Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibic Gryfa Słupsk niewinny. Czy słupska policja go przeprosi?

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Monitoring potwierdził, że mężczyzna nic nie zrobił, a funkcjonariusze zatrzymali go pod zarzutem czynnej napaści i przez całą noc przetrzymywali w komisariacie.
Monitoring potwierdził, że mężczyzna nic nie zrobił, a funkcjonariusze zatrzymali go pod zarzutem czynnej napaści i przez całą noc przetrzymywali w komisariacie. Krzysztof Piotrkowski
30 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosin od słupskiej policji domaga się Tomasz Krugły, który rok temu został zatrzymany podczas interwencji policji po pamiętnym meczu piłkarskim Gryfa Słupsk z Pogonią Lębork. Funkcjonariusze zatrzymali go pod zarzutem czynnej napaści i przez całą noc przetrzymywali w komisariacie. Tymczasem monitoring potwierdził, że mężczyzna nic nie zrobił. Takie stanowisko wyraził również sąd.

W tej sprawie żadnych wątpliwości nie miała sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku Kamila Legowicz, która rozpatrywała zażalenie Tomasza Krugły na zatrzymanie. W postanowieniu stwierdziła: "zatrzymanie Tomasza Krugłego dokonane w dniu 3 czerwca 2021 roku przez Policję było niezasadne, nielegalne i nieprawidłowe".

- Mając takie postanowienie sądu wystąpiłem o zadośćuczynienie dla mojego klienta, bowiem zatrzymanie było niewątpliwie niesłuszne - tłumaczy Bartłomiej Tutak, adwokat ze Słupska. - Sposób potraktowania mojego klienta przez funkcjonariuszy jest tym bardziej bulwersujący, że gdy doszli oni do przekonania, że nie popełnił czynu przestępczego, to wbrew przepisom nie został on zwolniony i pomimo zmiany jego statusu na świadka, został zakuty i doprowadzony na przesłuchanie.

Policjant kopie leżącego. Zarzuty po meczu Gryf Słupsk - Pogoń Lębork (wideo, zdjęcia)

Dodajmy, że policjanci skuli pana Tomasza kajdankami, do których potem nie mogli... znaleźć kluczyków przez długie godziny.

Wniosek o zadośćuczynienie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Słupsku. We wniosku adwokat pana Tomasza wnosi, by sąd zwrócił się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku o przedłożenie informacji o działaniach podjętych w wyniku postanowienia przesłanego przez sąd w Słupsku. W dokumencie tym sędzia zawiadamia: "o nieprawidłowości, niezasadności i nielegalności zatrzymania Tomasza Krugły".

Zapytaliśmy, co po tym zawiadomieniu zrobiła Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku. Odpowiedź otrzymaliśmy od Jakuba Bagińskiego, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. Oto ona: "Z uwagi na ochronę danych osobowych nie mogę udzielić informacji na zadane przez Pana pytanie. Informuję jednak, że każda zatrzymywana przez Policję osoba ma prawo do złożenia zażalenia na przeprowadzone przez policjantów czynności, a w przypadku wystąpienia jakichkolwiek nieprawidłowości wdrażane są działania, które mają zapobiec takim sytuacjom w przyszłości".

A co wydarzyło się 3 czerwca? Zajrzeliśmy w sądowe protokoły z posiedzeń w sprawie zażalenia na zatrzymanie pana Tomasza. Najpierw jednak tło, czyli interwencja policji po meczu.

Tak to opisywaliśmy 4 czerwca 2021 roku: "Mecz zabezpieczało około 200 funkcjonariuszy, w tym policjanci z gdańskiego oddziału prewencji. Interweniowali oni w doliczonym czasie gry. Według relacji świadków doszło do zatrzymania jednego z kibiców, który chciał się oddalić za potrzebą. Zatrzymanie rozjuszyło co bardziej krewkie osoby. Część kibiców wyskoczyła z sektora.
W kierunku policjantów poleciały wówczas różne przedmioty. Policja odpowiedziała miotaczami pieprzu. W tym samym czasie na sygnale przybyły posiłki. KMP Słupsk informuje, że w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia z art. 51 Kodeksu wykroczeń, czyli zakłócania porządku publicznego. Chodziło o odpalenie rac, ale nie tylko, bo również o podejrzenie czynnej napaści na funkcjonariuszy.

- Podczas zabezpieczenia zostały użyte środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek, pałek służbowych i ręcznego miotacza pieprzu - wylicza sierż. sztab. Monika Sadurska, oficer prasowy słupskiej komendy (w czasie, gdy miały miejsce te wydarzenia). - Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 22 do 40 lat. Dwóch z nich: 22-latek i 38-latek usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy i zmuszania ich do odstąpienia od czynności służbowych. 26-latek usłyszał już zarzuty zmuszania funkcjonariusza do odstąpienia od czynności służbowych oraz posiadania narkotyków. Wobec nich zastosowano dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności. Natomiast 40-letni mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka i po czynnościach zwolniony."

Ten zwolniony to pan Tomasz. Stał obok kordonu policji. Wyszedł z sektora, bo chciał jak najszybciej wrócić do domu, bowiem zostawił dzieci pod opieką leciwej babci. Ale nie mógł opuścić miejsca obstawionego przez policję. Jak zeznał w sądzie: "I nagle usłyszałem: bierzcie tego kur... agresora!". Trafił skuty kajdankami do policyjnego aresztu, choć błagał i prosił, że skoro mają nazwisko i monitoring, to by go puścili, bo żona jest w delegacji, a w domu małe dzieci zostawił na dwie godziny pod opieką babci.

Akurat mężczyzna był ubrany w charakterystyczną koszulkę Gryfa z lat 90. Tak więc cały czas można go oglądać na stadionowym monitoringu. Stąd sędzia Kamila Legowicz stwierdziła w postanowieniu, że "materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że mężczyzna nie popełnił żadnego przestępstwa".

Ciekawie robi się przy ocenie policyjnych dokumentów z zatrzymania. Okazuje się, że osoba wpisana w protokole jako zatrzymujący tego nie robiła i nie wiadomo, kto podjął decyzje o zatrzymaniu. Nie wiedział nawet tego policjant podpisany jako sporządzający protokół. Co więcej zeznał on, że napisał w nim to, co podyktowali mu przełożeni. Sędzia uznała, że nie ma żadnego dowodu, że pan Tomasz dopuścił się czynnej napaści na funkcjonariuszy, co mu zarzucono i zauważyła, że od początku prosił, by policjanci spojrzeli w monitoring stadionowy.

Co więcej, każdy kibic na stadionie był wcześniej ustalony z nazwiska i zdjęcia z monitoringu, więc nie istniało niebezpieczeństwo, że umknie policji.

"W chwili zatrzymania Tomasza Krugłego nie istniało przypuszczenie uzasadnione, że popełnił on jakiekolwiek przestępstwo. W okolicznościach zdarzenia, sąd nie miał wątpliwości, co do tego, iż jego zatrzymanie było niezasadne jak i nielegalne" - czytamy w postanowieniu Sądu Rejonowego w Słupsku.

- Dlatego domagam się przeprosin w mediach od słupskiej policji, dlatego i tak moje nazwisko w nich by wystąpiło, więc proszę mnie podpisywać nim od razu - powiedział nam kibic.

A uważnym czytelnikom, którzy mogli zadawać sobie pytanie, co się stało z dziećmi, gdy pan Tomasz całą noc do godziny 11 rano następnego dnia był w komisariacie? Pomogli koledzy i załatwili opiekunkę.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza