Scania zmiania strategię produkcji autobusów w Słupsku. Nowe podejście to najpierw wygaszanie części produkcji, a docelowo zamknięcie fabryki autobusów przy ul. Grunwaldzkiej. Oznacza to, że ponad siedemset osób z tysiącosobowej załogi wkrótce straci pracę.
Jak poinformowano, zwolnienia grupowe zostaną rozłożone w czasie. W październiku tego roku firma pożegna się z 85 pracownikami. W styczniu zmiana strategii ma objąć 130 kolejnych, a cały proces zwolnień grupowych rozciągnie się do lipca 2024 roku.
Scania zapewnia, że wszyscy pracownicy objęci planowanymi zwolnieniami mają otrzymać należne im prawem świadczenia. Firma ma przygotować też wsparcie w postaci doradztwa zawodowego czy szkolenia w kierunku zmiany kwalifikacji.
- To trudna decyzja poprzedzona szczegółowymi, licznymi analizami prowadzonymi na poziomie koncernu - informuje Robert Eriksson, dyrektor zarządzający Scania Production Słupsk S.A., w komunikacie rozesłanym do mediów. - Scania Production Słupsk S.A. to ponad 30 lat budowania unikatowych kompetencji, zaangażowania, wspólnoty lojalnych współpracowników oraz tradycji tworzenia wyjątkowego produktu. Musimy pożegnać część naszych pracowników z ciężkim sercem i ogromnym szacunkiem do ich dotychczasowej pracy.
Powodem decyzji o praktycznej likwidacji fabryki w Słupsku ma być sytuacja na globalnym rynku w segmencie autobusów. Chodzi o spadek liczby zamówień na nowe pojazdy i trwałą utratę rentowności.
Scania ma dwie fabryki na Pomorzu. Główna jest w Słupsku. Tam produkowane są autobusy. I właśnie w tym zakładzie będzie wygaszana produkcja i nastąpią zwolnienia. Druga fabryka funkcjonuje od niedawna w Kobylnicy pod Słupskiem i produkuje podwozia. Zakład zatrudnia 200 osób i jego działalność jest niezagrożona.
- W 2022 roku Scania wyprodukowała ponad 300 autobusów, czyli o połowę mniej niż w 2021 roku. Zarząd podejmując tak trudną decyzję, zapewne wziął to pod uwagę - ocenia Aleksander Kierecki, szef branżowego portalu infobus.pl. - Mam nadzieję, że na Słupsku fala likwidacji się zatrzyma, bo to kolejny zakład. W marcu analogiczną decyzję podjęto w Volvo Buses.
Chodzi o fabrykę we Wrocławiu. W tym przypadku zrezygnowano z produkcji autobusów na rzecz podwozi. Analogicznym śladem podąża też Scania. Szwedzka firma w dalszym ciągu w Kobylnicy pod Słupskiem ma kontynuować budowę podwozi. Jednak w Kobylnicy zatrudnionych jest 200 pracowników, a fabryka w Słupsku zatrudnia 847 wykwalifikowanych specjalistów, którzy stracą pracę.
Branża w kryzysie
Branża motoryzacyjna jest w kryzysie. Także w naszym regionie. Przypomnijmy, że w połowie maja prawie 90 pracowników firmy Motortech z Charzyna spod Kołobrzegu dowiedziało się, że straci pracę. Spółka Motortech Polska to polski przedstawiciel firmy, której główna siedziba znajduje się w Berlinie.
Natomiast jesienią zeszłego roku o ograniczeniu produkcji w fabryce we Włynkówku pod Słupskiem poinformowała firma NordGlass, która specjalizuje się w wytwarzaniu szyb samochodowych. W tym przypadku przyczyną takiej decyzji miały być wysokie koszty energii. Przypomnijmy, że centrala NordGlass znajduje się w Koszalinie.
W branży autobusowej pod koniec ubiegłego roku zwolnienia zapowiedziano też w fabryce autobusów MAN w Starachowicach, gdzie cięcia mają objąć 800 zatrudnionych. Co ciekawe, MAN i Scania są częścią koncernu Traton AG, który należy do niemieckiego Volkswagena.
Scania zaznacza, że segment autobusów mocno odczuł negatywne skutki pandemii koronawirusa i choć sytuacja na rynku stopniowo się normuje, to tempo odbudowy ma być niewystarczające. „Ponadto, planowane wdrożenie zmian w przepisach prawa dotyczących autobusów wymaga znacznych inwestycji w nowe technologie, zarówno teraz, jak i w przyszłości” - czytamy w komunikacie.
Elektryki w natarciu
Choć nie mówi się tego wprost, to zdaniem niektórych ekspertów, którzy chcą pozostać anonimowi, tradycyjne pojazdy przegrywają z elektrykami. Szczególnie tymi od chińskich marek, które są tańsze, bo są dotowane, a które już teraz coraz częściej jeżdżą również po Szwecji.
- Jest mi bardzo przykro z powodu planów zamknięcia tej fabryki - nie ukrywa Sylwester Wojewódzki, który na początku lat 90. XX wieku, jako dyrektor Komunalnego Przedsiębiorstwa Naprawy Autobusów, Scanię ściągnął do Słupska i był z nią związany przez szereg lat. - Trzeba respektować jednak takie decyzje. Są na pewno bardzo wnikliwie przemyślane. Osobiście jestem dumny, że przez to 30 lat firma działała w Słupsku.Na rynku pracy pojawi się bardzo dużo wykwalifikowanych pracowników z firmy, która niosła ze sobą pewną kulturę biznesową i odpowiedzialność społeczną.
Chętnych do wchłonięcia zwalnianych nie brakuje. Automatycy, elektrycy, specjaliści związani z kontrolą i jakością na linii montażowej powinni spać spokojnie. Zresztą nie tylko oni.
- Jesteśmy w stanie pomóc praktycznie wszystkim - zapewnia Dawid Zielkowski z Perla Polska ze Słupska, firmy, która jest potentatem na rynku przekąsek i antipasti. - Zapraszamy do siebie.
Inni też tracą pracę
Wczoraj Scania oficjalnie powiadomiła Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku o zamiarze zwolnień grupowych. Rozpoczęła też rozmowy ze związkami zawodowymi.
- Oczywiście będziemy spotykać się z pracodawcą - mówi Paweł Kądziela, dyrektor PUP w Słupsku - Myślę, że część z tych osób już teraz zaczyna szukać nowego miejsca dla siebie, ale my dla każdego, oprócz pomocy w formalnościach, będziemy proponować szkolenia, czy środki z dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej.
Zapowiedź zamknięcia fabryki Scanii w Słupsku to nie jedyny sygnał o pomorskim zakładzie, który wpadł w kłopoty. Np. w niewielkim Czersku w powiecie chojnickim dotyczy to aż dwóch zakładów. W Fabryce Mebli Klose ponad sto osób nie wie, jak będzie ich przyszłość, zaś 150 osób, z czego większość to niepełnosprawni, może stracić pracę w Spółdzielni Inwalidów „Równość”.
Sportowcy dla powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?