Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontroler może tylko popatrzeć dowód

Daniel Klusek [email protected]
Naszego czytelnika zbulwersowało zachowanie kontrolerów autobusowych.
Naszego czytelnika zbulwersowało zachowanie kontrolerów autobusowych. archiwum
- Kontroler biletów wziął ode mnie dowód i poszedł na koniec autobusu. Nie miałam dokumentu przez kilka minut - twierdzi czytelniczka.

Nasza czytelniczka kilka dni temu jechała miejskim autobusem. Skasowała bilet ulgowy, ale dopiero podczas kontroli zorientowała się, że zostawiła w domu legitymację rencisty, która uprawnia ją do zniżki.

- Kontroler powiedział, że w tej sytuacji musi mi wypisać mandat. Nie protestowałam. Gdy poprosił o dowód osobisty, aby móc spisać moje dane, podałam mu go - opowiada kobieta.

Twierdzi, że kontroler wziął jej dokument i poszedł z nim na koniec autobusu. Nie wracał przez kilka minut.

- On cały czas sprawdzał bilety innym pasażerom. Gdy wreszcie upomniałam się o swój dowód, powiedział, że przekazał mój dokument swojej partnerce i to ona wypisuje mi mandat - mówi pani Elżbieta. - Dopiero potem dostałam do­wód z powrotem. Moim zdaniem to niedopuszczalne, że obcy człowiek zabiera mi dokument i odchodzi z nim, a potem przekazuje go innej osobie.

Kobieta dodaje, że swój dowód osobisty otrzymała z powro­tem dopiero na ul. Grodzkiej, a dała go kontrolerowi na wysokości ul. Szczecińskiej.

Teofil Fijałkowski, kierow­nik firmy Windpol, której pracownicy sprawdzają bilety w miejskich autobusach w Słupsku, twierdzi, że jego podwładni zachowali się prawidłowo.

- Kontroler poprosił tę panią o dowód i przekazał go swojej partnerce, która usiadła dwa rzędy dalej i wypisała mandat. Mój pracownik w tym czasie dalej sprawdzał bilety - tłumaczy Teofil Fijałkowski. - Często bywa tak, że pasażerowie mają żal do kontrolerów, gdy ci stoją lub siedzą obok nich i wypisują mandat. Skarżą się potem, że wszyscy pasażerowie patrzą na nich. Sami natomiast czują się bardzo zawstydzeni. Ani regulamin kontroli, ani uchwała rady miejskiej nie precyzuje, gdzie ma się znajdować osoba sprawdzająca bilety podczas wypisywania mandatu.

Marcin Grzybiński, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej, twier­dzi, że wcale nie musimy wręczać kontrolerowi naszego dokumentu tożsamości.

- Zgodnie z naszym wewnętrznym regulaminem podczas przeprowadzania kontroli obowiązuje grzeczność i uprzejmość w stosunku do pasażerów. Ocena sytuacji jest indywidualna i tutaj decyduje pasażer. Dowód możemy jedynie okazać kontrolującemu, jeżeli jednak sytuacja uniemożliwia takie przeprowadzenie kontroli, każde inne zachowanie powinno odbywać się w sposób uzgodniony z pasażerem - twierdzi Marcin Grzybiński. - Jeśli więc pasażer nie życzy sobie, aby kontroler wypisywał przy nim mandat, może dać mu dowód. Wówczas ten usiądzie nieopodal i wypisze druczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza