Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasztorne Stawy w Słupsku po tragedii do likwidacji?

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Klasztorne Stawy w Słupsku.
Klasztorne Stawy w Słupsku. Łukasz Capar
Po tragedii, która wydarzyła się w weekend w Parku Klasztorne Stawy władze miasta mówią, że to co się wydarzyło "nie może i nie pozostanie bez reakcji samorządu". Decyzji nie podjęto, ale rozważane są dwie opcje. W tym zmiana funkcjonalności i wyglądu parku.

To już druga taka tragedia w należącym do miasta parku. W sobotę na lód wszedł 26-letni mężczyzna, który chciał uratować psa. Lód się załamał, a mężczyzna utonął. Trzy lata temu w tym samym parku była bliźniacza tragedia. Na lód, ratując psa, weszła ośmiolatka. Niestety, także zginęła.

W poniedziałek 8 lutego kierownictwo Urzędu Miejskiego w Słupsku podjęło temat funkcjonowania Klasztornych Stawów. Jak nas poinformowano: "Zdarzenie, które miało miejsce w weekend nie może i nie pozostanie bez reakcji samorządu".

Decyzji jednak jeszcze nie podjęto.

Tragedia na Klasztornych Stawach. Płetwonurek wyłowił ciało mężczyzny

- Nie ma jeszcze konkretnej decyzji dotyczącej określonych rozwiązań, jednak możemy powiedzieć, że będą brane pod uwagę dwie ścieżki - albo przeorganizowanie terenu z zachowaniem jego zielonego, rekreacyjnego, naturalnego charakteru, jednak ze zmianą funkcjonalności i wyglądu. Co nie oznacza dosłownego zasypania, zrównania z ziemią tego terenu, chcemy znaleźć takie rozwiązanie/pomysł na inne zagospodarowanie tego terenu by jednocześnie zachowało swój charakter a po drugie było maksymalnie bezpieczne - mówi Monika Rapacewicz, rzeczniczka słupskiego ratusza. - Drugą ścieżką będzie zabezpieczenie tego miejsca np. dodatkowymi ogrodzeniami/płotkami czy też znakami ostrzegawczymi, które sygnalizowałyby użytkownikom ostrożność - tak, jak ostrożni powinniśmy być zawsze zbliżając się czy korzystając z akwenów wodnych.

Apelujemy też do mieszkańców, czy to spacerujących przy rzece, czy też przy innych miejscach, gdzie mamy do czynienia z wodą - zarówno latem jak i zimą - o bezpieczne, ostrożne i przemyślane zachowania. Chodzi nam o to, byśmy wzajemnie o siebie dbali, bez względu na to, czy jest to teren Klasztornych Stawów czy też inne lokalizacje. Z naszej strony jeszcze bardziej poprawimy bezpieczeństwo tego miejsca.

"Klasztorne Stawy" to jedna z tych miejskich inwestycji, która bardziej smuci niż cieszy. Słupszczanie nie przestają się skarżyć

"Klasztorne Stawy" to jedna z tych miejskich inwestycji, któ...

Tymczasem Park Klasztorne Stawy, który już w 2015 roku ówczesny wiceprezydent Słupska - Marek Biernacki - nazwał "koszmarne stawy" od lat pokazuje, iż władze naszego miasta zmagają się z problemami, które same stworzyły.

Przypomnijmy, ten park był budowany bo był potrzebny władzom miasta i marszałkowi województwa, jako pretekst do dofinansowania budowy Parku Wodnego. To był pomysł trzech parków obok siebie: Technologicznego, Klasztornych Stawów i Parku Wodnego. Formalnie Klasztorne Stawy były budowane oddzielnie od akwaparku, a za inwestycją nie stało miasto, lecz Pomorska Agencja Rozwoju Regionalnego. Dlatego udało się park wykonać w terminie i rozliczyć się z pieniędzy unijnych w terminie. Ale i tak miasto to zaprzepaściło... Nie wchodząc w szczegóły, miasto tak prowadziło inwestycję Trzy Fale, że straciło unijne dofinansowanie na całość. PARR stracił więc też dotację na Klasztorne Stawy, choć wszystko zrobił i rozliczył jak należy. Marszałek jednak był nieubłagany. PARR oddał swoją część dotacji za park i odsetki. Okazało się jednak, że umowy podpisane przez miasto z PARR w 2009 roku i z 2013 wymusiły na mieście obowiązek przejęcia parku i pokrycia wszystkich kosztów jego powstania oraz utrzymania. W sumie to aż 2.897.067 złotych. Na to składają się wszystkie koszty, odsetki poniesione przez PARR. Prawie milion miasto zapłaciło bezpośrednio w dwóch ratach, w 2015 i 2016 roku. Reszta w rozliczeniu za przekazane PARR działki.

Pierwsze lata istnienia pokazały, że park jest pechowy pod każdym względem. Najpierw pojawiły się usterki, które naprawiano na gwarancji, a na koniec odwiedzali go wandale. Co więcej, w parku uschły piękne drzewa, dla których właśnie tam można było przyjść na spacer i których ochrona była pretekstem do inwestycji! Uschły drzewa warte siedem milionów złotych, słupska prokuratura jednak umorzyła śledztwo. Ponad stuletnie buki i dęby zamieniły się w bezlistne kikuty, bo tak zaburzono tam gospodarkę wodną, przeprowadzając inwestycję.

Klasztorne Stawy w Słupsku pod znakiem zapytania (zdjęcia, wideo)

śmierć 8-letniej dziewczynki w stawie pokazała, że tak naprawdę o park nikt nie dbał, a zainstalowane tam kamery nic nie nagrywały. Okazało się, że owe stawy, jak podkreślano, wciąż dewastowane przez wandali, kosztują miasto ok. 80 tysięcy złotych rocznie. W tym sama energia elektryczna - 1,2 tys. zł. Do tego ubezpieczenie, naprawy zniszczeń, koszenie traw itd.

Po oddaniu Parku Wodnego Trzy Fale, nowy pomysł na ten teren miał poprzedni prezes Trzech Fal. Miała tam powstać tężnia. Miał być to teren rekreacyjny, spacerowy. Ponieważ można otrzymać dofinansowanie do budowy np. tężni, taka możliwość była brana pod uwagę.

Teraz musimy poczekać i zobaczyć, jak obecne władze miasta uporają się z problemem stworzonym przez poprzedników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza