MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec strachu?

Piotr Polechoński
Halina G., czyli słynna "Inka" towarzysząca Jackowi Dębskiemu w ostatnich chwilach jego życia, postanowiła mówić.

Wczoraj przed sądem potwierdziła, że Jeremiasz B. (o wiele bardziej znany jako "Baranina") był inicjatorem zabójstwa byłego ministra sportu w rządzie Jerzego Buzka. Jednocześnie wyjaśniła dlaczego tak długo milczała.
Otóż pomimo, że "Baranina" był w Austrii, a ona w polskim więzieniu - "Inka" bała się jego "długich rąk". Komu jak komu, ale jej można wierzyć. Wie co mówi i wie kogo się trzeba bać. Milczała jak zaklęta do chwili, aż nabrała pewności, że może czuć się bezpieczna. Lub przynajmniej zaryzykować, że może tak się poczuć.
Przykład zachowania "Inki" dobitnie świadczy o tym, o czym wszyscy wiedzą. Że polski wymiar sprawiedliwości jest chory. Powiązania pomiędzy nim, a potężnymi gangsterami są tak duże, że żaden świadek nie może się czuć bezpiecznie, w tym także koronny. Wszędzie na świecie instytucja świadka koronnego to najskuteczniejsza broń w walce z zorganizowaną przestępczością. W Polsce nikt nie traktuje jej poważnie, bo policja i sądy nie są w stanie zapewnić świadkom przestępcom pełnego bezpieczeństwa. Między innymi dlatego tak długo szukano zabójcy Dębskiego i dlatego do tej pory nie wiemy, kto zabił generała Marka Papałę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza