Kilka lat temu, jak wszystkie nastolatki, miały ogromne kompleksy. Emilia bladą cerę i piegi ukrywała pod czapką z daszkiem. Karolina w lustrze widziała tylko swoje podkrążone oczy. Zaczęły więc podbierać mamom kosmetyki, by zamalować niedostatki. Teraz to mamy radzą się córek w kwestiach makijażu, bo dziewczyny - Emilia Borek ze Słupska i Karolina Grzeszczuk z Ustki zostały wizażystkami i podpowiadają jak dbać o urodę na prowadzonych przez siebie blogach.
Emi uwielbia róż
- Magia makijażu polega na tym, że może całkowicie zmienić człowieka. Czasem tylko podkreślić urodę lub zatuszować jej niedostatki - u mnie bladość skóry. Czasem zaś przeobrazić w kogoś zupełnie innego, np. arabską księżniczkę - mówi Emilia Borek, Emi ze Słupska, która po studiach dziennikarskich poszła do szkoły wizażu i fryzjerskiej. Zajmuje się też charakteryzacją. Robi to, co lubi, w czym zawsze czuła się dobrze.
- A zaczęło się od malowania koleżanek i sąsiadek. Najpierw na imprezy, potem na wesela. Im się podobało jak to robię, a ja miałam frajdę - opowiada Emilia, która pracuje w salonie z kosmetykami, czyli w swoim kolorowym żywiole. - Potem wzięłam udział w konkursie ogłoszonym przez pewną firmę kosmetyczną na makijaż inspirowany kosmosem.
Wygrała i od tej pory szuka inspiracji do swoich prac w bardzo nietypowych miejscach, np. na scenie, na której trwały koncerty w czasie tegorocznych juwenaliów w Gdańsku. Gra świateł podsunęła jej pomysł na makijaż limonkowo-fioletowy.
Grzee - kreska musi być
Karolina z Ustki, czyli Grzee, jak przedstawia się na blogu, z wyglądem eksperymentuje od gimnazjum. Wtedy to, wyrwała sobie... wszystkie brwi. I do dziś one nie rosną. Na szczęście w nie domykającym się już od nadmiaru kosmetyków kuferku, ma zestaw kredek i posiadła umiejętność narysowania nimi brwi, które wyglądają jak prawdziwe.
- Ja też mam za sobą eksperymenty - wtrąca Emilia.- Chciałam mieć bardziej gęste rzęsy, więc je podcięłam.To nie był dobry pomysł - ostrzega.
Grzee jest perfekcjonistką. Bywa, że przed wyjściem z domu trzy razy robi makijaż i go zmywa, bo nie wychodzi tak jak chce. Zazwyczaj wygląda dość ekstrawagancko, choć nauczyła się już że można wyjść do sklepu bez makijażu. - Kiedyś bez niego czułam się po prostu naga - przyznaje. Uwielbia eksperymentować i przedstawiać siebie w najróżniejszych aranżacjach, a szczególna miłością darzy sztuczne rzęsy.
Dwa typy - dwa blogi
- Kiedy się spotykamy to oczywiście gadamy o kosmetykach - przyznają dziewczyny. - Potrafimy rozprawiać o nich godzinami. Nieraz Karolina spóźniła się na autobus do Ustki, bo zagadała się o rewelacyjnym eyelinerze - zdradza Emi.
Dziewczyny spotkały się dzięki blogom, które założyły jakiś czas temu i systematycznie wpisują na nie recenzje testów kosmetyków, porady jak np. uzyskać efekt rainbow factory czy chwalą się swoimi makeupowymi osiągnięciami.
- Najczęściej najpierw testujemy nowe pomysły na sobie -mówi Grzee. - Jednak lubimy też poddawać metamorfozom nasze znajome i koleżanki. Tym też chwalimy się na blogach.
Emi uważa, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko niezadbane i te malujące się nieadekwatnie do swojej urody. I takie najtrudniej przekonać do zmiany wizerunku.
- Niedawno malowałam pannę młodą przed ślubem. To poszło mi migiem i obie byłyśmy bardzo zadowolone - mówi Emi. - Potem miałam jeszcze zrobić makijaż jej mamie. I zaczął się koszmar. Ta pani sugerowała kolory, które jej w ogóle nie pasowały. Pomalowana według jej zaleceń, wyglądałaby śmiesznie. Na szczęcie razem z jej córką po dwóch godzinach udało nam się ją przekonać do makijażu, w którym było jej ładnie, i który pasował do okoliczności.
Z blogów obu wizażystek można dowiedzieć się wiele o kosmetykach i technikach makijażu, ale też o nich samych, a nawet o ich życiu prywatnym - gdzie bywają, z kim się spotykają. - No tak mój chłopak, który jest ekonomistą dzięki mnie też nieźle zna świat makijażu - zdradza Grzee, która często na zdjęciach pozuje z ukochanym.
