Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kickboxing: Rozmowa z Emilem Trelą

Rafał Szymański
Emil Trela
Emil Trela Fot. Marcin Kamiński
Rozmowa z Emilem Trelą, słupszczaninem, wicemistrzem Europy K1 World Kickboxing Federation z Wiednia z minionego weekendu.

- Jak ty oceniasz swoje walki w K1 w wadze do 75 kg w Wiedniu. Dały ci srebro mistrzostw Europy.

- Wygrałem na punkty. W pierwszej walce z rywalem z Wegier wygrałem na punkty. Nie ukrywam, że było ciężko, ale udało mi się pokazać swoją wyższość.

- Kiedyś wspominałeś, że nie lubisz walczyć z zawodnikami walczącymi z odwróconej pozycji, Węgier walczył tak jak ty.

- Tak, był praworęczny. Tu był jeden kłopot mniej.

- Potem twój rywal z Francji nie wyszedł do ringu i w finale było starcie z reprezentantem gospodarzy.

- Tak, nie dosyć, że to Austriak, to jeszcze z Wiednia, tak więc dopingowało go dużo osób. Walczyło się mi o wiele trudniej.

- Werdykt był zasłużony?

- Ja czułem, że bardziej sędziowie go faworyzowali. Wsadziłem mu tych ciosów trochę, myślałem, że to ja miałem wygraną. Wyszło, że to jednak on. Po walce byłem pewny, że to ja wygram, a jednak sędziowie wskazali na niego.

- To była dla ciebie pierwsza tak poważna impreza.

- Pokazanie się w niej w międzynarodowym towarzystwie było dla mnie dużym przeżyciem. To coś całkiem innego niż w Polsce. Wszystko wyglądało inaczej, niż przyzwyczaiłem się w naszym kraju.

- Same mistrzostwa cieszyły się dużą popularnością?

- Nie. Na walkach nie było za dużo osób. Tylko na samych finałach było więcej osób, wcześniej widownią byli sami zawodnicy.

- Twojego rywala w finale dopingowało dużo osób?

- Tak. Przyszli na jego walkę, bo, jak już mówiłem, był to jedyny Austriak w finałach tych mistrzostw.

- Ile lat uprawiasz już tę dyscyplinę?

- Trzy lata. Wcześniej przez rok trenowałem boks. Ten ostatni w Czarnych, a potem już K1 w Szkole Sportów Walki Muay Thai. Z tym że ja wolę właśnie K1. Trenują mnie Jacek Kurek i Radek Stodulski.

- Uczysz się jeszcze?

- Nie. Już zakończyłem edukację, teraz pracuję. Skupiam się właśnie na pracy i treningach.

- Co pociągało cię w K1, a czego nie było w boksie?

- Brakowało mi użycia nóg. Wtedy walka nabiera innego wymiaru.

- Twoje najmocniejsze strony na ringu?

- Właśnie ciosy nogami.

- Walki na mistrzostwach były amatorskie, masz jednak już za sobą walki zawodowe. To twoja przyszłość?

- Chciałbym zajść tak daleko. Ale potrzeba do tego lat treningów, najpierw na ringach amatorskich, potem wyżej i dobijać, gdzie się da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza