- Prowadzi pani swój zakład na Manhatanie, gdzie jest prawdziwe zagłębie fryzjerów.
- To prawda. Jest tu około 30 zakładów, ale ja nie narzekam na brak klientów. Wielu zaufanych klientów przyszło tutaj za mną, a poza tym, dzięki poczcie pantoflowej, udało się zyskać wielu nowych.
- Zawsze chciała pani zostać fryzjerką?
- Nie, to, że zostałam fryzjerką, to czysty przypadek. Kiedyś myślałam o medycynie, ale wyszło inaczej.
- Ale zawsze chciała być pani niezależna.
- Dlatego otworzyłam swój zakład. Na początku się bałam, bo zastanawiałam się, co będzie, jak mi nie wyjdzie, ale w końcu się odważyłam. Poza tym na własną rękę można zarobić więcej, niż pracując u kogoś.
- Co było najtrudniejsze w założeniu własnej firmy?
- Chyba znalezienie odpowiedniej lokalizacji. O swoje umiejętności i klientów nie musiałam się martwić, bo miałam już wieloletnie doświadczenie w tej pracy w innych zakładach.
- Prowadzi pani salon tylko dla mężczyzn. Z jakich usług najchętniej korzystają teraz panowie?
- Mężczyźni bardziej przykładają się do swojego wyglądu niż kiedyś. Chętnie się strzygą, kupują specjalistyczne kosmetyki i nawet czeszą się na imprezy okolicznościowe.
- A farbują włosy?
- Tak. Niektórzy robią sobie pasemka, inni maskują pierwsze siwe włosy. Zdarza się również, że przed meczem Czarnych kibice farbują włosy na czerwono.
- A jak zamaskować bolączkę wielu panów, czyli łysinę?
- Najlepiej ostrzyc się na krótko. Wtedy jest mniej widoczna, a poza tym krótkie włosy są cały czas modne.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?