Amerykanin skazany został na karę roku i czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz zakaz lotów przez trzy lata.
Sąd wymierzył mu 8 tysięcy złotych grzywny, zasądził prawie 13,4 tys wydatków i tysiąc złotych opłat sądowych.
Sąd nie miał wątpliwości, że śmigłowiec pilotował Mark B., a nie jak bronił się oskarżony, że przejął ster dopiero w chwili zagrożenia.
Przypomnijmy, że proces już raz zakończył się wiosną ubiegłego roku. Jednak sąd wznowił go, by zasięgnąć uzupełniającej opinii biegłego. Emerytowany amerykański doświadczony pilot wojskowy spod Darłowa, odpowiada za zdarzenie, do którego doszło 1 maja 2014 roku. Wtedy w Czystej zgasły oba silniki śmigłowca Mi-2. Śmigłowiec zaczął spadać, ale siedem osób, w tym dwoje dzieci, ocalało.
Prokurator Beata Borzemska zażądała półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Obrona - uniewinnienia. Mark B. twierdzi, że w czasie lotu był tylko pasażerem, a miejsce dowódcy zajmował właściciel. Gdy zgasły oba silniki, to Amerykanin doprowadził do autorotacji, wybierając miejsce przymusowego, ale szczęśliwego lądowania. I nikt nie zginął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?