Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiepski rok dla jabłek i gruszek. Raport z koszalińskiego targowiska

Wanda Konarska [email protected] Tel. 094 347 35 99 Fot. Radosław Brzostek
Franciszek Krupa z Konikowa sprzedawał na rynku gruszki i jabłka.
Franciszek Krupa z Konikowa sprzedawał na rynku gruszki i jabłka.
Owocom zaszkodziły wiosenne przymrozki. Sadownicy zbierają o połowę mniej gruszek, a jabłek nawet o dwie trzecie mniej.

- Dobre te gruszki? Takiej odmiany - Radana, jeszcze na rynku nie widziałam - mówiła klientka, która podeszła wczoraj do stoiska Franciszka Krupy z Konikowa.

- To gruszka czeskiego pochodzenia, soczysta i słodka, porównywalna z klapsą, ale o wyraźniejszym posmaku - wyjaśniał sadownik. - Proszę spróbować - szybko wyjął nóż i ukroił kawałek gruszki. Na degustację zdecydowało się jeszcze parę osób, a efekt był taki, że Franciszek Krupa nie mógł się oderwać od wagi. Klienci sami wybierali ze skrzynek owoce w cenie od 50 gr do 2,50 złotego.

- Ta gruszka ma jedną wadę: jest za mała - informował sadownik w przerwach pomiędzy kasowaniem pieniędzy od kolejnych klientów. - Mamy też inne czeskie odmiany, a także francuskie, ukraińskie. Syn lepiej pamięta nazwy. Ubiegły rok był lepszy, jeśli chodzi o urodzaj, przynajmniej w Konikowie. Zbierzemy o połowę mniej gruszek, a jabłek jakieś 35% tego, co uprzednio.

Przymrozki dały się we znaki drzewom, a najbardziej w miejscu, gdzie jest lekkie obniżenie terenu. Śliwek nie będę miał, bo terminy oprysków nam nie pasują, a wiśnie sprzedałem wczesnym rankiem - odpowiadał na pytania o te owoce. Ze skrzynek szybko znikały też dorodne jabłka odmiany Celesta w cenie od 1 do 2,50 złotego.

 

Kilka kroków dalej inny właściciel sadu, Wiesław Tesmer z Suchej Koszalińskiej, wystawił na sprzedaż jabłka wielu obco brzmiących odmian, z których klientom znane były co najwyżej antonówki (1,50 zł) i melba (1 zł). Na amatorów czekały też Piros, Sumrise i Paulared po 3 zł, Sawa po 2 zł, delikates i discovery po półtora złotego oraz James Grieve po złotówce.

- To nie są spady - wyjaśniał sadownik klientom pytającym o owoce po złotówce. - Tak wyglądają jabłka po lipcowym gradobiciu. W tym roku jabłka są jakościowo kiepskie. Pogoda nie sprzyja owocom, bo noce są bardzo zimne. Prawdziwe węgierki będą dopiero za jakieś 10 dni, bo w tym roku wszystko jest później.

Na razie klienci mogli kupować śliwki lapotica i dąbrowieckie po 3,50 złotego. Śliwkami rynek był zasypany i na innych straganach żądano za nie od 1 do 4,50 złotego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza