Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolosy na wodzie

Leokadia Lubiniecka [email protected]
Bloki dwóch statków budowanych dla armatora norweskiego są już prawie gotowe. Pod koniec stycznia odpłyną barkami do Gdyni, a potem do Norwegii.
Bloki dwóch statków budowanych dla armatora norweskiego są już prawie gotowe. Pod koniec stycznia odpłyną barkami do Gdyni, a potem do Norwegii.
Cztery ogromne stalowe bloki powstały w usteckiej Alu-Stoczni. Posłużą do budowy statku dostawczego na platformy wiertnicze.

Sterówka też będzie zamontowana na statku dostawczym, tyle że innym, mniejszym, 70-metrowym. Oba kontrakty stoczniowcy z Ustki realizują na zlecenie kontrahenta z Norwegii.

Spółka Alu-Stocznia jest własnością czterech osób. Powstała pięć lat temu, gdy rozpoczął się proces likwidacji Stoczni Ustka S. A., od której dzierżawiła 33 tysiące metrów kwadratowych terenu i hale produkcyjne. Teraz dzierżawi je od nowego właściciela postoczniowych gruntów. Ma podpisaną umowę do 2010 roku.
Co potem? Na razie nie wiadomo. Jeśli właściciel nie przedłuży dzierżawy, Alu-Stocznia w Ustce zostanie zlikwidowana, a ludzie stracą pracę.

180-osobowa załoga, w większości składająca się z byłych stoczniowców, budowała dotąd elementy kadłubów do statków zamawianych przez Holendrów i Francuzów oraz holownik dla armatora niemieckiego. Dwa lata temu spółka zaczęła współpracę z Norwegami i teraz pracuje już tylko dla nich. - Podpisujemy kontrakty na rok. W lutym kończymy budowę czterech bloków oraz sterówki i zaczynamy kolejne cztery bloki - mówi Lech Miśkiewicz, szef kontroli jakości w Alu-Stoczni.
Pan Adam, który nie chce ujawniać nazwiska, pracuje w Alu-Stoczni niemal od początku. Wcześniej ponad 20 lat przepracował w Stoczni Ustka S.A. - Gdyby zarobki były jeszcze trochę lepsze, to do reszty nie mam zastrzeżeń - powiedział nam. Na dłuższą wypowiedź się nie zgodził. - To prywatny zakład. Od wywiadów jest kierownictwo - uciął.

Niemal wszystkie materiały produkcyjne dostarczają do Ustki Norwedzy. - Są bardzo wymagający, ale sądzę, że spełniamy ich oczekiwania, bo inaczej nie podpisaliby z nami kolejnego kontraktu - uważa Miśkiewicz. - Zatrudniamy bardzo dobrych fachowców. Nasi spawacze mają certyfikaty potwierdzające ich umiejętności od najważniejszych towarzystw kwalifikacyjnych na świecie. Niedawno kupiliśmy bardzo nowoczesną maszynę do wypalania blach. Do tej pory musieliśmy zlecać te usługi firmom z Trójmiasta.

Budowane w Ustce bloki kadłubów statków są transportowane barkami do Gdyni, gdzie Alu-Stocznia ma swój 30-osobowy oddział. Tam bloki montowane są w większe elementy statku. W Ustce nie ma takiej możliwości, bo port jest zbyt mały, aby je potem wywieźć. Lech Miśkiewicz mówi, że do usteckiego portu mogą wpływać statki o długości 60 metrów i szerokości 13 metrów. - Jednorazowo występujemy o zgodę na wejście trochę większych jednostek. Czasami musimy wynajmować barki w Niemczech lub Holandii, gdy polskie są akurat zajęte albo nie spełniają naszych wymogów. Na dodatek często pogoda miesza nam szyki. Przez ostatnie sztormy załadowana barka stała w porcie aż dziesięć dni. To dla nas ewidentna strata - nie kryje szef kontroli jakości.

Alu-Stocznia ma podpisaną umowę ze stocznią w Holandii, do której wysyła swoich ludzi do pracy. Najczęściej jeżdżą spawacze, monterzy i szlifierze. Jest to forma wyróżnienia, bo pracownicy mogą tam zarobić trzy razy więcej niż w Polsce. Mają też zapewnione utrzymanie na koszt Holendrów. Jadą na półtora lub dwa miesiące w grupach od 20 do 30 osób. Dzięki temu ludzie nie uciekają z macierzystego zakładu w poszukiwaniu lepszego życia w Anglii czy Irlandii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza