Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca wysadził chłopca pięć km od domu. Rodzice oburzeni

Krzysztof Piotrkowski
W ubiegłym tygodniu wracając ze szkoły, spytał się kierowcy autobusu PKS Bytów, czy jedzie przez Sierakowo Sławieńskie. Kierowca potwierdził i chłopiec wsiadł.
W ubiegłym tygodniu wracając ze szkoły, spytał się kierowcy autobusu PKS Bytów, czy jedzie przez Sierakowo Sławieńskie. Kierowca potwierdził i chłopiec wsiadł. Archiwum
Kierowca autobusu najpierw błędnie poinformował chłopca o tym, gdzie jedzie, a gdy się zorientował, po prostu wysadził jedenastolatka pięć kilometrów od domu. Rodzice są zbulwersowani.

Jedenastolatek z Sierakowa Słupskiego do szkoły chodzi do Słupska, bo tam pracują jego rodzice. Codziennie wszyscy dojeżdżają do miasta samochodem.

Z powrotem chłopiec wraca sam, najczęściej autobusem PKS. W ubiegłym tygodniu wracając ze szkoły, spytał się kierowcy autobusu PKS Bytów, czy jedzie przez Sierakowo Słupskie. Kierowca potwierdził i chłopiec wsiadł.

- Kierowca jednak nie skręcił do Sierakowa, tylko pojechał dalej - mówi pan Artur, ojciec jedenastolatka. - W Zajączkowie zorientował się, że źle poinformował mojego syna i po prostu kazał mu wysiąść. Dziecko było wystraszone. Chłopiec wysiadł i został sam na przystanku. Do domu miał pięć kilometrów drogą lub trzy kilometry przez pola. Na szczęście miał telefon komórkowy i dzwonił do matki.

Był bardzo zdenerwowany, bo mama nie odbierała, okazało się, że była na ważnym spotkaniu. Dopiero za szóstym razem udało mu się połączyć. - Żona była zaskoczona, że dziecko jest w Zajączkowie i natychmiast po niego pojechała - mówi ojciec chłopca.

- Na szczęście nic mu się nie stało. Dobrze, że miał naładowany telefon i dobrze, że nie postanowił sam wrócić przez pola, bo nie wiadomo, jak by się to skończyło. Pan Artur interweniował w PKS Bytów. Tam usłyszał, że doszło do pomyłki, za którą przewoźnik przeprasza.

- Nie jest to normalna sytuacja, że zostawia siędziecko same przy drodze, bo kierowca się pomylił - mówi ojciec. - Ciekawe, czy ten kierowca postąpiłby tak samo, gdyby chodziło o jego wnuka. Mam nadzieję, że już nigdy nie dojdzie do podobnej pomyłki. W PKS Bytów uważają sprawę za zamkniętą.

- Przyznaliśmy się do błędu i przeprosiliśmy za niego ojca dziecka - mówi Mirosław Grzanka, kierownik przewozów pasażerskich. - To była incydentalna sytuacja i więcej nie powinna się powtórzyć. Kierownik przewozów twierdzi, że kierowca autobusu nie miał prawa zrobić wyjątku, zawrócić i podwieźć chłopca do Sierakowa, ponieważ poruszał się służbowym pojazdem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza