We wtorek informację o rychłym rozstaniu się zarządu firmy z oskarżaną przez byłą pracownicę o stosowanie mobbingu Anetą R., prezes UK SA Mateusz Korkuć przekazał pozostałym kierownikom.
Nam jednak nie chciał tego potwierdzić: - Nawet gdybym miał taki zamiar, pracownik nie powinien się o nim dowiedzieć z mediów, a pani Aneta R. jest od poniedziałku (23 maja) na zwolnieniu lekarskim.
O tej sprawie piszemy od lutego. Wtedy po raz pierwszy głośno o mobbingu mającym panować w Kombatancie powiedziała Magdalena Lewandowska, do niedawna inspektor administracyjno - gospodarczy i jej pełniąca tę samą funkcje koleżanka.
Obie poskarżyły się prezesowi UK SA Mateuszowi Korkuciowi i związkowcom, że kierowniczka Kombatanta upokarza je, wyzywa od głupich, kretynek, wydaje sprzeczne lub niewykonalne polecenia, a przy byle okazji grozi zwolnieniem dyscyplinarnym.
Aneta R. od lat jest silnie związana z kołobrzeską PO. Była sekretarką nieżyjącego, kołobrzeskiego posła PO Sebastiana Karpiniuka (zginął w katastrofie smoleńskiej) gdy ten był jeszcze wiceprezydentem miasta. Potem prowadziła mu biuro poselskie. Dalej jest urlopowanym pracownikiem Urzędu Miasta.
Gdy skargi kobiet nie przyniosły oczekiwanych przez nie reakcji, pierwsza z nich nagrała kierowniczkę. Odsłuchanie przez prezesa kilku rozmów, w których faktycznie roi się od słów obraźliwych i gróźb zwolnienia, przyniosło kierowniczce naganę, za zachowanie nieprzystające wykonywanej funkcji.
Prezes nie przystał jednak na żądanie Magdaleny Lewandowskiej, by zwolnił kierowniczkę. W efekcie była inspektorka złożyła wypowiedzenie z powodu mobbingu i podała UK SA do Sądu Pracy.
Magdalena Lewandowska zawiadomiła też prokuraturę o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa, bo kierowniczka miała dokonywać zakupów elementów wyposażenia swojego mieszkania na koszt firmy i przywłaszczać sobie mienie Kombatanta, w tym sofę, która - gdy o sprawie zrobiło się głośno - nagle wróciła do sanatorium.
- Wcześniej ustnie i pisemnie informowałam o tym prezesa - mówi Magdalena Lewandowska.
Zdaniem prezesa ewentualne braki w Kombatancie mogła wykazać standardowa inwentaryzacja dokonana przy okazji odejścia z pracy Magdaleny Lewandowskiej. Protokół z niej przyjęto 16 maja.
- Braki są niewielkie, rzędu kilkuset złotych - powiedział nam prezes.
W tej ostatniej sprawie postępowanie prowadzi policja. - Rzeczywiście przeprowadziliśmy przeszukanie w obu miejscach zamieszkania Anety R., ale to normalna procedura. Ta pani nie ma dotąd postawionego zarzutu - powiedział mł. asp. Andrzej Duda, oficer prasowy kołobrzeskiej komendy.
Aneta R. mówiła nam w piątek, że o planach zwolnienia dowiedziała się we wtorek z telefonów pracowników. - Bo ja od poniedziałku mam opiekę nad chorym dzieckiem.
Konsekwentnie zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Przekonuje, że początek sprawie dał konflikt o podłożu osobistym: - Pani Lewandowska kłamie. Inwentaryzacja wykazała, że brakuje tylko kawałka płyty i blatu o wartości niecałych 180 zł oraz kocy wartych 305 złotych. Płyta i blat musza być w Kombatancie, a za koce odpowiedzialna była pani Magda.
Kierowniczka mówi, że w każdej chwili może stanąć przed sądem. - Mam świadków, którzy wiedzą jaka jest prawda i powiedzą to sądzie. A pani Lewandowska mówiła mi wielokrotnie, że mnie zniszczy.
Czytaj też> Połczyn Zdrój> Uzdrowisko buduje SPA
Pierwsza rozprawa przed kołobrzeskim Sądem Pracy już za nami. Wśród 10 przesłuchiwanych świadków oskarżenia, niemal wszyscy przyznawali, że kierowniczka źle traktowała byłą inspektorkę.
Dodawali informacje o swoich konfliktach z kierowniczką. Mówił o nich m.in. konserwator, rehabilitant. Pracownica marketingu stwierdziła nawet, że swoje starcie z kierowniczką przypłaciła ogromnym stresem i poronieniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?