- Muszę przyznać, że aby prowadzać bloga, trzeba być trochę ekshibicjonistą. Pokazuję tam przecież to, co mnie w życiu pasjonuje najbardziej i czemu poświęcam najwięcej czasu -mówi Emi.
- Dla mnie blog o takiej tematyce jest potęgą. Sama na bieżąco śledzę inne blogerki i ich opinie o kosmetykach, to są dla mnie najbardziej wiarygodne informacje - mówi Grzee.
Dziewczyny przyznają jednak, że na urodowych blogach zaczyna się szerzyć, jak to nazywają blogowa prostytucja. - Są firmy, które specjalnie przysyłają kosmetyki dziewczynom, aby napisały o nich pochlebne opinie. Da się wyczuć, które blogerki w to wchodzą - uważa Grzee. - Dla mnie są skreślone, bo to mija się z ideą.
Grzee mówi, że jej zdarza się pisać niepochlebne opinie o kosmetykach, bo nie chce nikogo okłamywać, ale dodaje, że i jej różne firmy proponują współpracę. - Tylko, że niektóre nawet nie robią dobrego rozeznania, bo ostatnio dostałam propozycję testowania... prezerwatyw. Odmówiłam oczywiście.
Z wirtualu do realu
Emi i Grzee poznały się dzięki temu, ze Emilia natrafia na bloga Karoliny. Tak zaczęła się ich przyjaźń. Najpierw wirtualna, a potem po pierwszym spotkaniu jeszcze bardziej zażyła.
- Zorientowałyśmy się, że takich zakręconych dziewczyn jak my jest w okolicy jeszcze kilka - mówi Emi.
- Częściej zajmują się modą niż makijażem, ale to pokrewne dziedziny. No i też prowadzą blogi. Postanowiłyśmy więc skrzyknąć je na wspólne spotkanie. Miesiąc temu blogerki spotkały się więc oko w oko. Piły kolorowe drinki i przez kilka godzin rozmawiały o... No to przecież oczywiste.
Pierwszy krok do dziennikarstwa modowego
Kasia Kuniczuk zaprasza na swojego modowego bloga: www.katie-style.blogspot.com
(fot. Krzysztof Głowinkowski)
Rozmowa z Katarzyną Kuniczuk ze Słupska, prowadząca portal mm2miasto.pl i blog o modzie.
- Twój blog pojawił się w sieci niedawno, nie boisz się, że zginie wśród tak wielu innych o podobnej tematyce?
- Wiem, że rzucam się na głęboką wodę. Jednak chociaż mam dopiero dwa wpisy, to już aż 12 obserwatorów i trochę komentarzy. Umieściłam linka do bloga na Facebooku i stąd ludzie się o nim dowiadują.
- Skąd pomysł na bloga o takiej właśnie tematyce?
- To krok do spełnienia moich marzeń o dziennikarstwie modowym. Zawsze lubiłam dobrze się ubrać, fajnie wyglądać, a teraz chcę pokazywać swój styl innym i pisać o nim. Uważam, że dzielenie się swoją pasją z innymi ludźmi to wielka przyjemność.
- Żeby blog był dynamiczny, wpisy muszą pojawiać się dość często. Wystarczy ci pomysłów i ubrań do pokazywania?
- Pomysłów na pewno wystarczy, bo na brak inspiracji nie mogę narzekać. Szukam jej w magazynach modowych i na ulicy. Ubrań może nie mam dużo, ale stawiam na detale. Kocham buty i torebki. Nie wyobrażam sobie dobrej stylizacji bez zegarka czy fajnej bransolety. I takie szczegóły chcę pokazywać na blogu.
- Podobno najbardziej znane blogerki, potrafią nieźle zarobić pokazując swoje stylizacje w sieci.
- Owszem, te najbardziej wpływowe współpracują ze znanymi stylistami czy markami odzieżowymi i dostają pieniądze za to, że umieszczają ich produkty w swoich wpisach. Są zapraszane na pokazy mody, opracowują kampanie reklamowe na swojego bloga. Ja na razie o tym jeszcze nie marzę.
- Ostatnio chyba najbardziej znaną blogerką modową jest Kasia Tusk, podoba ci się to, co ona robi?
- Blog jest fajny, ma styl, od czasu do czasu zaglądam na jej stronę, jednak więcej czasu poświęcam na przeglądanie zagranicznych blogów.
Katarzyna Kuniczuk zaprasza na swojego modowego bloga: KLIKNIJ i zobacz www.katie-style.blogspot.com
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?