MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszalinianin pojechał z biurem podróży, trafił w Tunezji do więzienia. Chce odszkodowania

Piotr Polechoński
- Rezydentka publicznie zapewniła nas, że w Tunezji zdjęcia można robić wszędzie - mówi Daniel Dembowski
- Rezydentka publicznie zapewniła nas, że w Tunezji zdjęcia można robić wszędzie - mówi Daniel Dembowski Fot. Radosław Brzostek
Daniel Dembowski z Koszalina - który przez ponad miesiąc był przetrzymywany w tunezyjskich więzieniach - domaga się odszkodowania od biura podróży, z którym wybrał się do tego afrykańskiego państwa. - Rezydentka biura zapewniała, że Tunezja to bezpieczny kraj, że możemy tu robić zdjęcia. Ja i moi bliscy zapłaciliśmy niezwykle wysoką cenę za to, że jej uwierzyłem. Czuję się oszukany - mówi koszalinianin.

Ta dramatyczna historia odbiła się szerokim echem w całym kraju. Daniel Dembowski, 25-letni student medycyny z Koszalina, do Tunezji trafił w ramach wycieczki. 10 maja nie został z grupą, ale pojechał do Tunisu, aby samotnie zwiedzić miasto. W czasie robienia zdjęć na ulicach tunezyjskiej stolicy został zatrzymany przez miejscową policję. Efekt? Ponad miesięczny pobyt za kratami (najpierw w areszcie śledczym, potem w więzieniu). Wolność odzyskał pod koniec czerwca (w jego uwolnienie zaangażowało się dużo osób, w tym przedstawiciele rządu). Teraz ogłosił, że on i jego bliscy domagają się odszkodowania od Biura Podróży Join UP!, z którym wybrał się do Tunezji. - Czujemy się ofiarami niekompetencji pracowników tego biura - mówi Daniel Dembowski.

Chodzi o spotkanie wycieczkowiczów z rezydentką Join UP!, zaraz pod przyjeździe na miejsce w Tunezji.

- Na spotkaniu tym padły z naszej strony pytania o to, czy możemy robić zdjęcia, czy musimy na coś uważać, czy nie. Pani rezydentka publicznie zapewniła nas, że Tunezja jest krajem bezpiecznym, że zdjęcia można robić wszędzie, że nic złego nas nie spotka. A gdy z sali ktoś wyraził wątpliwość w związku z tym, że na stronach polskiego rządu jest informacja o tym, że w Tunezji jednak cały czas obowiązuje stan wyjątkowy to usłyszeliśmy, że nie musimy się tym przejmować, że te ostrzeżenia są przesadzone. Takie zapewnienia usłyszałem jeszcze raz, gdy zapytałem, czy mój samodzielny wyjazd do Tunisu niczym mi nie grozi. Usłyszałem, że jak najbardziej mogę jechać, na ulicach mogę robić zdjęcia, gdzie mi się podoba. To właśnie te zapewnienia rezydentki zdecydowały o tym, że pojechałem i robiłem zwykłe zdjęcia na ulicy, za co zostałem zatrzymany. Gdybym z ust rezydentki usłyszał co innego, na pewno takiego błędu bym nie popełnił - zapewnia 25-latek.

Koszalinianin twierdzi, że za niekompetencje pracownika biura - które za swoich klientów wzięło odpowiedzialność - zapłacił wielką cenę, podobnie jak jego najbliżsi. Spędził ponad miesiąc czasu w więzieniach w obcym kraju, groziło mu to, że wolności bardzo długo może nie odzyskać. Bardzo skomplikowała mu się też sytuacja na uczelni, a jego rodzice przez kilka tygodni żyli na skraju załamania nerwowego martwiąc się o przyszłość syna. Cała rodzina poniosła też bardzo duże koszty, bo przez ten czas to rodzice Daniela opłacali działających na miejscu prawnika i tłumacza.

- Dlatego uważamy, że Biuro Turystyczne Join Up! powinno wypłacić nam odszkodowanie. W najbliższym czasie chcemy wysłać oficjalne pismo w tej sprawie, nie wykluczamy też drogi sądowej, wszystko zależy od reakcji biura - mówią Kamila i Grzegorz Dembowscy, rodzice Daniela. W tej chwili szukają adwokata, który by pomógł napisać pierwsze pismo i reprezentowałby ich w tej sprawie. - Jeśli ktoś chce nam pomóc to prosimy o kontakt - apeluje Kamila Dembowska.

Cała rodzina ma też żal o to, że zarówno wtedy, gdy Daniel Dembowski był w więzieniu, jak i po tym, gdy wrócił już do domu nikt z Join UP! z nimi się nie skontaktował, nie zainteresował się tym, co się u nich dzieje.

O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do kierownictwa Join UP! Ze strony biura otrzymaliśmy oświadczenie, które publikujemy.

- Informujemy, że jako organizator imprez turystycznych, bezpieczeństwo, obok wypoczynku, są dla nas priorytetem i stawiamy je na pierwszym miejscu. Dlatego też przed każdą podróżą zagraniczną, szczególnie do krajów spoza Unii Europejskiej, gdzie przepisy i obyczaje znacznie różnią się od europejskich, zawsze rekomendujemy zapoznanie się z informacjami zawartymi na stronie www Join UP! Zawarliśmy tam informacje dotyczące podróży, takie jak warunki wjazdowe, przepisy, kontakty do ambasad. Dodatkowo, polecamy naszym turystom zapoznanie się z aktualnymi informacjami dla podróżujących dostępnymi na stronie rządowej gov.pl. W przypadku wycieczek do Tunezji informacje dostępne są pod linkiem: Informacje dla podróżujących - Polska w Tunezji - Portal Gov.pl (www.gov.pl). „Uwaga! Od 2015 roku w Tunezji obowiązuje stan wyjątkowy. Jedną z jego konsekwencji jest zakaz fotografowania obiektów wojskowych i rządowych. Nie należy również fotografować przedstawicieli służb bezpieczeństwa (policji, wojska itd.). Wszelkie naruszenia ww. zakazów mogą skutkować aresztowaniem na minimum 5 dni. W przypadku kontaktu z miejscowymi władzami należy się bezwzględnie stosować do wszelkich wydawanych poleceń.”

Wszystkim naszym klientom rekomendujemy nieodłączanie się od grupy i korzystanie ze zorganizowanych wycieczek, organizowanych przez autoryzowanych touroperatorów.

Dokładamy wszelkich starań, żeby zapewnić pomoc i wsparcie na miejscu - w przypadku jakichkolwiek problemów czy pytań turystów. Tak było i w przypadku Pana Daniela Dembowskiego. Pozostajemy do dyspozycji Pana Daniela Dembowskiego w razie jakichkolwiek pytań czy uwag dotyczących jego wyjazdu do Tunezji z Join UP!.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mistrzowie urody 2024 - relacja z wręczenia nagród

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza