Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg> Znowu sezon z dzikim handlem

Iwona Marciniak [email protected] Tel. 94 35 45 080 Fot. Michał Świderski
Tak Bulwar Szymańskiego wyglądał we wtorek po długim weekendzie. Już teraz handlarze ustawiają się po obu stronach promenady.
Tak Bulwar Szymańskiego wyglądał we wtorek po długim weekendzie. Już teraz handlarze ustawiają się po obu stronach promenady.
To miał być pierwszy sezon bez dzikiego handlu na Bulwarze Szymańskiego w Kołobrzegu. Ale nie będzie. Handlarze triumfują i szczelnie zastawiają niegdyś reprezentacyjną promenadę.

A miało być wreszcie tak, jak nakazuje ustawa o lecznictwie uzdrowiskowym, czyli z handlem we wskazanym przez rajców miejskich miejscu. Dziki handel miała ukrócić "kołobrzeska” zmiana w Kodeksie Wykroczeń, o której we wrześniu ubiegłego roku mówił w naszym mieście ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.

Wskazywał na zaangażowanie komendanta Straży Miejskiej Mirosława Kędziorskiego i posła PO Sebastiana Karpiniuka w prace nad zmianą KW. Jedna zmiana miała umożliwić karanie grzywną lub aresztem osób handlujących poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela terenu. Druga pozwalałaby orzec przepadek towarów nawet nie będących własnością sprzedawcy.

Projekt został jednak cofnięty już po pierwszym czytaniu: – Oprotestowały go wszystkie kluby poza PO, sprowadzając do zamachu na babcie handlujące pietruszką – z trudem opanowuje irytację komendant Kędziorski. – A przecież nie o to tu chodzi.

Projekt cofnięto do sejmowej komisji Przyjazne Państwo, gdzie dalej próbuje się wyłączyć z zapisu groźbę ewentualnego karania "babć z pietruszką”. Kiedy i czy poprawiony projekt wróci do sejmu, nie wiadomo.

W efekcie handlujący na administrowanym przez miasto bulwarze czują się bezkarni. Przed majowym długim weekendem ściągnęły tu prawdziwe tłumy handlarzy. Ustawiają się już po obu stronach bulwaru. Potrafią rozłożyć towar przed usytuowanym przy bulwarze lokalu, odcinając jego obsługę od dostępu od wystawionych na zewnątrz kawiarnianych stolików.

Nie ma takiego prawa, które zmusiłoby nas do opuszczenia tego miejsca – powiedział nam jeden z handlarzy. Przypomniał tylko kilka potyczek z miastem: pacyfikację handlarzy sprzed pięciu lat za czasów prezydenta Henryka Bieńkowskiego, przegrane przez miasto sprawy w Sądzie Grodzkim i niedawne nakładanie mandatów przez Urząd Morski w Słupsku, które zamieniło się w niekończące się procedury administracyjne.

– Wolność działalności gospodarczej zapewnia nam konstytucja – mówi handlarz. – Niech się lepiej Straż Miejska zajmie Bułgarami, którzy oblegli bulwar. My to przynajmniej jesteśmy swoi... – słyszymy.

Komendant temat handlarzy z Bułgarii kwituje krótko: – To obywatele Unii Europejskiej, tak samo jak ci "swoi”. Gdy przepisy pozwalały nam karać za bezumowne zajęcie gruntu, obywatele Bułgarii ograniczali się do bazaru przy ul. Okopowej. Dziś i na bulwarze pozostało ich niewielu. Myślę, że zniechęciły ich nasze może pozornie mało skuteczne, ale dość uciążliwe kontrole.

Bo jak mówi komendant, strażnicy miejscy fundują handlarzom, bez względu na narodowość, coś na kształt strajku włoskiego: sprawdzają zameldowanie, wpisy do ewidencji działalności gospodarczej, umowy na wywóz nieczystości, widoczną informację o adresie firmy, widoczne ceny. Nawet te dwa ostatnie, konsumenckie wykroczenia, mogą być kwitowane mandatem wysokości 100 złotych. Miejscy inkasenci dokładają do tego opłatę targową.

Większość zaprawionych w bojach handlarzy nawet mandaty wrzuca jednak "w koszty”. Bo handel w tłumnie odwiedzanym miejscu się opłaca.

– Ale to nie jest nasze ostatnie zdanie – zastrzega Mirosław Kędziorski. – W poniedziałek jedziemy z prezydentem Januszem Gromkiem do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego na kolejne spotkanie.

– Nie odpuścimy, dla mnie to ciągle sprawa priorytetowa – zapewnia Janusz Gromek.

Jacek Woźniak, kandydat lewicy na prezydenta Kołobrzegu podpowiada jeszcze inne rozwiązanie: – W oparciu o przepisy upadłościowe można wyrejestrowywać z ewidencji działalności gospodarczej handlarzy, którzy zalegają z opłatą targową. Można też przymusić Urząd Morski do kontynuowania kontroli, albo czekać na wpisanie do ustawy uzdrowiskowej przepisów umożliwiających stosowanie kar.

Henryk Bieńkowski, za którego kadencji handlarzy usuwano siłą, mówi: – Zarówno sąd jak i prokuratura nie dopatrzyły się nieprawidłowości w moich ówczesnych decyzjach. Ja również zabiegałem o zmianę w Kodeksie Wykroczeń, ale nie udało się wtedy do niej doprowadzić. PO publicznie obiecywała, że wprowadzi zmiany, więc czekam na realizację tej obietnicy.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza