Dyrektor tego domu wczasów zapewniał, że ma pomysł na działanie placówki poprzez wprowadzenie szeregu zmian. W dotychczasowym kształcie jednostka funkcjonować nie może, bo godzi to w osobę menedżera - mówił pod koniec grudnia ub. roku Andrzej Jędrzejewski, który wygrał konkurs na to stanowisko. Chodziło o nadmierne zatrudnienie, sposób pracy nauczycieli oraz niewystarczającą liczbę dzieci bywających w tej placówce.
W ubiegłym roku do funkcjonowania DWDz musiano dołożyć 130 tys. zł. Kiedy podczas sesji radni dyskutowali na temat jego ewentualnej likwidacji, oprócz nierentowności wskazywano także potrzebę inwestowania w budynek. Urzędnicy otrzymali nakaz z Państwowej Straży Pożarnej wykonania zewnętrznych schodów przeciwpożarowych. Kosztowałoby to ponad 100 tys. zł, a takich pieniędzy nie mamy - tłumaczono podczas jednej z komisji w listopadzie ub.r.
- Dziś okazuje się, że pieniądze się znalazły - mówi radny Lech Ziółkowski. - Dla mnie jest to dziwne. Do tej pory rozważano schody za 100 tys. zł, co wzbudzało kontrowersje. Teraz widzę zaplanowane 123 tys. zł na te schody i hydrant. Nie podniosę za tym ręki.
Bardziej dosadnie podsumował sprawę były wicestarosta Waldemar Dubrawski.
- Nie możemy dokładać do jednostki, która ciągle generuje starty - powiedział. - Z wyliczeń tzw. osobodni wynika, że zamkniemy kolejny rok na deficycie. Wniosek o likwidację był zasadny i trzeba go zrealizować. Inwestowanie w schody nie podniesie nam wartości sprzedaży. Mieliśmy dać sześć miesięcy na pokazanie się dyrektorowi. Zapewniał nas, że zmniejszy liczbę etatów i nie zrobił tego. Wyników finansowych także brak.
Paweł Ukraiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?