Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci skarżą się na usługi Poczty Polskiej

Fot. internet
Fot. internet
Lęborczanie skarżą się na spóźnione paczki i brak zawiadomień w skrzynkach na listy. Rzecznik Poczty Polskiej w Szczecinie tłumaczy, że to wina nowych pracowników, którzy nie znają jeszcze podległego im terenu.

Czytelnicy zaalarmowali nas, że od początku stycznia w Lęborku są problemy z dostarczeniem przesyłek.

- Na paczkę czekam już trzeci tydzień. W skrzynce nie ma awizo. Pytałam w moim punkcie pocztowym, a tam pani powiedziała, że ona już od jakiegoś czasu nie miała nic co by było awizowane. Poszłam na pocztę przy dworcu PKP, a tam też nie było mojej przesyłki. Dowiedziałam się, że mam czekać. To nie do pomyślenia - mówi pani Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji).

Oprócz pani Małgorzaty jeszcze kilku innych czytelników dzwoniło do nas alarmując, że na przesyłki czekają dłużej niż powinni.

- W skrzynkach albo w ogóle nie ma awizo, albo jest dopiero zawiadomienie powtórne. Wszystkiemu winni nowi dostarczyciele - mówi anonimowo jeden z listonoszy.

- Biorą po 30 paczek dziennie, a dostarczają 10 - dorzuca pracownica poczty.
- Od 1 stycznia w Lęborku zatrudniliśmy nowych doręczycieli. Jako że są to nowi ludzie mogą występować pewne problemy z doręczaniem przesyłek. Powodem jest nieznajomość terenu - wyjaśnia Eugenia Bragin regionalny rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Szczecinie.

Okazuje się, że poczta nie miała czasu wyszkolić swoich nowych pracowników. Takie szkolenie trwa ok. półtora do dwóch miesięcy, nowi doręczyciele od razu trafili do pracy w terenie. Pani rzecznik zapewnia jednak, że według informacji z regionu lęborskiego z dnia na dzień jest coraz lepiej.

- Problem jest przejściowy i sytuacja na pewno się poprawi. Prosimy o wyrozumiałość i przepraszamy za wszystkie niedogodności - mówi Eugenia Bragin.
Lęborczanie, którzy czekają na spóźnione przesyłki powinni wykazać się cierpliwością. Paczka na pewno do nas dotrze - zapewniają pracownicy poczty. Można też sprawdzić czy przesyłka nie czeka na nas w pobliskim oddziale poczty.

Chociaż tu też możemy się rozczarować.

Tak jak pan Marek: - Szukałem paczki, bo to strój karnawałowy dla dziecka, a zabawa już za kilka dni. Pytałam w pobliskim oddziale pocztowym na ul. Czołgistów, gdzie paczki nie było. Byłem na poczcie przy dworcu i tam też jej nie było. W końcu po dwóch tygodniach od nadania w skrzynce znalazłem zawiadomienie powtórne, choć pierwszego nie było, że paczka jest na poczcie ale przy ul. Armii Krajowej. Na szczęście zdążę ją odebrać przez dziecięcym balem - mówi lęborczanin.

nasz komentarz

Po tłumaczeniach pani rzecznik nie wiem, czy mam śmiać się czy płakać. Przecież to jest jakaś - co najmniej - dziwna sytuacja, że poczta zatrudnia nowych ludzi i wypuszcza ich w teren, którego nawet nie znają.

Jako odbiorcy oczekujemy od pracowników tej instytucji rzetelnego wykonywania obowiązków. I na nic nam przeprosiny poczty i prośba o wyrozumiałość w sytuacji, gdy dziecko czeka na swój bal, a nie może pójść w wymarzonym stroju, bo ktoś dał plamę i przesyłki z przebraniem nie dostarczył na czas.

Niech spróbują swoją niekompetencję wytłumaczyć 5-latce, która śni o przebraniu księżniczki. Wątpię, żeby zrozumiała. I co gorsze, pocztowców kojarzyć będzie jako tych złych. Potem dorośnie i - mam nadzieję, że tak będzie - będzie korzystała z usług solidnej konkurencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza