowego. Paradoksalnie jednak w tym samym czasie, mimo inflacji wizerunku samego Petru, Nowoczesna dorobiła się kilku mocnych, przede wszystkim kobiecych nazwisk.

Poselska czołówka Nowoczesnej to dziś jak najbardziej rozpoznawalne postacie polskiej polityki. Według sondaży największy polityczny kapitał zgromadziła właśnie Katarzyna Lubnauer. W stosunkowo niedawnym badaniu IPSOS dla OKO.Press wręcz zdeklasowała Ryszarda Petru. Podczas gdy Petru dostał 18 proc. wskazań od wyborców Nowoczesnej, Lubnauer zebrała ich ponad dwa razy więcej - w roli szefowej partii widziało ją 38 proc. sympatyków N. Tuż po niej plasowała się jednak Kamila Gasiuk-Pihowicz, część wyborców Nowoczesnej doceniała z kolei w roli politycznej fighterki Joannę Scheuring-Wielgus.

Ostatecznie to Katarzyna Lubnauer przejęła partię. Nowa przewodnicząca chce, żeby Nowoczesna znów była zdolna do realnego konkurowania z Platformą Obywatelską, tak jak w pierwszym roku po wyborach parlamentarnych, kiedy N była w stanie dystansować PO w sondażach. - Musimy uruchomić nasz potencjał i sprawić, by Nowoczesna stała się najpierw wiodącą siłą opozycyjną, a potem sięgnąć po pierwsze miejsce - mówiła chwilę po wyborze. - Żadna inna partia nie jest tak jednoznacznie prorynkowa i nie broni tak konsekwentnie wolności obywatelskich jak my - to zdaniem Lubnauer największe atuty jej partii.

Lubnauer wygrała z Petru zaledwie dziewięcioma głosami. Głosowało na nią 149 delegatów, Petru dostał 140 głosów

Sytuacja Lubnauer jako nowej szefowej Nowoczesnej jest jednak obiektywnie trudna. Do wyborów samorządowych został niespełna rok - a to właśnie one będą najcięższą wyborczą próbą dla słabej w terenie, nieposiadającej rozbudowanych struktur regionalnych Nowoczesnej. Partia dołuje w sondażach, po notowaniach przekraczających w zeszłym roku 20 proc. dziś uzyskuje nawet niższe niż wyborczy wynik z 2015 r. Oczywiście to właśnie za to został przez partyjnych kolegów rozliczony Ryszard Petru, sondażowy zjazd zaczął się tuż po jego kontrowersyjnym wyjeździe do Portugalii w apogeum protestu opozycji w Sejmie, do dalszych spadków przyczyniły się zaś kolejne błędy popełniane przez byłego już szefa N.

Arkadiusz Franas

Pani premier już w wakacje robi nam mikołajki. Przed jesieni...

Nie oznacza to jednak wcale, że działacze Nowoczesnej jednogłośnie postawili krzyżyk na dotychczasowym liderze - głosy w wyborach wewnętrznych rozłożyły się niemal po równo. Lubnauer dostała 149 głosów, a Petru - 140. To może zapowiadać spore podziały wśród działaczy Nowoczesnej. Na kwestię różnic w postrzeganiu przywództwa nakłada się bowiem w partii także spór o strategię postępowania wobec Platformy - potencjalnego partnera Nowoczesnej w zbliżającym się maratonie wyborczym, ale zarazem także jej największego konkurenta. Są też różnice światopoglądowe. O ile Lubnauer łączą z Petru (i większością działaczy Nowoczesnej) mocno wolnorynkowe, bliskie neoliberalizmowi poglądy na gospodarkę, o tyle nowa szefowa Nowoczesnej jest uważana za znacznie mniej konserwatywną od swego poprzednika w kwestiach obyczajowych. To może być atut w konkurencji o wyborców z Platformą, zarazem jednak Nowoczesna ma wiele powodów, by unikać otwartej rywalizacji z partią Schetyny.

Tu sytuację dodatkowo skomplikował Petru, który sprawiał wrażenie, jakby walczył do końca o pozycję w Nowoczesnej. Na mniej niż 48 godzin przed wyborami ogłosił jeszcze decyzję o połączeniu przez N sił z Platformą w wyborach na prezydenta Warszawy. W myśl tego porozumienia dotychczasowy kandydat Nowoczesnej Paweł Rabiej miał się stać kandydatem na wiceprezydenta u boku Rafała Trzaskowskiego z PO. Zwolennicy idei „Zjednoczonej Opozycji” natychmiast przyklasnęli temu ruchowi Petru, być może poprawiło to też jego sytuację przed głosowaniem w Nowoczesnej, czyniąc starcie z Lubnauer bardziej wyrównanym. Rzecz w tym, że w N jest sporo zwolenników daleko idącej współpracy z Platformą, część członków partii i jej sympatyków widzi w tym jedyną szansę na skuteczną rywalizację obecnej opozycji z PiS.

Tymczasem tuż po wyborze nowa szefowa Nowoczesnej zdystansowała się od warszawskiego układu z PO. - Na razie nie ma tego porozumienia, na razie nie ma niczego, co by zatwierdziło jakiekolwiek ciało statutowe - mówiła Lubnauer w TVN24. Zapowiedziała rozmowy z Grzegorzem Schetyną, spotkanie ma się odbyć w tym tygodniu.

Nowoczesną czeka zapewne jeszcze jedna zmiana. Szefową klubu parlamentarnego Nowoczesnej zostanie najprawdopodobniej Kamila Gasiuk-Pihowicz, najmocniejsza po Lubnauer kandydatka na następczynię Petru jako szefa partii. Gasiuk-Pihowicz początkowo kandydowała w wyborach, jednak przed tygodniem wycofała się i poparła Lubnauer, wraz z nią to samo zrobił inny kandydat - Paweł Pudłowski. Z kolei kolejny uczestnik wyborów - Piotr Misiło - czekał z analogiczną decyzją aż do konwencji. Ta konsolidacja głosów wewnątrzpartyjnej opozycji wobec Petru zaowocowała zmianą lidera partii.

Katarzynę Lubnauer czeka teraz walka z czasem, rosnącą presją ze strony Platformy i zwolenników odsuniętego szefa partii. Ale jeśli ktoś ma odwrócić losy Nowoczesnej, to któż jeśli nie najsilniejsza sondażowo postać tej partii. Tu wybór delegatów na konwencję Nowoczesnej wydaje się bardzo racjonalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Katarzyna Lubnauer ma mało czasu, by uratować Nowoczesną - Portal i.pl

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza