Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkubent uduszony i zakopany na podwórku

Bogumiła Rzeczkowska
Archiwum
Człuchowska prokuratura rejonowa oskarżyła 37-letnią Małgorzatę K. o uduszenie konkubenta. A grabarza z sąsiedztwa, który zakopał zwłoki, o zacieranie śladów.

Człuchowska prokuratura rejonowa zakończyła sprawę zabójstwa 55-letniego Zbigniewa p. z miejscowości Cierznie w gminie Debrzno.

W niewielkiej wsi, położonej przy drodze krajowej 22 dziesięć lat wcześniej zamieszkała 37-letnia obecnie Małgorzata K. i jej konkubent Zbigniew P. Wkrótce parze urodziły się dzieci. Ludzie mówią, że zawsze były nakarmione i zadbane, ale rodzina była objęta nadzorem kuratora rodzinnego.

Jednak w związku coś się zaczęło psuć. Małgorzata K. zgłosiła policji zaginięcie konkubenta dokładnie 15 lipca ubiegłego roku.

- Siedziałam z nim w kuchni. Wieczorem, 13 lipca podjechał jakiś ciemny samochód. Siedział w nim starszy mężczyzna i dwie kobiety. Jedna z nich zapukała do drzwi. Zapytała mnie o mojego konkubenta - opowiadała policjantom kobieta. - Zawołałam go, wyszedł do samochodu, przywitał się z kierowcą. Wrócił do domu i zaczął mnie wyzywać. Zabrał swoje rzeczy i pojechał. Nie znam tych ludzi, którzy przyjechali samochodem.

Jednak Zbigniew P. nie zabrał wszystkich przydatnych rzeczy. W domu został jego telefon komórkowy.
We wrześniu prawda wyszła na jaw. Człuchowska policja i prokuratura od anonimowej osoby dowiedziały się, gdzie jest mężczyzna i dlaczego Małgorzata K. wymyśliła historię o porzuceniu jej przez konkubenta.

Kobieta została aresztowana, zatrzymano także Stanisława Z., 63-letniego wdowca, przyjaciela konkubenckiej pary i częstego gościa w jej domu, a w przeszłości grabarza. To na jego posesji pojawili się policjanci z psem, wyszkolonym do odnajdywania zwłok ludzkich.

Sekcja wykazała, że Zbigniew P. został uduszony. Potwierdziły to badania histopatologiczne przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańskim UM. Do zbrodni przyznała się Małgorzata K., do tego, co działo się później - Stanisław Z.

- Z wyjaśnień wynika, że w czasie spotkania towarzyskiego Zbigniew P. wyszedł w poszukiwaniu alkoholu. Nie wiadomo, gdzie był. Wrócił po pewnym czasie, jednak bez alkoholu, ale bardziej pijany. - mówi Tomasz Klukowski, prokurator rejonowy w Człuchowie. - W domu Małgorzata K. udusiła konkubenta rękoma.

W ciemną ulewną noc Stanisław Z. poszedł na swoje podwórko wykopać dół. Później owinięte kocem ciało Zbigniewa P. przewiózł taczką.

Wszystko wskazuje na to, że grabarz naprędce wykopał dół, bo głęboki tylko na pół metra, wrzucił do niego ciało i zasypał ziemią. Spieszył się, bo w domu Małgorzaty K. były dzieci, zaczynało świtać, budzili się sąsiedzi.

Małgorzata K. została oskarżona o zabójstwo konkubenta. Grozi jej dożywocie. Po obserwacji psychiatrycznej biegli stwierdzili, że w czasie zarzucanej jej zbrodni była poczytalna.

Stanisławowi Z. zarzucono ukrycie ciała, utrudnianie postępowania karnego, zacieranie śladów. Mężczyzna przebywa na wolności. Ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza