Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korupcja w Białym Borze i Bytowie. Podejrzani wyszli na wolność

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Podejrzani o korupcję urzędnicy wyszli na wolność
Podejrzani o korupcję urzędnicy wyszli na wolność Fot.sxc.hu
Do końca listopada gdańska prokuratura apelacyjna przedłużyła śledztwo przeciwko podejrzanym o korupcję urzędnikom z Bytowa i Białego Boru. Krzysztof Sz. z bytowskiego ratusza właśnie wyszedł z aresztu.

W sprawie korupcji z udziałem Janusza R., biznesmena z Borowego Młyna w gminie Lipnica, zawrzało na wiosnę. Wtedy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali 41-letniego przedsiębiorcę.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku i agenci tamtejszej delegatury CBA. Śledczy ustalili, że Janusz R. od sierpnia do grudnia 2008 roku dawał łapówki urzędnikom w Białym Borze i Bytowie w zamian za naruszenie przepisów prawa. W obu miastach Firma Usługowo-Handlowa Janusza R. wygrywała przetargi na roboty budowlane.

Januszowi R. przedstawiono zarzut skorumpowania osób pełniących funkcje publiczne. Biznesmen jest pod dozorem policji, ma zakaz opuszczania kraju i zatrzymany paszport. Przebywa na wolności, bo wpłacił 70 tys. zł poręczenia majątkowego.

Urzędnicy są podejrzani o wzięcie łapówek i uzależnienie od nich wykonania czynności służbowych. Zdzisławowi P., specjaliście do spraw budowlanych w Nadleśnictwie Osusznica, Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił areszt i zastosował wobec niego dozór policji oraz poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł. Pracownik nadleśnictwa miał otrzymać 5 tys. zł, telefon komórkowy warty tysiąc zł, komputer o wartości 1,5 tys. zł oraz nieustaloną ilość wędzonych ryb.

Krzysztofa S., kierownika wydziału inwestycji bytowskiego ratusza, zza krat wypuścił prokurator. Na początku sierpnia - kilkanaście dni przed upływem trzymiesięcznego aresztowania - zamienił mu areszt na dozór policji, zakaz opuszczania kraju i 50 tys. zł poręczenia majątkowego. Urzędnik jest podejrzany o przyjęcie korzyści w postaci materiałów budowlanych wartych prawie 26 tys. zł. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Prawie wszyscy pozostali podejrzani mają dozory policji i zakaz opuszczania kraju. Burmistrz Białego Boru Franciszek K. musiał wpłacić najwyższe poręczenie poręczenie majątkowe, bo aż 100 tys. zł. Śledczy sprawdzają związki firmy Janusza R. z budową domu burmistrza i urządzaniem stawów. Prace budowlane miały być warte około 30 tys. zł. Franciszek K. próbował nakłonić przedsiębiorcę do wystawienia faktur za nielegalne prace, by uchronić się przed zarzutem przyjęcia łapówki.
Mniej, bo tylko 20 tys. zł kaucji, wpłaciła podejrzana Anna D., skarbniczka z Białego Boru. Za szybsze rozliczenie robót firmy Janusza R. przyjęła łapówkę w wysokości 2,6 tys. zł w postaci telefonu komórkowego i usługi budowlanej.

Żadnych środków zapobiegawczych nie zastosowano wobec Władysława K., kierownika referatu inwestycji w Białym Borze, podejrzanego o wzięcie łapówki oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach.

Za zawyżenie w fakturze wartości robót wykonanych przez firmę Janusza R. dostał telefon komórkowy warty tysiąc zł.

- Ujawniony mechanizm korupcyjny w zasadniczej mierze polegał na wręczaniu przez przedsiębiorcę Janusza R., korzystającego ze zleceń publicznych, korzyści majątkowych w postaci usług i materiałów budowlanych - mówi Zbigniew Niemczyk, zastępca gdańskiego prokuratora apelacyjnego. - Śledztwo zostało przedłużone do końca listopada tego roku.

Podejrzanym o korupcję grozi do ośmiu lub do dziesięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza