Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin> Powstanie nowa jaskinia hazardu

Marzena Sutryk, [email protected], Fot. Bartek Ignasiak
Automaty do gier są w niejednym koszalińskim pubie; lokal, w którym jest do trzech automatów to nie salon gier, a zwykły pub.
Automaty do gier są w niejednym koszalińskim pubie; lokal, w którym jest do trzech automatów to nie salon gier, a zwykły pub.
Salon gier przy hotelu Gromada nie różni się specjalnie od zwykłego lokalu, gdzie towarzystwo siedzi przy piwie. Tyle, że zamiast stolików jest tu około 20 automatów do gier, przy których od czasu do czasu ktoś zasiada. Podobny salon jest przy placu Kilińskiego. Ale niewykluczone, że wkrótce któryś z tych zniknie, a na jego miejsce - przy ul. Fałata - wejdzie konkurencja.

Sobotni wieczór w salonie przy hotelu Gromada wyglądał nieco inaczej niż zwykle. Tym razem świętowano tu 4. rocznicę otwarcia klubu. Był szampan, coś na "ząb".

Wśród około 50 gości większość to byli stali bywalcy tego miejsca. Zdecydowanie odróżniali się od tych, którzy przyszli tu tego dnia na oficjalne zaproszenie. Tych "stałych" można było poznać po strojach. Żadnych tam krawatów, garniturów. Tylko dżinsy, koszulki, bluzy, swetry. Panowie zazwyczaj w średnim wieku, nie wyglądający raczej na biznesmenów z forsą, tylko na zwykłych zjadaczy chleba, którzy zamiast meczu w TV wybierają zabawę z automatami, do tego kufel piwa. Potrafią tu przesiedzieć po kilka godzin; klub jest czynny od rana, a zamykany jest o godz. 4.

Gdzieś z boku kilku "chłopaków z siłowni". Niektórzy grali, pozostali rozmawiali przy piwie i papierosach. - Tym wszystkim tutaj tak mijają kolejne wieczory - usłyszałam. - To hazardziści, nie radzę pani bawić się w te gierki.

Żeby dać szczęściu szansę i zagrać, trzeba mieć w kieszeni minimum 10 złotych. - Jak ktoś opanował technikę, to za taką "dychę" pół dnia może się bawić i wygrać parę złotych. Można nawet parę tysięcy wygrać. Ostatnio padło 4 tysiące złotych - przyznała kobieta z obsługi.

W ponad 100-tysięcznym mieście mogą być dwa takie przybytki, jak ten salon przy "Gromadzie". Wszystko co ponad ustawowy limit, jest niedozwolone (ale nie dotyczy to pojedynczych automatów stojących w klubach). Jeżeli pojawia się konkurencja, tak jak to się stało ostatnio, wówczas o sprawie rozstrzyga w przetargu minister finansów.

Na koszaliński rynek próbuje wejść warszawska spółka Fortuna. Firma chce otworzyć salon gier przy ul. Fałata 11G, w pobliżu pubu Warka. Nie wszystkim to się podoba. Rada Osiedla Wańkowicza wydała już nawet negatywną opinię w tej sprawie. Ludzie nie chcą, by w pobliżu ich bloków otworzył się kolejny lokal, gdzie "będzie się działo nie wiadomo co". - A blisko jest politechnika, szkoła muzyczna, place zabaw. Takie lokale powinny być na obrzeżach miasta - padają głosy przeciwników.

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni podzieli się na tych, którzy są za zdrową konkurencją na rynku, tych, którzy wzięli pod uwagę zdanie RO Wańkowicza i tych, którzy nie widzą w salonie przy ul. Fałata nic złego. 8 radnych poparło lokalizację nowego salonu (Tomasz Czuczak, Barbara Grygorcewicz, Władysław Grzesik, Andrzej Karaczun, Tadeusz Kochaniewicz, Krystyna Kościńska, Piotr Macioszek, Ryszard Tarnowski); 7 było przeciw (Danuta Janus, Tomasz Kruk, Stanisław Polańczyk, Stefan Romecki, Artur Wiśniewski, Mieczysław Załuski, Czesław Zdrojewski); 7 wstrzymało się (Tomasz Bernacki, Ryszard Kowalczyk, Bogdan Krawczyk, Anna Mętlewicz, Marek Reinholz, Stefan Turowski, Jerzy Zaroda).

Teraz sprawa jest w rękach ministra finansów.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza