Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta w męskim świecie stalowych konstrukcji

Rozmawiała Natalia Kwapisz-Daszczyńska
Aby oddać głos na Katarzynę Wołejko, wyślij kupon lub SMS o treści: GP.KP.26 pod numer 71466.
Aby oddać głos na Katarzynę Wołejko, wyślij kupon lub SMS o treści: GP.KP.26 pod numer 71466. Fot. archiwum
Rozmowa z Katarzyną Wołejko, dyrektorem sprzedaży i prokurentem firmy Tritec w Głobinie, kandydatką do tytułu Kobieta Przedsiębiorcza 2011.

- Obróbka metali to raczej męski świat. Jak pani się w nim odnajduje?

- To prawda. W naszej firmie razem ze mną pracuje jeszcze tylko jedna kobieta. Przyznaję, że nie znam się na obróbce stali czy spawaniu, ale myślę, że znam się na prowadzeniu firmy. Bez względu na to, co się produkuje, zasady zarządzania firmą są podobne. Zresztą do wszystkiego można się przyzwyczaić, do obróbki metali również (śmiech).

- Czym się pani wcześniej zajmowała?

- Kilkanaście lat temu, gdy pojawiły się dzieci, podjęłam świadomą decyzję, że chcę się spełniać w roli matki. A gdy dzieci poszły do szkoły, po 10 latach przerwy w pracy zawodowej, poczułam potrzebę samorealizacji. Brakowało mi zadań i sukcesów zawodowych, więc poszukałam sobie zajęcia.

- Nie bała się pani, że po takiej przerwie będzie trudno wrócić na rynek pracy?

- Wtedy o tym nie myślałam, ale z perspektywy czasu przyznaję, że rzeczywiście powrót na rynek pracy do łatwych nie należał. Trochę to trwało, zanim znalazłam odpowiednią pracę, ale się udało. Pomogła mi znajomość języka angielskiego, bo, choć może trudno w to uwierzyć, w Polsce wciąż jest z tym duży problem.

- Jak się pracuje z szefem, który jest Norwegiem?

- Oczywiście są pewne różnice kulturowe i bariery językowe, ale z pewnością jestem bardzo zadowolona z tej współpracy. Norweski styl pracy pozwala pracownikom na dużą swobodę w podejmowaniu decyzji, co rozwija, wyzwala kreatywność i daje poczucie bycia częścią firmy, ale jednocześnie wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Poza tym Norwegowie bardzo szanują i doceniają swoich pracowników.

- Najbliższe plany?

- W najbliższym czasie będzie się u nas dużo działo. Przed nami realizacja trzech wielkich zadań. Ubiegły rok był dla nas, podobnie jak dla wielu innych firm, trudny ze względu na światowy kryzys. Jednak ten rok już od samego początku zapowiada się dość obiecująco. Chcemy się rozwijać, dlatego przenosimy firmę do Słupska na ulicę Grunwaldzką. Po drugie staramy się o uznanie przez Germanischer Lloyd w zakresie spawania stali. Po trzecie zamierzamy rozszerzyć ofertę o usługi konstruktorskie.

- Czy w związku z rozwojem firmy planujecie zwiększyć zatrudnienie?

- Mam taką nadzieję. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jest szansa, że za kilka miesięcy będziemy poszukiwać konstruktorów, spawaczy, ślusarzy i frezerów.

- A co lubi pani robić w wolnych chwilach?

- Czytam książki, słucham muzyki, lubię chodzić do teatru i cieszę się sukcesami moich dzieci, które grają w tenisa i, niestety, ogrywają już mamę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza