Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec śledztwa w sprawie napadu na salon gier w Ustce

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Bartosz M. zażywał substancje, których posiadania prawo nie zabrania. Dostawca dopalaczy nie odpowie za handel trucizną
Bartosz M. zażywał substancje, których posiadania prawo nie zabrania. Dostawca dopalaczy nie odpowie za handel trucizną Krzysztof Piotrkowski
Słupska prokuratura rejonowa zakończyła śledztwo w sprawie napadu na pracownicę salonu gier w Ustce. Wczoraj akt oskarżenia trafił do sądu.

- 19-letni Bartosz M. z Ustki początkowo był podejrzany o rozbój na Natalii H., pracownicy salonu gier. Ostatecznie Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa kobiety, którego dopuścił się w celu dokonania kradzieży pieniędzy - informuje prokurator Korycki. - W śledztwie ustalono, że Bartosz M. był uzależniony od dopalaczy. Nabywał je w różny sposób, między innymi na kredyt od 22-letniego Roberta M. W listopadzie ubiegłego roku, kiedy dług Bartosza M. wynosił ponad dwa tysiące złotych, dostarczający mu dopalacze Robert M. zażądał jego zwrotu.

Bartosz M. nie miał pieniędzy. Jego wierzyciel Robert M. doskonale orientował się w systemie pracy salonu gier w Ustce przy ulicy Marynarki Polskiej i nakłonił dłużnika do ich zdobycia.

- Bartosz M. zdecydował się dokonać rozboju na pracownicy i uzyskać w ten sposób pieniądze na spłatę długu - relacjonuje prokurator.
6 listopada około godziny siódmej Bartosz M. po zażyciu porcji dopalaczy wziął z domu nóż i poszedł do salonu, gdzie przez kilka minut rozmawiał z Natalią H. Wyszedł jednak i miał zamiar jechać do Słupska. Wtedy zatelefonował do niego Robert M. Bartosz M. wrócił i pod pretekstem szukania telefonu wszedł do łazienki.

Zobacz także: Napadł z nożem na salon gier w Ustce, bo miał dług za dopalacze

- Wyszedł z niej i poprosił Natalię H., by zatelefonowała na jego, ale w rzeczywistości zmyślony numer. W czasie, gdy kobieta siedząc na krześle, zaczęła z kimś rozmowę telefoniczną, Bartosz M. zaatakował ją od tyłu, dźgając nożem po twarzy i szyi, raniąc również dłonie broniącej się kobiety - wynika z aktu oskarżenia. - Kiedy Natalia H. osunęła się z krzesła, zabrał pudełko z pięcioma tysiącami złotych. Pojechał do szkoły w Słupsku, gdzie umówił się z Robertem M. Obu zatrzymała tam policja.Bartosz M. nie przyznał się do próby zabójstwa. Stwierdził, że rozboju dokonał z obawy o życie swoich rodziców, wynikającej z gróźb kierowanych przez Roberta M.

Robert M. odpowie za podżeganie do rozboju. Nie przyznał się do tego czynu. Obaj oskarżeni przebywają w areszcie. Grozi im do 15 lat więzienia. Biegli stwierdzili, że składu substancji (identycznej jak w trutce na szczury), które kupował Bartosz M., nie ma w wykazie w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Posiadanie jej nie jest zabronione. Robert M. nie może więc odpowiadać na narażenie zdrowia i życia Bartosza M. Psychiatrzy twierdzą, że Bartosz M. jest poczytalny i może odpowiadać przed sądem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza