Napis informujący kupujących o tym, że dostaną pieniądze, jeśli nie zostali obsłużeni w ciągu pięciu minut, znajduje się na dużych tablicach przy kasach.
Klienci jednak przestają wierzyć w zapewnienia marketu o ewentualnych korzyściach. Pani Stanisława Zagórska bardzo często robi zakupy w słupskim hipermarkecie. Jednak tylko raz udało jej się wymusić na pracownikach wypłacenie należytych pieniędzy.
- Kilka dni temu robiłam w Kauflandzie zakupy - mówi pani Stanisława. - Stałam w kolejce ponad 10 minut. Były otwarte tylko trzy kasy. Zgłosiłam to w punkcie informacji i poprosiłam o wypłatę pięciu złotych. Pracownica powiedziała, że nic nie poradzi na kolejki. Wtedy więcej się nie upominałam. Następnym razem starałam się wymusić na pracownicy pięć złotych. Tym razem powiedziała, że nie ma nic w kasie i może mi w zamian dać czekoladę. Był to wyrób bardzo słabej jakości, więc odmówiłam. Oczywiście nie dostałam też należnych mi pieniędzy.
Postanowiliśmy to sprawdzić. Udaliśmy się w środę wieczorem do słupskiego Kauflandu na zakupy. Wybraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i stanęliśmy przy jednej z kas. W tym czasie były czynne tylko dwie.
Zostaliśmy obsłużeni po ośmiu minutach. Poinformowano nas, że możemy poprosić o pięć złotych w punkcie obsługi klienta. Tam pracownica z uśmiechem na twarzy powiedziała, że nie ma z czego wypłacić pieniędzy, bo właśnie oddała kasetkę. Wręcz rozradowana poleciła, abyśmy przyszli następnego dnia. Stojący obok inni pracownicy marketu zapewniali, że wówczas nie będzie problemów z odbiorem gotówki. Tak też zrobiliśmy.
Wczoraj rano ponownie zjawiliśmy się w Kauflandzie, by odebrać po 5 złotych. Kobieta w informacji nie uwierzyła nam jednak, że dzień wcześniej nie dostaliśmy pieniędzy od ręki. Stwierdziła natomiast, że to nasza wina, bo zaraz po odejściu od kasy powinniśmy się domagać pieniędzy. Zbulwersowana tym, że wciąż domagamy się należnej nam kwoty, wciąż przekonywała, że nic nie da się już zrobić. Na odczepnego chciała nam wręczyć kawę.
Poprosiliśmy o przywołanie kierowniczki sklepu. Przyszła po kilku minutach. - Nie możemy dać panom pieniędzy, tę sprawę należało wyjaśnić wczoraj - usłyszeliśmy od Anny Dukat, kierowniczki marketu. - Mogę dać... czekoladę.
Pani kierownik zmieniła podejście dopiero, gdy powiedzieliśmy jej, że jesteśmy dziennikarzami. Wówczas bez chwili zastanowienia poleciła swojej pracownicy wypłatę pieniędzy i przeprosiła nas za nieprzyjemności.
O zdanie na temat zachowania pracowników hipermarketu poprosiliśmy rzecznika Kauflandu.
- Takie zachowanie jest niedopuszczalne - mówi Marcin Knapik, rzecznik Kauflandu. - Sprawdzę to i wyciągniemy konsekwencje. Takie zachowanie jest absolutnie niedopuszczalne. Każdy klient, który stoi dłużej, niż pięć minut, a nie wszystkie kasy są czynne, powinien otrzymać pięć złotych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?