- Ile zarabiacie na targach ogrodniczych?
- Każda edycja przynosi około 20 tysięcy złotych dochodu. Mamy jednak jeszcze koszty własne. Na przykład ostatnio musieliśmy wydać 800 złotych na zakup słomy, aby przykryć nią zabłocone ścieżki, którymi uczęszczali handlujący i kupujący.
- Właśnie. Wyglądało to paskudnie. Może czas wreszcie zainwestować w przygotowanie placu i ścieżek między kramami wystawców?
- Zastanawiałem się nad tym. Myślałem o polbruku albo o wyłożeniu ścieżek brukiem. Problem w tym, że targi odbywają się na terenie parku i nie można w nim stosować tak trwałych rozwiązań. Dlatego teraz myślimy nad betonowymi płytami ażurowymi, które powinny poprawić warunki. Będziemy jeszcze nad tym dyskutowali z drogowcami. Nie mamy zbyt dużo funduszy, ale myślę, że sobie poradzimy.
- A na co wydajecie zarobione w czasie targów pieniądze?
- Na zakup sprzętu niezbędnego do funkcjonowania naszej placówki.
- Na pewno zdaje pan sobie sprawę, że tłumnie odwiedzający targi mieszkańcy regionu bardzo narzekają na kłopot z parkowaniem?
- Oczywiście. Dlatego chcemy rozmawiać z mieszkańcami Strzelina, aby udostępniali gościom targów swoje podwórza. Tak dzieje się już w Klukach podczas Czarnego Wesela. Dzięki temu więcej osób może spokojnie zaparkować, a zarobione przez gospodarzy drobne pieniądze mogą im się przydać.
- Czy zamierzacie jeszcze rozwijać targi?
- Targi budzą wielkie zainteresowanie. W tym roku wydaliśmy pozwolenie na zaprezentowanie się 150 wystawcom, choć chętnych było o wiele więcej. Jednak ze względu na ograniczoną przestrzeń raczej liczby wystawców i handlujących już nie będziemy zwiększać. Poza tym są jeszcze targi rolnicze w maju. One co prawda cieszą się mniejszym zainteresowaniem zwiedzających, ale za to są bardzo ważne dla rolników.
Rozmawiał Zbigniew Marecki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
