Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Połeć: W końcu zaczniemy zwyciężać w lidze

Rafał Szymański
Katarzyna Połeć poprowadziła słupszczanki do zwycięstwa z Pałacem II Bydgoszcz.
Katarzyna Połeć poprowadziła słupszczanki do zwycięstwa z Pałacem II Bydgoszcz. Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Katarzyną Połeć, siatkarką Akademii Pomorskiej Czarni Słupsk.

- Nerwowo zaczęłyście wasze ostatnie spotkanie z Pałacem II Bydgoszcz w II lidze. Kilka zagrywek na początek zepsutych i dopiero pani wejście zaczęło dobrą passę zespołu. Wygrałyście gładko 3:0.

- No chyba tak. Tak to wyglądało z boiska. Cieszę się, że tak nam dobrze poszło i w końcu zdobyłyśmy punkty.

- Od początku ligi udało wam się wygrać jak na razie tylko jedno spotkanie z Piastem Szczecin. Czy wciąż potrafiłyście się zmobilizować do dalszej walki?

- Na początku było ciężko. Trenowałyśmy normalnie, trener wszystko ustawiał tak jak trzeba. Był jednak moment, że trochę wyluzowałyśmy i wtedy spadłyśmy w tabeli. Ostatnio zaczęłyśmy porządniej trenować i w meczu z Pałacem II Bydgoszcz był tego efekt.

- Przed spotkaniem z Pałacem II trudno było oczekiwać waszego zwycięstwa. Jak wy do niego podchodziłyście?

- Chciałyśmy wygrać. Miałyśmy w sobie tę pewność, że uda nam się zwyciężyć właśnie 3:0.

- Teraz zacznie się wam ta gra lepiej układać?

- Na pewno zaczniemy w końcu wygrywać. Nie ma innej opcji.

- Trochę ten wasz skład został poprzestawiany.

- Tak, z Pałacem II z przodu grała Magda Bydołek, ja tym razem z tyłu. I chyba się w końcu udało.

- Ale po raz pierwszy grałyście właściwie bez zmienniczek.

- No fakt, dziewczyny nie popełniały zbyt wielu błędów, trener nam zaufał.

- Zaskoczyła pani rywalki zagrywką, wcześniej nie udawało się tak skutecznie sparaliżować rywalek.

- To zależy od tego, jak sobie podrzucę piłeczkę i skręcę dłoń przy uderzeniu. Teraz
pamiętałam co mówił mi trener. A on powtarzał, żebym nie skręcała dłoni. No i chyba dało to efekt.

- Odpowiadało pani, że grałyście takim wąskim składem. W siódemkę.

- Chyba tak. Niektóre dziewczyny popełniały błędy, ale nie takie, by trener je zmienił. Nie było takich akcji, w których trzy razy z rzędu któraś z dziewczyn psuła piłki. Trener więc pewnie stwierdził, że raczej nie ma potrzeby zmieniać którejś z nas. No i dałyśmy radę.

- To na co was stać jeszcze w tym sezonie?

- Musimy być w pierwszej czwórce. Wiem, że to teraz dziwnie brzmi, ale sądzę, że damy radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza