Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin> Cerkiew będzie zarabiać na masztach

Cezary Sołowij [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. sxc.hu
Parafia prawosławna potrzebuje tych pieniędzy. To znak czasu - przyznaje ksiądz Mikołaj Lewczuk.
Parafia prawosławna potrzebuje tych pieniędzy. To znak czasu - przyznaje ksiądz Mikołaj Lewczuk.
Na cerkwi parafii prawosławnej w Koszalinie pojawią się za kilka miesięcy anteny telefonii komórkowej.

- Miałem poważne opory, ale to biedna parafia i brakuje pieniędzy na utrzymanie - tłumaczy ksiądz Mikołaj Lewczuk zgodę na instalację urządzeń.

Na terenie prawosławnej parafii pw. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Koszalinie od kilku miesięcy pracują archeolodzy, którzy rozkopują wnętrze kościoła. Jak się okazało pod spodem znajdują się mury pierwotnej świątyni. Kapłan od tego czasu ma utrudnioną pracę duszpasterską.

Na dodatek prace te wymagają sporych pieniędzy. Na razie wspiera działania konserwatora zabytków marszałek województwa, ale z czasem ciężar spadnie i na parafię. Skąd na to brać pieniądze, skoro ta niewielka parafia prawosławna liczy sobie około stu rodzin? Jak utrzymać kościół? - głowi się od jakiegoś czasu kapłan.

- Zmuszony jestem szukać pieniędzy, a nie przerzucać ciężaru utrzymania parafii na obciążone i tak mocno barki moich parafian - tłumaczy decyzję o zgodzie na zainstalowanie anten na dzwonnicy zabytkowego kościoła.

- W tej chwili trwają uzgodnienia techniczne - potwierdza. Ze słów kapłana wynika, że maja być ukryte za filarami, tak aby nie psuły bryły świątyni.

- Od dwóch lat borykałem się z myślami, czy wyrazić na to zgodę! Pytałem biskupa, rady parafialnej. Kiedy otrzymałem opinię pozytywna stwierdziłem, że trzeba to zrobić. Mnie, jako kapłanowi, do życia religijnego nie jest to wcale potrzebne - podkreśla.

Anteny telefonii komórkowej na szczytach świątyń, to coraz powszechniejszy widok. Niedawno, podczas remontu koszalińskiej katedry, wierni spostrzegli ze zdumieniem na szczycie wieży widać urządzenia do odbioru i przesyłania fal elektromagnetycznych. Oburzenie było spore. A wyjaśnienia jeszcze bardziej zaskakujące.

Obecny proboszcz parafii, ksiądz Antoni Tofil przyznaje, że ten widok też mu się nie podoba, ale taki już zastał. Okazuje się bowiem, że anteny zainstalowano dobrych kilka lat temu. Były jednak ukryte i nie kłuły w oczy

- Wolałbym, żeby ich nie było, ale dziś bez pieniędzy nie da się wiele zrobić - filozoficznie podsumowuje ksiądz Lewczuk. Podkreśla, że utrzymanie parafii z zabytkowym kościołem wymaga wielu pieniędzy.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza