Funkcjonariuszka gdańskiej policji na pytanie Krzysztofa Brejzy z PO (członka sejmowej komisji śledczej) czy dostrzegała wątek oszustwa odnośnie afery Amber Gold powiedziała, że nie widziała nieprawidłowości.
Z jej wypowiedzi wynikało jednak, że kiedy otrzymała polecenie zajęcia się sprawą, nie posiadała doświadczenia związanego ze śledztwami, które dotyczyłyby naruszenia prawa bankowego. Katarzyna Tomaszewska-Szyrajew tłumaczyła, że 1 czerwca 2010 wysłała do prokurator Kijanko pismo, w którym poinformowała, że należy przesłuchać 465 osób które zawarły umowy z Amber Gold.
- Nie pamiętam czy umowy te zostały zabezpieczone. To musi wynikać z akt sprawy - powiedziała w rozmowie z Krzysztofem Brejzą.
To jednak nie wszystko. Policjantka podkreślała utrudniony kontakt z prokuraturą. Prokurator prowadząca Barbara Kijanko miała nie odbierać telefonów podczas pracy, zatem wszystkie informacje przesyłane miały być faksem.
Komisja śledcza ds. Amber Gold została powołana przez Sejm pod koniec lipca. Za jej powstaniem opowiedziały się wszystkie kluby parlamentarne. Przewodniczącą komisji została posłanka PiS Małgorzata Wassermann. W marcu tego roku, rozpoczął się natomiast sądowy proces w sprawie Amber Gold. Na ławie oskarżonych zasiedli Marcin P., były szef AG, oraz Katarzyna P.
Komisja śledcza ds. Amber Gold TRANSMISJA NA ŻYWO
Źródło: sejm.gov.pl
Na pytania członków komisji śledczej odpowiadał także Piotr Gronek, prokurator Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w Gdańsku.
- W okresie prowadzenia dochodzenia nie miałem kontaktu z osobami reprezentującymi Amber Gold – powiedział prokurator Piotr Gronek podczas przesłuchania prowadzonego przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold.
Prokurator Gronek wykonywał czynności w zastępstwie prokurator Barbary Kijanko, która była referentem sprawy Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, po złożeniu zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego w 2009 r.
Piotr Gronek, na pytanie przewodniczącej komisji ds. Amber Gold Małgorzaty Wasserman, czy otrzymywał wskazówki, co do kierunków śledztwa, powiedział, że jak najbardziej korzystał z uzasadnionych wskazówek i przyjmował je z pokorą.
W rozmowie z Jarosławem Krajewskim z PiS powiedział, że na początku prowadzenia dochodzenia w sprawie Amber Gold nie uważał sprawy za wyjątkową. - Nie miałem pojęcia, że spółka działa na zasadzie piramidy finansowej. Dopiero później zdałem sobie z tego sprawę - poinformował.
Na pytanie Krajewskiego czy kontaktował się z profesor Kijanko, podczas gdy przebywała na zwolnieniu lekarskim, odpowiedział, że nie prowadził z nią żadnych rozmów. Dodał, że podczas prowadzonego śledztwa był do dyspozycji prokuratury okręgowej. - Wykonywałem polecenia prokuratury okręgowej, ale nie było żadnej presji wywieranej na mnie - powiedział.
Czytaj także:
Komisja śledcza ds. Amber Gold: Małgorzata Wassermann odpowiada na zarzuty Krzysztofa Brejzy
W naszym specjalnym serwisie plus.dziennikbaltycki.pl:
Afera Amber Gold. Trzy miesiące darowane Marcinowi P.
Afera Amber Gold. Świadkowie uzgadniali zeznania? [LINIA CZASU]
Chce 105 tys. zł odszkodowania za Amber Gold od... Skarbu Państwa
Zobacz także:
Pierwszy świadek komisji Amber Gold nie stawił się na przesłuchanie. "Coś jest nie tak z PiS-owskim walcem, który miał miażdżyć PO"
(TVN/x-news)
Warto przeczytać:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?