Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalinianka kupiła Audi pułapkę

Marcin Barnowski
Taki samochód-pułapkę kupiła nasza czytelniczka
Taki samochód-pułapkę kupiła nasza czytelniczka Newspress
Pani Agnieszka nie ma długów, ale jej samochód jest objęty zajęciem komorniczym. Do tego właścicielka podwójnie musi płacić za jego ubezpieczenie. Gdyby o tym wszystkim wiedziała, nie kupiłaby auta-kłopotu za 1.000 zł.

Problem w tym, że mimo iż chciała, nigdzie nie mogła się o tym dowiedzieć.

Wóz kupiła dokładnie dwa lata temu, w połowie 2007 roku. Był to model Audi 80 z silnikiem 1.8, rocznik 1989. - Ktoś nam powiedział, że jakiś człowiek na wsi chce sprzedać takie auto. Pojechaliśmy. Stało w stodole, trochę sfatygowane, ale umówiliśmy się z tym człowiekiem na 1.000 złotych.

Miał wszystkie dokumenty, w dowodzie rejestracyjnym nie było mowy o żadnym zajęciu komorniczym, czy zastawie. Brakowało tylko druczku polisy OC. Ale sprzedawca zapewnił nas, że tylko go zgubił, bo samochód jest ubezpieczony w Asekuracji i że jak tam pójdziemy, na pewno dostaniemy duplikat - opowiada koszalinianka.
Niestety, jak mówi, w Asekuracji nie chciano z nią rozmawiać. Wyjaśniono jej, że nie jest stroną umowy, bo zawarł ją przecież poprzedni właściciel, a towarzystwo ubezpieczeniowe zobowiązane jest chronić jego dane osobowe. - W końcu więc sama wykupiłam ubezpieczenie na siebie w innej firmie - relacjonuje pani Agnieszka.

- Ale zaraz gdy tylko zarejestrowałam auto na siebie, dostałam pismo od komornika. Napisał, że kupiłam auto już wcześniej przez niego zajęte i związku z tym nie mam prawa nikomu go sprzedać itp. Pytałam, skąd miałam o tym wiedzieć, skoro sprzedawca mi nie powiedział, bo był nieuczciwy. A komornik, że to nie jego sprawa.
Ostatecznie pani Agnieszka uzgodniła z komornikiem, że może jeździć autem.

Zastanawia ją tylko, co będzie dalej. Auto kupione przez nią za 1.000 zł komornik wycenił na 3,5 tys. zł. - Wciąż nie mam informacji o zdjęciu zabezpieczenia, a poprzedni właściciel chyba zniknął. Pocieszam się, że dla kilkuset złotych, które można by uzyskać ze sprzedaży tego Audi, nie opłaca się organizować licytacji.
Kolejny problem zaistniał tegorocznej wiosny. Asekuracja przypomniała sobie, że poprzedni właściciel nie uiścił jednej raty za OC. Wezwała więc panią Agnieszkę do zapłaty 320 złotych. Tym razem okazało się, że dane osobowe poprzedniego właściciela auta można było ujawnić.

Roman Kostyk, dyrektor koszalińskiego oddziału Asekuracji: - Nie wiem, czy dobrze kojarzę sprawę, ale wcześniej ta pani pytała o ubezpieczenie samochodu nie pokazując nam dokumentu, z którego wynikałoby, iż jest jego właścicielką. A ludziom z ulicy nie ujawniamy takich danych.

Jak dodał dyrektor, firmy ubezpieczeniowe mogą domagać się zapłaty zaległych składek, nie uiszczonych przez poprzednich właścicieli, nawet za trzy lata wstecz.

Jeśli masz podobny problem z samochodem, ubezpieczeniem, opłatami lub podatkami, zgłoś go na nr tel. 697 770 219 lub na [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza