Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje - słuchacze słupskiej WSHE to nie są studenci

Magdalena Olechnowicz
W piątek dokumenty w Punkcie Rekrutacyjnym łódzkiej szkoły składał Dawid Borzyszkowski.
W piątek dokumenty w Punkcie Rekrutacyjnym łódzkiej szkoły składał Dawid Borzyszkowski. Fot. Łukasz Capar
Kandydaci składający dokumenty w słupskiej siedzibie Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi są oszukiwani. Mówi im się, że studiują, a uczestniczą w kursach. Płacą słono.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Za głowę się łapałam, gdy słuchałam o zajęciach w słupskiej siedzibie Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. Wczoraj telefonicznie pani z punktu rekrutacji zapewniała mnie, że zajęcia odbywają się na miejscu. Ani słowem nie wspomniała, że to jedynie kursy. Wykorzystywanie nieświadomości ludzkiej jest nieuczciwe, a wyciąganie przy tym dużych pieniędzy to skandal. Choć prawnie pewnie wszystko jest OK. Zawsze można powiedzieć studentom, że mogli uważniej czytać umowy.

Ze studiów w słupskiej siedzibie Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi zrezygnowała właśnie Ola. - Zostałam po prostu oszukana. Po roku dowiedziałam się, że szkoła nie ma uprawnień do prowadzenia zajęć w Słupsku, a my nie jesteśmy studentami, a kursantami. To najdroższy kurs świata, bo za rok zapłaciłam 3600 zł - mówi.

Ale to nie wszystko.

- Zajęcia odbywały się w gimnazjum w Kobylnicy. W sali, w której normalnie siedzi 30 uczniów, nas było 120. Miejsca ustępowało się ciężarnym, niektórzy mdleli. Bywało, że zajęcia mieliśmy w holu. Wykładowcy śmiali się z nas. Mówili, że nikt nam nie uzna ocen, bo psychologii nie można nauczyć się w 7 godzin.

Takich jak Ola jest więcej. Na forum www.gp24.pl rozgorzała dyskusja. Kandydaci na studia odkryli, że uczelnia nie ma uprawnień do prowadzenia zajęć w Słupsku.
Zadzwoniliśmy do słupskiej siedziby szkoły jako kandydaci na studia.

Dowiedzieliśmy się, że WSHE prowadzi na miejscu studia zaoczne na poziomie licencjackim na sześciu kierunkach oraz magisterskie uzupełniające na czterech kierunkach. Zostaliśmy też poinformowani, że zajęcia odbywają się w siedzibie szkoły przy ul. prof. Poznańskiego.

W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego potwierdzono, że łódzka szkoła nie ma oddziału zamiejscowego w Słupsku. - Skoro nie ma jej na liście szkół niepublicznych, to nie ma uprawnień - mówi Marta Bukowska z biura ministerstwa. - Wiele osób już o to pytało i na naszej stronie internetowej jest oficjalny komunikat na ten temat.

Szkoła wykorzystuje pewne luki prawne, ale działa zgodnie z prawem. Wszystkiego nie mówi się studentom. Oficjalnie:
- Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi uruchomiła w Słupsku Punkt Informacyjno-Rekrutacyjny, którego zadaniem jest prowadzenie działań związanych z promocją uczelni oraz marketingiem w zakresie pozyskiwania kandydatów na studia w WSHE - wyjaśnia Aleksandra Mysiakowska, rzecznik prasowy WSHE z Łodzi.

- Obecnie zajęcia dydaktyczne w Słupsku nie odbywają się. Prowadzone są jedynie kursy ułatwiające zdawanie egzaminów. Robi to Instytut Postępowania Twórczego spółka z o.o. Egzaminy i zaliczenia odbywają się w Łodzi, ale to egzaminator w uzgodnieniu ze studentami wskazuje ostateczne miejsce i czas przeprowadzenia egzaminów i zaliczeń.

Na stronie internetowej ministerstwa czytamy, że "zajęcia prowadzone przez Instytut Postępowania Twórczego nie są studiami wyższymi w rozumieniu przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Są to jedynie kursy organizowane dla studentów studiów eksternistycznych. Osoby studiujące w systemie eksternistycznym obowiązane są do zdawania egzaminów w siedzibie uczelni".

Pani Ola szkole już nie wierzy.

- Bałam się, że po trzech latach, kiedy już wydam ponad 12 tysięcy złotych na szkołę, okaże się, że mój dyplom jest nieważny. Nawet nasze legitymacje studenckie nie były uznawane w bibliotece pedagogicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza