Miasto i uczelnia, czyli współwłaściciele obiektu przy ul. Śniadeckich, liczyli na przynajmniej 100 tys. zł rocznie z trzyletniej sprzedaży praw do nazwy i logotypu hali. Na zakończony właśnie konkurs nie wpłynęła jednak żadna oferta. - Nie było nawet nieformalnych zapytań, zupełny brak zainteresowania - przyznaje Tomasz Czuczak, sekretarz Koszalina, którego jednak nie dziwi taki obrót sprawy.
- W Toruniu, czyli mieście o większym potencjale, bezskutecznie próbują sprzedać nazwę hali już od kilku miesięcy - wskazuje. Dlatego przyczynę porażki koszalińskiego konkursu widzi raczej w braku pieniędzy wśród potencjalnych zainteresowanych, niż w małej atrakcyjności hali. Tym bardziej, że firmy już dużo wcześniej ustaliły tegoroczne budżety reklamowe. O tym co dalej, miasto będzie rozmawiało z Politechniką Koszalińską. - Skłaniamy się do tego, by na kilka miesięcy się wstrzymać, a kolejny konkurs ogłosić po wakacjach. W hali dużo się dzieje i ta aktywność za jakiś czas powinna zaprocentować - przekonuje Tomasz Czuczak.
- Hala już teraz ma dużą nośność reklamową, a za kilka miesięcy będzie ona jeszcze większa - przyznaje Artur Wezgraj, kanclerz Politechniki, dlatego zgadza się z pomysłem tymczasowego wstrzymania sprzedaży praw do jej nazwy. Jednocześnie jednak uważa, że nie należy biernie czekać, aż potencjał obiektu zostanie dostrzeżony. - Myślę, że warto samemu wyjść z ofertą, pojeździć, pospotykać się, ponegocjować i zachęcić biznes do udziału w przyszłym konkursie - sugeruje kanclerz. Oprócz nadania nazwy, zwycięzca konkursu ma także otrzymać prawo do utworzenia logotypu obiektu i umieszczenia go wraz z nazwą na budynku i w jego wnętrzu oraz w materiałach związanych z działalnością hali.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?