Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt w kamienicy przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku. „Chcemy tylko spokoju” mówią mieszkańcy

Wojciech Nowak
Wojciech Nowak
Konflikt w kamienicy przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku. „Chcemy tylko spokoju” mówią mieszkańcy.
Konflikt w kamienicy przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku. „Chcemy tylko spokoju” mówią mieszkańcy. Krzysztof Piotrkowski
W jednej z kamienic przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku od dłuższego czasu trwa konflikt między jej mieszkańcami – właścicielami jednego z mieszkań i najemcami lokalu komunalnego. Obie strony zgodne są jednak w jednym: wskazują na niedopatrzenie ze strony PGM.

Konflikty sąsiedzkie to problem, z którym czasami ciężko sobie poradzić. Strony konfliktu nawzajem się oskarżają, dochodzi do całej masy nieporozumień, nerwowych sytuacji i utrudniania sobie nawzajem życia. Właśnie tego typu zdarzenia mają miejsce od dłuższego czasu w jednej z kamienic przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku, gdzie najemcy lokalu komunalnego oraz właściciele mieszkania piętra niżej, nie mogą dojść do porozumienia. Dane osobowe stron konfliktu pozostaną do wiadomości redakcji.

Kość niezgody

Lokal komunalny na najwyższym piętrze w jednej z kamienic przy ulicy Wojska Polskiego w Słupsku został oddany przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej nowym najemcom do remontu. Ci we własnym zakresie go wyremontowali, kierując się dokumentem z zakresem prac remontowych, który datowany jest na grudzień 2017 roku. Zaznaczono w nim, że nowi najemcy zobowiązani są m.in. do wymiany drzwi wejściowych, które prowadzą do korytarza, a ten z kolei wiedzie do trzech innych pomieszczeń: na strych, do właściwego mieszkania najemców oraz do pokoju, który również jest częścią lokalu komunalnego. Jak się później okazało korytarz jest częścią wspólną, a dzisiaj stoją w nim meble nowych najemców oraz ich rzeczy prywatne. Drzwi, jako że są wejściowe, zamykane są rzecz jasna na klucz, co uniemożliwia pozostałym mieszkańcom kamienicy dostęp do strychu. To właśnie te drzwi są kością niezgody między mieszkańcami budynku. Cała reszta wydaje się być efektem eskalacji konfliktu wokół nich.

Balangi i wyłączanie prądu

Właściciele mieszkania z drugiego piętra oskarżają najemców mieszkania komunalnego z piętra wyżej o zakłócanie miru domowego i brak szacunku wobec reszty lokatorów kamienicy. Na dowód pokazują nagrania wideo, na których widać i słychać, że muzyka odtwarzana piętro wyżej jest słyszalna bardzo wyraźnie w ich mieszkaniu.

- To jest nagranie tego, co się dzieje za dnia. W nocy jest podobnie. W tle ledwo słychać nasz telewizor, bo tak głośno jest u tych ludzi piętro wyżej. Tam się odbywają balangi. Wielokrotnie prosiliśmy o ściszenie muzyki, ale bez skutku. Tak się nie da funkcjonować – mówią właściciele mieszkania. - Do tego dodajmy ciągły brak dostępu do strychu. Skoro nowi najemcy wstawili drzwi, to niech udostępnią klucz. Przecież w tej chwili wychodzi na to, że tylko oni mają do niego dostęp, a jest częścią wspólną. Tak samo, jak korytarz do niego prowadzący, a stoją tam ich meble. Jak tak może być? - dodają.

Najemcy z kolei wskazują, że sąsiedzi z piętra niżej wyłączali im prąd, „majstrując przy korkach” i grozili im, że się ich pozbędą.

- Ci ludzie uważają, że jesteśmy gorsi, ponieważ mieszkamy w mieszkaniu komunalnym. Dwukrotnie złośliwie wyłączali nam prąd, wiele razy nas obrażali i grozili, raz uderzono nawet pięścią w drzwi, do dziś pozostał na nich ślad. Jak mamy komuś takiemu udostępnić teraz klucz? Po tym wszystkim nie wiemy, czy możemy czuć się bezpiecznie – tłumaczą najemcy.

Jednocześnie najemcy rozumieją, że korytarz jest częścią wspólną i prowadzi na strych, ale zaznaczają, że ta sytuacja wynika z winy PGM, ponieważ o takim stanie rzeczy nie mieli pojęcia w trakcie przeprowadzania remontu lokalu.

- Kierowaliśmy się dokumentem, który jasno wskazywał, że mamy wymienić pięć par drzwi wewnętrznych i jedną parę drzwi wejściowych. Tak też zrobiliśmy. Uznaliśmy, że korytarz jest częścią mieszkania, nikt nas nie poinformował, że jest częścią wspólną. Można z niego przejść do naszego mieszkania, pokoju syna oraz na strych. Tak więc wychodzi na to, że nasz syn, aby przyjść do nas, musi przejść przez otwarty dla wszystkich korytarz. Jak mamy tak dalej żyć? Gdzie prawo do prywatności? Gdybyśmy wiedzieli, że układ mieszkania wygląda w ten sposób, to nigdy byśmy się tu nie wprowadzili i go nie remontowali. Cały ten konflikt w sprawie korytarza, drzwi wejściowych oraz strychu to niedopatrzenie pracownika PGM. A reszta to złośliwość właścicieli mieszkania z piętra niżej – tłumaczą najemcy.

Obie strony zaprzeczają, jakoby robiły cokolwiek po złości. Jak już wspomnieliśmy, osią konfliktu są drzwi oraz korytarz i strych, które są częściami wspólnymi mieszkańców kamienicy. I to na tym należy się tak naprawdę skupić, ponieważ zarówno najemcy, jak i właściciele zgodni są co do jednego. Za nieporozumienie w tej kwestii odpowiada PGM. Jakie jest stanowisko spółki w tej sprawie?

Rozwiązanie jest proste?

Andrzej Nazarko, dyrektor ds. zarządzania nieruchomościami PGM, przyznaje, że zakres prac remontowych mówił o wymianie drzwi wejściowych.

- Rzeczywiście, w zakresie prac remontowych, jaki otrzymali przyszli najemcy, mowa jest o wymianie drzwi wejściowych, w tym przypadku do korytarza wiodącego na strych. Wykaz prac wykonał technik, który nie wiedział, że korytarz jest częścią budynku należącą do wspólnoty mieszkaniowej. Tym niemniej taką wiedzę winien posiadać. Remontujący lokal najemcy zamontowali te drzwi w dobrej wierze. Oczywiście nie musieli tego robić i w tej sytuacji koszt wykonania zaliczony zostanie w poczet czynszu. Oszacujemy kwotę i powiadomimy najemcę – informuje Andrzej Nazarko.

Jednocześnie Nazarko wskazuje, że najemcy wiedzieli, że korytarz prowadzi do pomieszczeń strychowych i chociażby z tego powodu mogli sprawę zgłosić do PGM.

- Jest to oczywiste, że przejście na wspólny strych nie może odbywać się w obrębie mieszkania najemców. Malowanie korytarza wykonali z własnej inicjatywy, ponieważ takiej pozycji nie ma w wykazie prac remontowych. Ustawienie mebli w korytarzu także odbyło się z inicjatywy najemcy – tłumaczy dyrektor. - Nie mogę wypowiadać się w kwestii wzajemnych relacji pomiędzy sąsiadami. Pracownicy PGM nie byli świadkami zdarzeń, o których wspomina najemca. Z drugiej strony, w celu załagodzenia sporu wokół części wspólnych budynku poleciłem, aby powiadomić najemcę o obowiązku udostępnienia klucza do drzwi na korytarz – dodaje w kwestii konfliktu między sąsiadami.

- Ja naprawdę nie chcę się dalej kłócić i spierać. Chcę spokoju i dostępu do strychu. Do jednego i drugiego mam prawo. Jeżeli to jest taki ogromny problem, to pomogę najemcom lokalu komunalnego we wstawieniu drzwi do pokoju ich syna i do części właściwej lokalu, który najmują od miasta. Zamontujemy drzwi na klucz, dokładnie takie, jakie zamontowali we wspólnym korytarzu. Naprawdę pomogę. Ale chcę mieć dostęp do strychu, chcę, aby korytarz był pusty i przede wszystkim chcę spokoju. Żyjmy jak ludzie i szanujmy się – mówi na koniec właściciel mieszkania z drugiego piętra.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza