Koszalin. Za śmieci jednak od metrów

Przez sześć godzin z przerwami koszalińscy radni miejscy dyskutowali w środę o tym, jak mają wyglądać opłaty śmieciowe. Nieoczekiwanie prezydent miasta, który wcześniej chciał, by płacono od powierzchni mieszkania, zaproponował w środę także inne rozwiązanie, by za odpady płacono jednak od mieszkańca. Szybko jednak podczas prezentacji udowodnił, że taki system odbije się czkawką dla rodzin wieloosobowych. Przykładowo 5-osobowa rodzina, przy założeniu, że opłata wynosiłaby 15 zł miesięcznie od osoby (odpady segregowane), płaciłaby 75 złotych.

A przy metodzie od metrów - nieważne jest, ile osób mieszka w danym domu, ważna jest powierzchnia. Najwyższa opłata przy zastosowaniu tej metody sięga 48 złotych. - Tylko, że na to, aby pomóc innym, będą musieli złożyć się pozostali mieszkańcy.

Gmina powinna wziąć ten ciężar pomocy na siebie - mówił radny LK Artur Wezgraj. Głosów przeciwnych wobec propozycji prezydenta było więcej. Nic to nie dało. Prezydent Piotr Jedliński przekonywał, że przy metodzie od osoby nie można stosować ulg, a przy metodzie od metra - można. I dzięki temu rodziny wielodzietne można potraktować na korzystniejszych warunkach.

W końcu w głosowaniu przeszła więc metoda od metra. Przypominamy, opłata wyniesie 60 groszy za m kw. (odpady sortowane) i 90 groszy za m kw. (bez sortowania). Przy tym przeszły trzy ograniczenia: osoby samotne płacą do 25 m kw. powierzchni mieszkania (a więc dla nich maksymalna opłata to 15 złotych), pozostałe rodziny - do 80 m kw. (maksymalna opłata to 48 złotych).

Ponadto rodziny 2-osobowe będą płacić do 60 m kw. (dla nich maksymalna opłata to 36 złotych - to poprawka zgłoszona na gorąco na sesji). Dodajmy, że te kwoty są podane z zastosowaniem stawek za sortowane odpady.
Opłaty wchodzą w życie od lipca.